Avoid - Sensory Overload

Avoid na pierwszy rzut oka wygląda jak połączenie Audiosurf i Super Hexagonu. Statek gna po powierzchni dyskotekowego parkietu, przeszkody wymagają nieskończonej uwagi, ekran błyska i zmienia się w rytmach szybkiej muzyki elektronicznej...

Avoid sprzedał się nie najgorzej, a Apple nie zapomniało porządnie go wypromować - może i do pięt największych, mobilnych hitów nie dorasta, ale poprzez nawiązania i skojarzenia potrafi zrobić świetne wrażenie. Zwiastun emanuje dynamiką, muzycznym chaosem, a rozgrywka wydaje się przynajmniej tak przyjemnie wymagająca, co szalenie trudne gry muzyczne z kwadracikami i trójkącikami w rolach głównych.

Reklama

W ciągu ostatnich lat wirujące kwadraciki i trójkąciki mogły się już jednak przejeść, więc przez dyskotekowy korytarz przemy lewitującym pojazdem. Dwoma kciukami przesuwamy nim płynnie w lewo lub prawo, a unikamy ścian, dziur, przeciwników i pułapek. Są też powerupy - chroniące przed przeszkodami lub zupełnie je usuwające.

Tak plansze, jak i tryb "nieskończonej zabawy", z czasem przyspieszają, a poruszanie się po mapie przeistacza się w całkiem skomplikowaną grę taktyczną. Wybór ścieżki wytrenować musimy tak, by decyzje podejmować natychmiast po zobaczeniu fragmentu układu planszy. Niemal zawsze ma to ogromne znaczenie - na przykład zebranie powerupa wiąże się z ryzykiem trafienia w cięższą przeszkodę, a zdobyty efekt niekoniecznie równoważy podjęte ryzyko.

Niestety, po kilkunastu minutach zabawę wyparło zniesmaczenie wszystkim, co kryło się pod pozorami ambitnej mieszanki znanych i lubianych gier. W rzeczywistości tempo Avoid jest nieznośnie ślamazarne, opanowanie podstawowych odruchów zajmuje mało czasu, a to, co pozostaje do zabawy, to prosta i prymitywna pamięciówka. Pierwsze wrażenie na dłużej mogłyby podtrzymać jakiekolwiek urozmaicenia w oprawie audio-wizualnej - za te trzeba jednak płacić, w paczkach, z której każda kosztuje dokładnie tyle, co sama gra.

Ostatecznie lekki posmak Super Hexagonu pozostaje tylko posmakiem, a porównywanie tych dwóch gier wbrew pozorom nie ma najmniejszego sensu. Elektronika, migające neony i proste sterowanie nie zmieniają faktu, że Avoid tak naprawdę bliżej do prymitywnego runnera, niż wymagającej wielu godzin ćwiczeń i rozkosznej męki zręcznościówki.

Tak czy inaczej, Avoid stara się zachowywać pewne pozory i chyba właśnie dzięki nim pozostaje runnerem dość... oryginalnym. Ostrzeżenia przed epilepsją są nieśmiesznym żartem, zręcznościowe wyzwania niewiele różnią Avoid od gier casualowych, a dokupywane paczki poziomów to zdzierstwo jakich mało, ale... efekt elektronicznej rozpierduchy działa i robi swoje. A przynajmniej robi w takim stopniu, że Avoid warto poświęcić kilkanaście minut, szczególnie na wyższych poziomach trudności.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama