Aralon: Forge and Flame - recenzja

Niezbyt udany RPG.

Długo przyszło nam czekać na kontynuację wydanego pięć lat temu Aralon: Sword and Shadow. Oczekiwania były przy tym wysokie – twórcy twierdzili, że wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych przy pierwowzorze i obiecywali, że sequel będzie znacznie lepszą produkcją. Teoria teorią, ale niestety praktyka okazała się inna, o czym miałem okazję się przekonać.

Fabuła to jeden z najważniejszych elementów RPG-ów, o czym wie większość miłośników tego gatunku. W przypadku Forge and Flame historia nie grzeszy jednak oryginalnością i można byłoby streścić ją w kilku słowach – ot, pewien chłopak wyrusza na wyprawę chcąc pomścić swojego ojca. Prawda, że odkrywcze?

Reklama

Nie macie też co liczyć na swobodę w trakcie rozgrywki. Gra jest w dużym stopniu liniowa – jasne, twórcy poukrywali gdzieniegdzie parę niespodzianek, ale przez większość czasu podążamy wyznaczoną z góry ścieżką, z której nie możemy zboczyć. Jasne, mobilnego rolpleja na pewno nie można porównywać do Wiedźmina 3 czy serii The Elder Scrolls, ale mimo wszystko – miałem nadzieję na większe możliwości eksploracji.

Nie każdemu mogą również spodobać się starcia. System walki jest uproszczony i wzorowany jest na mechanizmach znanych z MMO, które w większości przypadków nie należą do skomplikowanych. Napotykanych przeciwników atakujemy wciskając wirtualny przycisk, czasem można też skorzystać z jakiejś umiejętności wybierając ją z widocznego na ekranie paska. Jest też możliwość zrobienia uniku, ale będąc szczerym – bardzo rzadko z nich korzystałem. W 90% przypadków nie były one w ogóle potrzebne...

Developerzy najwyraźniej nie uczęszczali na lekcje związane z projektowaniem systemu rozwoju postaci. Mamy niby możliwość zwiększania kilku różnych wskaźników, ale na każdym kolejnym levelu poziom zdrowia i energii stale rośnie. Na tyle, że w zasadzie warto jedynie „dopakowywać” ilość zadawanych obrażeń. Nie lepiej jest z dostępnymi umiejętnościami – twórcy zadbali o drzewko zdolności, ale jest ono proste i w zasadzie nie trzeba zbytnio zastanawiać się przy wykupywaniu następnych skilli. To wszystko powoduje, że w zasadzie wielu możliwości w budowaniu własnego protagonisty tak naprawdę nie ma. A szkoda, szkoda.

Autorzy przespali też chyba ostatnie pięć lat. Technologicznie produkcja stoi na bardzo niskim poziomie – nie należy do najładniejszych, a do tego animacje poszczególnych postaci są toporne. Obiecywano poprawiony interfejs, ale było wygląda na to, że było to czcze gadanie, bo to co przygotowali twórcy jest po prostu nieintuicyjne.

Innymi słowy – Aralon: Forge and Flame jest po prostu mocno średnią produkcją i to raczej z tych niższych stanów średnich niż wyższych. Ogólnie rzecz biorąc, nie polecam jej, co nie znaczy, że powinniście omijać ją za wszelką cenę. Jeśli trafi do jakiejś wyprzedaży – które są częste na iOS i Androidzie – możecie ją kupić dać jej szansę. A nuż się wam spodoba?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy