Airbag Frank 3D

Włączając dowolną grę, zazwyczaj nie mamy problemu z zakwalifikowaniem jej do określonego gatunku. Szybko wyłapujemy cechy dystynktywne i w konsekwencji łatwo umieszczamy daną grę na tle jej konkurentów. W ten sposób oceniamy plusy i minusy, wystawiamy ocenę i zachęcamy lub odradzamy zakup. Proste?

Niezupełnie. Aby dokonać rzetelnej analizy musimy oczywiście dysponować odpowiednią wiedzą na temat gier wideo, być na bieżąco w zakresie najnowszych trendów, premier i wydarzeń w branży, a także, co najważniejsze, po prostu być graczem, czyli z przyjemnością chłonąć wrażenia, przeżywać emocje, czerpać pełnymi garściami z pracy deweloperów. Mechanika rozgrywki, oprawa audiowizualna, tło fabularne: wszystkie te i wiele innych elementów składających się na daną produkcję mogą nam przypaść do gustu lub nie, najważniejsze jest jednak umiejętne połączenie obiektywnej oceny poszczególnych aspektów produkcji z subiektywnym wrażeniem odczuwanym podczas zabawy.

Reklama

Wszystko to brzmi bardzo pięknie, co jednak w sytuacji, kiedy gra nie daje się jednoznacznie zakwalifikować do żadnej kategorii, a na dodatek nie mamy jakiegokolwiek wpływu na wynik, jaki osiągamy i wszystko staje się dziełem przypadku?

A właśnie z taką produkcją mamy do czynienia w przypadku Airbag Frank 3D – zręcznościowej (jak sądzę) gry studia drahtwerk. Produkcja jako żywo przypomina jedną z tysięcy flashowych gierek, dostępnych za darmo w internecie zupełnie za darmo, w których naszym celem jest wystrzelenie jak najdalej dowolnego bohatera/przedmiot/coś bliżej nieokreślonego (niepotrzebne skreślić). W wypadku Airbag Frank 3D wystrzeliwujemy z wielkiej procy człowieka (choć to pewne nadużycie) – poduszkę. Po naciągnięciu procy i wyrzucenia Franka nie mamy już żadnego wpływu na trajektorię jego lotu i odległość, jaką będzie w stanie pokonać. Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałem, dlaczego gry tego typu cieszą się tak ogromną popularnością, faktycznie jednak mają w sobie coś magicznego, coś, co nie pozwala nam oderwać się od monitora, a zamiast tego każe próbować jeszcze raz i jeszcze raz...

Tytułowy bohater zbiera po drodze złote monety, które następnie możemy wydać na rozmaite usprawnienia, które pozwolą nam dolecieć dalej. Wśród gadżetów dostępnych w sklepie znajdują się nowe proce, owoce energetyzujące (?), jetpacki i inne dziwaczne przedmioty. Co ciekawe, ta darmowa produkcja pozbawiona jest reklam czy mikropłatności! Aby zakupić jakikolwiek bonus, musimy sobie na niego własnoręcznie zapracować. Jeszcze dziwniejsze jest to, że stworzona z myślą o systemach operacyjnych iOS i Android gra dostępna jest w dwóch wersjach – darmowej i płatnej, tyle że obie z nich oferują taki sam content! Jeśli zdecydujemy się wydać około 10 zł za wersję Gold, wesprzemy deweloperów, którzy jednak w żaden sposób nie wynagradzają nas specjalnie za ten gest. Ot, będą wdzięczni i... tyle.

Na szczególną uwagę zasługuje oprawa graficzna Airbag Frank 3D. Jak sugeruje tytuł, w grze możemy wykorzystać okulary, dzięki którym płaskie obiekty nabierają głębi. Cudownie zaprojektowane, bajkowe, kolorowe światy stworzone przez grafików, pełne są oszałamiających, unikalnych potworków, jednym słowem: kreatywności i bogatej fantazji grafikom studia odmówić nie można. Muzyka z kolei ogranicza się do kilku zaledwie akordów – ewidentnie dla twórców nie ma większego znaczenia.

Co tu dużo mówić, jeśli wciągały was produkcje, w których głównym zadaniem jest... obserwować, pobierzcie Airbag Frank 3D, dobra zabawa gwarantowana!

[inpl:gamerank rank="4.0"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy