Tekken 8 - pierwsze wrażenia. Prawdziwie next-genowa bijatyka

Bijatyki przeżywają istny renesans. Street Fighter 6, Mortal Kombat 1, Tekken 8... Na co tu się zdecydować?!

Na szczęście wszystkie te premiery są na tyle odległe od siebie, że da się je ze sobą pogodzić. Jeśli lubisz bijatyki wszelkiej maści, nie musisz odrzucać żadnej z nich. Na szczęście, bo każda z nich ma tyle do zaoferowania, że pominięcie którejkolwiek z nich byłoby niemałą stratą. Niedawno przekonałem się o jakości Street Fightera 6 (na podstawie pełnej wersji) oraz Mortal Kombat 1 (w ramach wersji beta), a teraz sprawdziłem w akcji ósmą odsłonę Tekkena. A konkretnie jego wczesną wersję, udostępnioną w ramach zamkniętych stress testów. Co mogę powiedzieć na tej podstawie o powrocie legendy?

Reklama

Wkroczę do akcji niczym Jin Kazama i napiszę bez zbędnych wstępów, że system walki w Tekken 8 wypada znakomicie. Autorzy wykorzystali innowacyjny system Heat. Opiera się on na specjalnym wskaźniku, który po naładowaniu pozwala na aktywację "super trybu". Gdy jest aktywny, nasze ciosy są mocniejsze, z większą łatwością przechodzą przez gardę przeciwnika, a jednocześnie nasza obrona staje się trudniejsza do przełamania. Ale musimy uważać, bo jeśli wykorzystamy go w całości, nie będziemy go mogli ponownie naładować. To z kolei może przesądzić o naszej porażce, jeśli tylko nasz przeciwnik ma jeszcze dostęp do "super trybu".

W efekcie każda walka to nie tylko dynamiczne mordobicie, ale także szachowy pojedynek, w którym kluczowe może stać się umiejętne zarządzanie wskaźnikiem Heat. Musimy go bacznie obserwować i decydować na bieżąco, kiedy zaatakować z pełną mocą, a kiedy zachować siły na później. Jestem przekonany, że  system spodoba się zarówno weteranom gatunku, jak i nowicjuszom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z bijatykami. To coś, co na pewno pozwoli ósmemu Tekkenowi wyróżnić się na tle konkurencji.

Stress testy, które służą m.in. sprawdzeniu wydajności serwerów, wypadły bardzo dobrze. Tekken 8 już teraz pozwolił mi na niezwykle płynnną rozgrywkę bijatyk. Podczas zabawy nie doświadczyłem żadnych opóźnień czy zacięć, nawet w najbardziej intensywnych momentach.

Wielkie wrażenie robi dbałość o detale, widoczna nie tylko w mechanice gry, ale także w projektach lokacji czy wyglądzie i animacjach postaci. W beta testach sprawdziłem w sumie szesnastu wojowników. Wszyscy mieli unikalne umiejętności i ruchy. Wykonywanie kombosów każdą z nich było wyzwaniem, ale za każdym razem, gdy któraś kombinacja "siadła", otrzymywałem pokaźny zastrzyk satysfakcji. O to chodziło! System walki jest tak angażujący, że trudno oderwać się od konsoli. Każde uderzenie ma swoją wagę, a zdolność do odzyskiwania zdrowia podczas udanych ataków lub skutecznej obrony to kolejny ciekawy smaczek.

Warto wspomnieć także o wysokim poziomie trudności. Tekken 8 może zainteresować nowicjuszy, ale wydaje mi się, że twórcy skierowali tę odsłonę głównie do bardziej doświadczonych graczy. Jednocześnie zaprojektowali system dobierania przeciwników tak, abyśmy po porażce otrzymywali nieco słabszego rywala niż poprzednio. I tak aż do skutku, aż zaczniemy trafiać na graczy na podobnym poziomie.

Tekken 8 to iście next-genowa bijatyka, na którą patrzy się z podziwem i czystą przyjemnością. Każde starcie to pokaz efekciarstwa, od którego nie chce się odrywać oczu. Coś mi mówi, że spośród wszystkich tegorocznych bijatyk to będzie ta najładniejsza.
Tekken wielokrotnie wyznaczał nowe standardy w gatunku bijatyk i niewykluczone, że tym razem będzie podobnie. Chociaż ósemka ma mocną konkurencję, nie wyobrażam sobie, abym nie wypróbował jej pełnej wersji. Szczególnie teraz, po tym jak przekonałem się na własnej skórze, że prawdopodobnie będzie mocna niczym prawy sierpowy Paula Phoenixa. Szkoda, że do premiery może dojść dopiero na początku przyszłego roku...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tekken 8 | Namco Bandai
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy