Anodia

Arkanoid to gra stara jak świat i na każdej z możliwych platform powstały dziesiątki tego typu produkcji. Szkoda, że niewiele się od siebie różnią i próbowanie jednej po drugiej jest nudne jak flaki z olejem. Całe szczęście, że na iOS powstało Anodia - najciekawsza i jedyna naprawdę oryginalna gra o odbijaniu kuleczek od bloczków na tej platformie.

Mocne słowa, ale z Arkanoidami - podobnie jak z chociażby Tetrisami - ma się styczność od dzieciaka i ciężko już cokolwiek w tym gatunku nadruszyć, cokolwiek urozmaicić. Każdy, nawet najdelikatniejszy powiew świeżości jest dla fanów Arkanoidów zbawieniem, ale, niestety, poszukiwać ich bezowocnie można dniami i nocami.

Reklama

Producenci idą bowiem po najmniejszej linii oporu: odtwarzają to, w co grali i co doskonale znają. Paletka, kula, tablica równiutko poukładanych bloczków i okazjonalne supermoce, kopiowane są bez zmian od lat. Mamy rok 2013, a kolejne Arkanoidy - szczególnie na urządzeniach mobilnych, gdzie tworzenie gier wiele nie kosztuje - są tak żałośnie identyczne, że głowa boli.

Anodia to naprawdę miły wyjątek, przy którym spędziłem nie kilkanaście minut, jak w grach podchodzących pod opis z poprzedniego akapitu, a kilkanaście godzin. Nie mogłem się oderwać i nadal nie potrafię. Dlaczego?

Bo niemal każda plansza jest tak świeża, że zasługiwałaby na miano oddzielnej gry, zupełnie nowego Arkanoida. Działają na unikalnych dla siebie zasadach: czasem musimy siłować się z silnikiem fizycznym (bujające się na sznurkach dzwony, poziom imitujący stół bilardowy), czasem rozgryźć, w co tak właściwie mamy trafić (spirala otoczona obracającymi się prostokątami i masą lewitujących gwiazdeczek...). Czasem plansze są proste i rozkoszujemy się jedynie ich pomysłowością, czasem skomplikowane i wymagające kilkunastu minut ciężkiej, ale nie irytującej, pracy.

Sęk w tym, że w Anodia nie istnieją poziomy, przy których miałoby się wrażenie typu "gdzieś już to widziałem", bo mechanika, grafika i dźwięki stworzone są z osobna dla prawie każdej planszy. Mimo całej tej unikatowości, poziomów jest też strasznie dużo - ponad 400, podzielonych tematycznie na 16 paczek w stylu "geometria", "neony", "czerń i biel" itp.

Gra ma też swoje wady, ale nie są to cechy przekreślające produkcję, a elementy, które na tle genialnego level designu wypadają średnio. Przede wszystkim słabo urozmaicone powerupy, które poznajemy w trakcie kilku pierwszych plansz i które nie zmieniają się do samego końca. Brakuje też muzyki, a w części poziomów popełniono typowy, arkanoidowy grzech: pojawiają się w nich zbyt "twarde" obiekty, które znikają dopiero po kilkudziesięciu uderzeniach. No i są mikropłatności, ale przyspieszają jedynie kupno niepotrzebnych mocy i zmiany wyglądu sterowanej paletki - czego równie dobrze dokonać możemy masterując poziomy w trybie "quick play".

Mimo to ciekawszy Arkanoid jeszcze na iOS nie powstał i jeżeli ktokolwiek miałby taki stworzyć, musieliby to być ludzie stojący za produkcją Anodia. Grze do perfekcji brakuje naprawdę niewiele, a każde niedociągnięcie i tak można wybaczyć w zamian za ponad 400 pomysłowych niespodzianek, które nam serwuje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy