Czy poprawność polityczna obowiązuje w grach?

Szlachetna w założeniu idea poprawności politycznej coraz częściej ociera się o granice absurdu. Przykładów nie brakuje: jednym z nich jest rezygnacja z nazywania świąt Bożego Narodzenia świętami... Bożego Narodzenia w Niemczech czy Włoszech.

Można się spierać, czy poprawność polityczna ma sens, ale jedno nie ulega wątpliwości: poprawność polityczna jaką znamy, nie może z całą pewnością istnieć w publikacjach i dziełach historycznych. Przecież ich celem jest przybliżać dzieje minione jak najwierniej, bez cenzury.

Reklama

Tak się jednak nie dzieje, właśnie za sprawą poprawności politycznej. Wyobraźcie sobie, że gra Pacific Strike, której akcja rozgrywa się podczas II wojny światowej na Oceanie Spokojnym, nie trafi ostatecznie do sklepu Apple, ponieważ gigant z Cupertino wykrył dwa bardzo poważne problemy...

Pierwszy to spora ilość błędów, które w zasadzie uniemożliwiają prowadzenie płynnej rozgrywki. Drugi to... bandery Cesarstwa Japonii - wzór z roku 1889.

Przedstawiciele Apple odmówili umieszczenia gry w swoim sklepie internetowym, twierdząc, że "przeciwnikiem w grze nie może być pojedyncza rasa, kultura, prawdziwy rząd lub państwo lub jakakolwiek faktycznie istniejąca organizacja". A zatem realistyczne odwzorowanie działań wojennych na Pacyfiku nie może stać się fabułą gry wideo tak długo, jak naszym przeciwnikiem będą tylko i wyłącznie prawdziwi, historyczni, choć wirtualni, Japończycy.

Być może po prostu wystarczyłoby dorzucić dwóch Niemców? Niezbadane są wyroki Apple'a, miejmy nadzieję, że ktoś jednak pójdzie po rozum do głowy i pozwoli deweloperom wykonywać ich pracę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama