Outcast: A New Beginning – recenzja. Powrót klasyka w dobrym stylu

Oryginalny Outcast zachwycał nie tylko grafiką, ale też podejściem do fabuły czy rozgrywki. Czy wydana ćwierć wieku później kontynuacja także jest warta uwagi?

Powiedzmy to sobie uczciwie i wprost - Outcast: A New Beginning nie miał najmniejszych szans wywołać takiego szoku i podziwu, jak jego prekursor z 1999 roku. Stanowi jednak solidną propozycję dla fanów gatunku oraz miłośników oryginału. Ta długo wyczekiwana kontynuacja zabiera nas z powrotem na egzotyczną planetę Adelfa i ponownie osadza w roli Cuttera Slade’a. Tym razem nasz bohater, pozbawiony wspomnień, musi odkryć, jakie tajemnice kryje za sobą jego powrót i jakie wyzwania czekają na niego w obliczu nowego zagrożenia.

Cutter Slade to postać o oryginalnym charakterze i ponadprzeciętnym dystansie do otaczającego świata. Twórcy zadbali o to, aby jego postać była równie barwna i pamiętna, co w oryginale. Nie zaliczyłbym jej raczej do grona najciekawszych, z jakimi zetknąłem się w grach wideo w ostatnich latach (może po części dlatego, że w tak wiele z nich grałem), ale nie można o niej na pewno powiedzieć, że jest nijaka.

Reklama

Adelfa jest planetą o zróżnicowanych obszarach - od piaszczystych plaż, przez gęste lasy, aż po surowe górskie krajobrazy. Każdy region oferuje odmienne wyzwania i tajemnice do odkrycia. Każdy też odznacza się innym klimatem. Charakterystycznym elementem są także mieszkańcy Adelfy, obca rasa Talan. Świat gry to jeden z największych atutów Outcast: A New Beginning.

Tym bardziej cieszy, że twórcy dali nam dużo swobody w eksploracji. Podczas zabawy sprawnie przenosimy się między biomami i lokacjami, odkrywamy historie mieszkańców, wykonujemy zadania, zdobywamy surowce, rozwijamy postać, zdobywamy nowy ekwipunek... Outcast: A New Beginning ma wszystko to, co powinna mieć gra osadzona w otwartym środowisku.

Główne misje w Outcast: A New Beginning skupiają się na walce z przeciwnikami i zbieraniu przedmiotów, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Gra oferuje szeroki zakres aktywności pobocznych, takich jak podbijanie baz wroga, oczyszczanie lokacji z agresywnych potworów czy też bardziej spokojne zadania, polegające na zaganianiu zwierząt do zagrody czy na łowieniu ryb. 

Zadania te zapewniają dodatkowe godziny rozgrywki, chociaż mnie nie zapewniły ich raczej tyle, ile chcieliby twórcy. Po prostu dość szybko się nimi znudziłem. Gdyby nie to, że wykonywanie ich pozwala pozyskać surowce kluczowe dla rozwoju postaci czy zdobywania przydatnych ulepszeń, takich jak plecak odrzutowy, w pewnym momencie skupiłbym się już wyłącznie na wątku głównym.

Walka w Outcast: A New Beginning wymaga od nas zarówno zręczności, jak i taktycznego podejścia. Autorzy przygotowali różnorodne wyzwania, które testują umiejętności bojowe oraz zdolność adaptacji do zmieniających się warunków. System personalizacji broni to mocny punkt. Pozwala na dostosowanie uzbrojenia do indywidualnych preferencji gracza - to niezbędne w starciach z silniejszymi przeciwnikami i do przetrwania w nieprzyjaznym świecie. Nietypowy system amunicji, w ramach którego zamiast konwencjonalnych naboi mamy do czynienia z czasowym blokowaniem modułów, to ciekawe rozwiązanie.

Pierwszy Outcast, głównie za sprawą voxelowej grafiki, stanowił przełom w rozwoju technologii wykorzystywanej w grach wideo. Outcast: A New Beginning jest niestety daleki od rewolucji, a nawet od tego, co uznajemy dziś za wysoki standard. Graficznie to po prostu przyzwoita, rzemieślnicza praca, nic więcej. Sprawę pogarsza kiepska optymalizacja, przez którą często doświadczałem spadków liczby klatek na sekundę. W grze, która często wymaga od nas wykazania się refleksem, to szczególnie dokuczliwe. Miejmy nadzieję, że twórcy z czasem poprawią aspekt techniczny.

Natomiast do plusów i niespodzianek należy zaliczyć to, że Outcast: A New Beginning doczekał się polskiej wersji językowej. Nie kinowej, ale pełnej, obejmującej voice acting. Chociaż polskie głosy nie wypadają najlepiej, doceniam.
Outcast: A New Beginning pomimo swoich niedoskonałości oferuje solidną dawkę rozrywki. Dla miłośników oryginału (jesteście tu?) będzie to miły powrót w znane miejsce, a dla nowych graczy - okazja do odkrycia unikalnego świata. Chociaż konkurencja jest silna, a Outcast: A New Beginning niedoskonały, warto dać mu szansę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama