Sir, You Are Being Hunted - recenzja

Sir, You Are Being Hunted to rzadko spotykane połączenie. Mamy tu grę akcji, mamy skradankę, mamy RPG-a, mamy survival (trochę horror), a to wszystko w oryginalnej, ponurej stylistyce, inspirowanej Wielką Brytanią.

Studio Big Robot to niezależna grupa twórców gier wideo, która wystawiła swój pomysł na Sir, You Are Being Hunted na portalu Kickstarter, prosząc graczy o dofinansowanie. Aby zakończyć projekt, potrzebne jej było 40 tysięcy funtów. Ostatecznie udało się zebrać 92 tysiące. Czy niecałe pół miliona złotych wystarczyło, aby realizacja dorównała ciekawej koncepcji?

Od pomysłu zacznijmy. Sir, You Are Being Hunted to gra, w której możemy poczuć się jak zając, na którego - ot tak, dla sportu - poluje grupa myśliwych. Przynajmniej tak jest na początku, kiedy to trafiamy na położony gdzieś w okolicach Wielkiej Brytanii archipelag, opanowany przez uzbrojone roboty, a naszym głównym zadaniem staje się przeżycie i ucieczka z tego nieprzyjaznego miejsca. Jednak później stopniowo przeobrażamy się ze zwierzyny w łowcę (przynajmniej częściowo). Zdobywamy przedmioty, które wykorzystujemy do odwracania uwagi strażników (na dobry początek - pusta butelka oraz budzik), a także broń palną.

Reklama

Akcja rozgrywa się w otwartym środowisku, na pięciu wyspach, pomiędzy którymi pływamy łodzią. Zanim zaczniemy rozgrywkę, wybieramy, jak ma wyglądać każda z nich (przygotowano kilka typów środowisk, jak zalesiony czy górzysty), a następnie rozpoczyna się proces ich generowania.

To oznacza, że za każdym razem zabawa przebiega inaczej. To znaczy rozpoczynamy podobnie, ale później przemierzamy odmienne otoczenie, z losowo rozmieszczonymi elementami krajobrazu, budynkami oraz patrolami robotów. A to, jak będzie przebiegać rozgrywka, zależy także (choć w ograniczonym stopniu) od tego, którą z predefiniowanych postaci wybierzemy. Każda z nich zaczyna bowiem z innym zestawem przedmiotów.

Sama zabawa polega w głównej mierze na eksploracji otoczenia, przede wszystkim w poszukiwaniu przydatnych przedmiotów (które wygrzebujemy spośród tony śmieci), a także na unikaniu, uciekaniu bądź bezpośrednich starciach z robotami. W kotka i myszkę z tymi ostatnimi możemy bawić się na dziesiątki sposobów, przemykając za ich plecami, zwabiając w pułapki, kryjąc się w krzakach, wykorzystując najróżniejsze gadżety...

Gracze, którzy wolą taktyczne działania niż akcję w tempie stu wybuchów na sekundę, poczuję się tutaj jak robot... to znaczy ryba w wodzie. Poza tym, musimy dbać o zdrowie (tracimy je w pojedynkach z przeciwnikami) oraz siły witalne naszego bohatera (tracimy je, chodząc i biegnąc). Wykorzystujemy w tym celu znalezione bandaże czy pożywienie, które możemy upiec nad rozmieszczonymi tu i ówdzie ogniskami.

Pomysł zespołu Big Robot okazuje się interesujący także w praktyce, ale niestety także wybrakowany. Generowane losowo mapy są rozległe, ale przy tym świecą pustkami. Tutejsze lasy składają się z kilkunastu drzew i krzaków, a odwiedzane przez nas wioski to zestawy raptem paru budynków. Co więcej, do wnętrza tych ostatnich wejść nie możemy, co powoduje, że wszystkie domy to w gruncie rzeczy "skrzynie", do których podchodzimy, wciskamy klawisz i zabieramy wszystko, co nas interesuje. Jaka szkoda, że nie możemy ukrywać się w budynkach czy zwabiać do nich robotów. To ogromna strata dla rozgrywki.

Autorzy mogliby także spędzić więcej czasu nad elementem akcji, który w Sir, You Are Being Hunted objawia się w formie strzelanin. Te są kompletnie nieporywające, nijakie, pozbawione dynamiki. O wiele bardziej interesujący jest element skradankowo-łowiecki, który w grze Big Robot znajduje się na szczęście na pierwszym planie. Sir, You Are Being Hunted byłoby też pewnie znacznie ciekawsze, gdyby autorzy pomyśleli o systemie rozwoju postaci. Podczas zabawy moglibyśmy zbierać doświadczenie czy punkty, a następnie wykorzystywać je do rozwijania umiejętności bohatera. No cóż, może ten element zostanie wprowadzony w przyszłości?

Jeśli twórcy będą wprowadzać do Sir, You Are Being Hunted zmiany, to na pewno potrzebuje ich warstwa audiowizualna. Gra, nie ma co kryć, wygląda po prostu brzydko. Styl graficzny, na który zdecydowali się twórcy, może jest interesujący, ale jakość wykonania kłuje w oczy. Od udźwiękowienia z kolei bolą uszy. W szczególności przez słuchane raz na czas wypowiedzi nieznanego nam pomocnika, nagrane jakby przez amatora, na amatorskim mikrofonie, w amatorskich warunkach. Jednak pozostała część strony audio nie jest o wiele lepsza.

Za Sir, You Are Being Hunted stoi ciekawy pomysł, ale jego realizacja okazała się tylko niezła. Gra bawi, ale bawiłaby znacznie bardziej, gdyby było w niej więcej treści, gdyby plansze były bardziej wypełnione, gdyby dało się wchodzić do budynków, gdyby strzelaniny były bardziej dynamiczne, gdyby oprawa była przyjemniejsza w odbiorze... Niestety, trochę zbyt dużo tych "gdyby".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama