Disney inwestuje i umacnia swoją pozycję. Również na rynku mobile

Amerykański koncern rozrywkowy rozwija się w niesamowitym tempie, a jego najnowszy projekt ma szansę okazać się prawdziwym hitem kasowym. Czyżby firma, której flagowymi markami są m.in. Epic Mickey i... Hannah Montana, pragnęła odkroić dla siebie pokaźny kawałek tortu przeznaczonego dla największych wydawców gier na świecie?

Disney niedawno wykupił imperium Georga Lucasa, a kilka dni temu zapowiedział, że latem tego roku rozpocznie sprzedaż zupełnie nowego produktu. Mowa o Disney Infinity - połączeniu gry wideo z tradycyjnymi zabawkami. Idea jest prosta: Disney oferuje dzieciom grę, w której będą mogły odwiedzać światy znane z filmów, takich jak choćby "Piraci z Karaibów", "Toy Story" czy "Auta". Żeby jednak młody gracz mógł wcielić się swojego ulubionego bohatera będzie musiał posiadać specjalną zabawkę, która po ustawieniu na podstawce-czytniku pojawi się na ekranie telewizora. Zabawki będzie można kolekcjonować, kupować i wymieniać.

Nie jest to oryginalny pomysł Disneya, wcześniej wpadła na niego firma Activision, która stworzyła opartą na podobnych założeniach grę Skylanders Giants, która okazała się wielkim sukcesem. Zaledwie kilka dni temu ogłoszono, że na wspomnianej produkcji i zabawkach do niej Activision zarobiła 500 milionów dolarów, przy czym dane te dotyczą wyłącznie rynku USA.

Disney ma duże szanse powtórzyć ten sukces. Jego produkt opiera się na markach posiadających wielką rzeszę fanów, a sama gra i figurki do niej prezentują się bardzo atrakcyjnie. Premiera została zapowiedziana na lato bieżącego roku, a koncern już zapowiedział, że Disney Infinity otrzyma również specjalną aplikację mobilną przeznaczoną na iOS i Androida, dzięki której będziemy mogli przeglądać naszą kolekcję, kontaktować się z przyjaciółmi i otrzymywać powiadomienia ze sklepu, w którym co chwila mają pojawiać się kolejne krainy i bohaterowie. Poza tym sama gra ma trafić na pecety, najpopularniejsze konsole domowe i urządzenia mobilne.