Końcówka października tego roku zapowiada się intrygująco dla fanów serialowego Wiedźmina. Wówczas na platformie Netflix po długim oczekiwaniu zadebiutuje czwarty sezon produkcji złożony z ośmiu odcinków, które będzie można obejrzeć za jednym zamachem.
Spora rewolucja dotknie obsady serialowej. Po trzech sezonach z roli Białego Wilka ustępuje Henry Cavill, który już w zanadrzu ma kilka innych projektów aktorskich. Brytyjczyk uwielbiany jest przez fanów, którzy nie mogli się wręcz pogodzić z informacją o tym, że podjął decyzję o odejściu z serialu. Spore grono odbiorców jest zdania, że Cavill był idealnym ucieleśnieniem wszystkich prominentnych atrybutów Geralta.
W czwartym sezonie w główną postać serialu wcieli się Liam Hemsworth znany do tej pory najmocniej z Igrzysk śmierci. Australijczyk w rozmowie z serwisem Entertainment Weekly przyznał, że jego początki z serialowym Wiedźminem były niesamowicie trudne z powodu surowych głosów ze strony fanów w temacie odejścia Cavilla. 42-latek dodał, że szum w sieci okazał się na tyle duży, że musiał odciąć się z mediów społecznościowych i Internetu.
Było sporo hałasu i musiałem to odłożyć na bok. Zaczęło mnie to rozpraszać – mówi. W przeszłości często miałem z tym do czynienia i, wiecie, koniec końców, uwielbiam kręcić filmy, opowiadać historie i grać. Po prostu nie chcę, żeby cokolwiek z tego wpłynęło na mój sposób opowiadania historii, którą próbuję opowiedzieć. Przez większą część zeszłego roku zrezygnowałem z mediów społecznościowych i internetu
Jednocześnie Hemsworth z uznaniem wypowiedział się o kreacji Henry'ego Cavilla, dodając, że jest wielkim fanem tego, w jaki sposób Brytyjczyk wpłynął na odbiór serialu. Sam Hemsworth to spory fan gier wideo. Nie jest tajemnicą, że Wiedźmina 3: Dziki Gon przechodził kilkukrotnie.
Jak wypadnie "nowy Geralt" w Wiedźminie od Netflixa? Dowiemy się już za kilka tygodni.










