Logitech G Pro X - recenzja klawiatury
Jedna z najpopularniejszych esportowych klawiatur na rynku doczekała się nowej wersji. Jankos wychwala ją pod niebiosa, TSM nie może się od niej oderwać, więc i my postanowiliśmy sprawdzić, ile prawdy leży w krążących po internecie kampaniach marketingowych. Poprzedni model tej klawiatury, Logitech G Pro, był dosłownie wszędzie. Jeżeli szukaliście informacji o podzespołach preferowanych przez poszczególnych profesjonalnych zawodników, w większości przypadków można było strzelać, że odpowiedzią będzie Logitech lub Corsair. Wystarczy wejść na Twitcha, zajrzeć na którąś z transmisji turniejów w Counter Strike’a czy League of Legends, a pod palcami graczy zobaczycie G Pro. Od premiery oryginalnego modelu minęły grubo ponad dwa lata. Przyszedł więc czas na wprowadzenie odrobiny świeżości. Innowacji, której w tym przypadku nie widać na pierwszy rzut oka. Kiedy tylko dostałem w swoje ręce G Pro X, postawiłem obok niej G Pro i zacząłem doszukiwać się różnic. Nie znalazłem nic. Przyciski są w tym samym miejscu, sama klawiatura wygląda podobnie. Nawet lampka sygnalizująca włączony caps lock świeci się w dokładnie ten sam sposób. Dopiero po kilku chwilach zobaczyłem, że rewolucja kryje się w kwadratowym pudełku dołączonym do klawiatury.
Logitech G Pro X - recenzja klawiatury 10
zobacz zdjęcia
Logitech G Pro X - recenzja klawiatury
Jedna z najpopularniejszych esportowych klawiatur na rynku doczekała się nowej wersji. Jankos wychwala ją pod niebiosa, TSM nie może się od niej oderwać, więc i my postanowiliśmy sprawdzić, ile prawdy leży w krążących po internecie kampaniach marketingowych. Poprzedni model tej klawiatury, Logitech G Pro, był dosłownie wszędzie. Jeżeli szukaliście informacji o podzespołach preferowanych przez poszczególnych profesjonalnych zawodników, w większości przypadków można było strzelać, że odpowiedzią będzie Logitech lub Corsair. Wystarczy wejść na Twitcha, zajrzeć na którąś z transmisji turniejów w Counter Strike’a czy League of Legends, a pod palcami graczy zobaczycie G Pro. Od premiery oryginalnego modelu minęły grubo ponad dwa lata. Przyszedł więc czas na wprowadzenie odrobiny świeżości. Innowacji, której w tym przypadku nie widać na pierwszy rzut oka. Kiedy tylko dostałem w swoje ręce G Pro X, postawiłem obok niej G Pro i zacząłem doszukiwać się różnic. Nie znalazłem nic. Przyciski są w tym samym miejscu, sama klawiatura wygląda podobnie. Nawet lampka sygnalizująca włączony caps lock świeci się w dokładnie ten sam sposób. Dopiero po kilku chwilach zobaczyłem, że rewolucja kryje się w kwadratowym pudełku dołączonym do klawiatury.
1 / 10
G Pro X jest pierwszą klawiaturą od jednego z największych producentów, która pozwala jej posiadaczom na wymianę wszystkich switchy. I jest to zaskakująco proste. W moim przypadku w pudełku znalazłem przełączniki GX Red Linear razem z plastikowymi „szczypcami” ułatwiającymi wyciąganie switchy z klawiatury. Biorąc pod uwagę moje zdolności manualne, jeżeli udało mi się nauczyć tej zamiany w ciągu kilkunastu minut, prawdopodobnie można wytrenować do tego jakiegoś pozbawionego ambicji szympansa.
Źródło: materiały prasowe
2 / 10
Chociaż proces jest łatwy, a na dłuższą metę można odnaleźć w nim coś uspokajającego, najważniejszym wciąż pozostaje sam fakt customizacji, którego nie mogliśmy do tej pory odczuć w przypadku większości klawiatur. Szczególnie tych najbardziej popularnych. Logitech przyznaje, że są to eksperymenty. Prawdopodobnie tak jak w przypadku technologii Lightspeed, jeżeli G Pro X zostanie odebrana pozytywnie przez użytkowników, kolejne modele mogą doczekać się tego rodzaju usprawnień.
Źródło: materiały prasowe
3 / 10
Na ten moment wprowadzenie możliwości samodzielnej zmiany switchy wydaje się być dopełnieniem „esportowości” w klawiaturze Logitecha. Za dużo czasu spędzam na Twitchu, żeby nie dostrzec w tej nowości odpowiedzi na potrzeby zawodników.
Źródło: materiały prasowe
4 / 10
Wejdźcie na jakąś transmisję z Fortnite, pooglądajcie godzinę czy dwie profesjonalnych treningów i zobaczcie, co dzieje się w te gorsze dni. Pierwsza, standardowa odpowiedź na kilka przegranych scrimów to zmiana key bindów. Zaraz później obrywa się podzespołom. Nie bez powodu wielu graczy regularnie chwali się dziesiątkami myszek, jakie porozrzucane są dookoła ich miejsca pracy.
Źródło: materiały prasowe
5 / 10
Z G Pro X ci sami zawodnicy mogą darować sobie poszukiwania nowej klawiatury i spróbować na własną rękę zmienić to, co zaczęło im właśnie przeszkadzać. W warunkach esportowych, gdzie precyzja, komfort i niezawodność mają kluczowe znaczenie, dostosowanie klawiatury pod własne wymagania oraz możliwość wprowadzania regularnych zmian mogą się okazać funkcjami wyjątkowo pożądanymi.
Źródło: materiały prasowe
6 / 10
Z G Pro X ci sami zawodnicy mogą darować sobie poszukiwania nowej klawiatury i spróbować na własną rękę zmienić to, co zaczęło im właśnie przeszkadzać. W warunkach esportowych, gdzie precyzja, komfort i niezawodność mają kluczowe znaczenie, dostosowanie klawiatury pod własne wymagania oraz możliwość wprowadzania regularnych zmian mogą się okazać funkcjami wyjątkowo pożądanymi.
Źródło: materiały prasowe
7 / 10
Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, bardzo mocno szanuję również fakt, że poza wprowadzeniem rewolucyjnych nowości, nie zmieniło się praktycznie nic. Wedle starego powiedzenia „Po co zmieniać coś, co działa”, reszta G Pro X pozostaje dokładnie taka sama. To cały czas ta sama kompaktowa, wygodna klawiatura określana za oceanem mianem „tenkeyless”, czyli klawiatury pozbawionej bocznych przycisków numerycznych.
Źródło: materiały prasowe
8 / 10
Po kilku dniach użytkowania w wymagających warunkach zaczynacie wierzyć w to, że G Pro X faktycznie było tworzone z udziałem profesjonalnych zawodników. Każdy element tej klawiatury, od liczby jej przycisków, przez możliwości, jakie oferuje oprogramowanie, aż po zaprojektowanie kabla, są stworzone z myślą o niezawodności i komforcie użytkowania.
Źródło: materiały prasowe
9 / 10
Podobnie jak w przypadku wielu innych dzieł Logitecha, musimy chwilę porozmawiać o cenie. Już pierwsze zdjęcia kolorowych przycisków pewnie dały niektórym do zrozumienia, że nie jest to tani interes. G Pro X została wyceniona na 650zł, a pudełko ze switchami na kolejne 215zł. Można również zdecydować się na klawiaturę pozbawioną możliwości wymiany przełączników. Wtedy zapłacicie za nią 550zł.
Źródło: materiały prasowe
10 / 10
Od kiedy Logitech zaczął swój podbój rynku, jasno dawali do zrozumienia, że nie planują tworzyć budżetowych podzespołów na każdą kieszeń. Klawiatury i myszki kosztują czasami ciężkie pieniądze, ale razem z nimi przychodzi wsparcie, oprogramowanie oraz komfort, jakie często można uświadczyć tylko za taką cenę. Po raz kolejny kwota jest więc w pełni uzasadniona, a kiedy już zdecydujecie się na zakup i zaczniecie rozpakowywać dostarczone przez kuriera pudełko, zaczniecie na własne oczy dostrzegać, że macie do czynienia z produktem ekskluzywnym.
Źródło: materiały prasowe