UFC 4 - recenzja

UFC 4 /materiały prasowe

​Wydawać się mogło, że rezygnacja z trybu Ultimate Team to kiepski pomysł. A jednak "Elektronicy" wiedzieli, co robią.

Początek przygody z UFC 4 jest nieco "erpegowy". Zaczynamy ją bowiem od stworzenia naszej postaci. Chodzi nie tylko o wybór płci, fryzury czy wagi, ale także o decyzję dotyczącą dziedziny, w której będzie mocna. Autorzy przygotowali coś na wzór dwunastu profesji, spośród których musimy wybrać tę najbardziej dopasowaną do naszych upodobań czy preferowanego stylu walki. Bokser, kickbokser, zapaśnik, a może karateka? To ważny wybór, bo będzie miał duży wpływ na to, jak nasza postać będzie sobie radzić w poszczególnych sytuacjach w walce. Każdy typ postaci ma odmienne umiejętności, które mogą się przydać - na przykład - podczas szybkiej wymiany ciosów, w zwarciu czy w parterze.

Reklama

Na tym jednak nie koniec. Nasza postać z czasem się rozwija w ramach całkiem bogatego i fajnie pomyślanego systemu. Po pierwsze - im więcej przeprowadzamy akcji danego rodzaju (na przykład atakujemy kopnięciami czy wyprowadzamy sierpowe), tym szybciej zawodnik będzie się rozwijał w tych elementach. A po drugie - zdobywamy punkty ewolucji, które wydajemy na odblokowywanie dodatkowych atutów oraz atrybutów. Tak więc z jednej strony postać rozwija się automatycznie, w uzależnieniu od tego, jak walczymy, a z drugiej sami możemy decydować o tym, w jakich aspektach chcemy być mocni. Uwaga, to, czego się nauczymy, możemy utracić w wyniku kontuzji!

Jeśli graliście w poprzednie odsłony UFC, będziecie mieli przed sobą o wiele łatwiejsze zadanie. Sterowanie i mechanika pozostały w dużym stopniu niezmienione, więc będziecie wiedzieli, jak walczyć. Oczywiście, autorzy pewne elementy gameplayu dopracowali/odświeżyli, ale z grubsza jest to podobna gra. A jeżeli jest to dla was pierwsze spotkanie z serią, zarezerwujcie sobie trochę czasu na rozegranie samouczków oraz trochę cierpliwości - będzie wam potrzebna, gdy przegracie któryś pojedynek z rzędu. Jeśli chcecie być naprawdę dobrzy w UFC 4, musicie dużo trenować. Jak to w sporcie.

Zamierzasz grać samotnie? UFC 4 ma ci do zaoferowania przede wszystkim rozbudowany tryb kariery, w którym nie tylko toczysz kolejne walki, ale także wchodzisz w interakcje z fanami czy promotorami bądź starasz się sięgać po premie kontraktowe. Oczywiście nie mogło w nim zabraknąć także treningu, dzięki któremu możemy rozwijać zawodnika w różnych dziedzinach. Pojawiły się też nowości, takie jak na przykład nowe areny - w czwartej odsłonie możemy powalczyć chociażby na podwórku czy zgodnie z duchem kumite. Kariera w UFC 4 to zabawa na dziesiątki godzin, wypchana po brzegi emocjami.

A jeśli wciąż będzie ci mało adrenaliny, zanurz się w trybach sieciowych. Na wstępie wspomniałem, że EA Sports wycięło z UFC 4 opcję Ultimate Team. Z początku myślałem, że to jakiś podstęp. Nie chodzi mi o to, że gracze lubili tę formę zabawy, tylko o to, że była to przecież dla "Elektroników" maszynka do robienia pieniędzy (Ultimate Team pozwalało kupować karty za prawdziwe pieniądze). A jednak - zniknęła.

Zamiast niej mamy dwa nowe tryby - Online World Champions oraz Blitz Battles. W pierwszym toczymy pojedynki w ramach mistrzostw UFC. Wygrywając je, poprawiamy swoją pozycję w sieciowych rankingach, a przegrywając, pogarszamy notowania - proste. Z kolei w Blitz Battles czekają na nas krótkie starcia o zmieniających się, naprawdę zróżnicowanych zasadach. Obie opcje dostarczają sporo frajdy. Jeśli połączyć je z wciągającą karierą dla pojdynczego gracza, może się okazać, że otrzymujemy grę na grubo ponad sto godzin.

UFC 4 wygląda ładnie, ale tylko ładnie. Przede wszystkim mogą się podobać modele postaci - to, jak wyglądają, i to, jak się poruszają (nawiasem, dodano pokaźną liczbę nowych animacji). Na zbliżeniach prezentują się naprawdę efektownie. Jednak poza tym to poziom niewiele wyższy od tego, z którym zetknęliśmy się w poprzedniej odsłonie. W mojej opinii najwyższa pora, aby dokonać w tej sferze rewolucji. Podejrzewam, że premiery next-genów będą do tego najlepszą okazją. Niewykluczone, że "Elektronicy" wydadzą UFC 4 w wersji na PlayStation 5 oraz Xbox Series X.

Jednak grafika to tylko grafika. To, co w tej grze najważniejsze - czyli mechanika i tryby rozgrywki - wypada wzorowo. UFC 4 to gra bogata, dopracowana, zapewniająca rozrywkę na wiele, wiele godzin (szczególnie, jeśli planujecie grać i offline, i online). Jeśli lubicie mieszane sporty walki, koniecznie musicie po nią sięgnąć - niezależnie od tego, czy graliście w poprzednią odsłonę, czy też nie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy