Donkey Kong Country: Tropical Freeze - recenzja

Donkey Kong Country: Tropical Freeze /materiały prasowe

Razem z premierą Nintendo Switch na konsolę zawitała Zelda. Później pojawiły się różne wersje Mario, a niedawno mieliśmy okazję zagrać również w Kirby. I zanim na nowym handheldzie Nintendo zawita Yoshi, gracze stają twarzą w twarz z Donkey Kongiem.

Najpierw na Wii U, teraz na Nintendo Switch. Donkey Kong Country: Tropical Freeze kontynuuje popularną ostatnio tendencję do odświeżania tytułów, które były już wcześniej w bibliotece Nintendo. Popularność Switcha rośnie, sprzedaż przebiła poprzednie konsole, więc można zrozumieć chęć firmy do zapoznania użytkowników ze starszymi tytułami. Szczególnie, że jak na razie wybierane są tytuły najlepsze z najlepszych.

Tym razem padło na grę, po której ciężko będzie poznać, że cztery lata temu pojawiła się na innej konsoli. Platformówki starzeją się dużo wolniej, starsze produkcje potrafią bawić do dzisiaj, a odpowiedni poziom trudności oraz różnorodność w projektowaniu poziomów gwarantują rozrywkę na długie godziny. Donkey Kong Country: Tropical Freeze to bez wątpienia ten tytuł, rewelacyjna gra platformowa, która teraz stała się jedną z najlepszych produkcji na Switchu.

Reklama

Dla osób niezaznajomionych z generalnymi schematem tego gatunku, założenia są bardzo proste. Gra podzielona jest na siedem, złożonych z kilkunastu poziomów światów. Naszym podstawowym zadaniem jest po prostu przejście do samego końca. Każdy świat kończy się walką z bossem, którego pokonanie gwarantuje awans do następnej lokacji. Dla wielu graczy rozrywka zaczyna się jednak dopiero wtedy, gdy pierwsze przejście mamy już za sobą. Wtedy rozpoczyna się przeczesywanie poziomów w poszukiwaniu fragmentów puzzli, bonusowych poziomów oraz przejść prowadzących nas na dodatkowe levele. Podobnie jak Mario Odyssey, Donkey Kong będzie gratką dla fanów masterowania gier.

Zdecydowanie najmocniejszą stroną Tropical Freeze jest projektowanie poziomów. Ukrywanie kolejnych fragmentów puzzli czy przejść do bonusowych poziomów to tylko początek rewelacji. Bardzo dobrze widać to przy okazji leveli, gdzie większość czasu spędzamy, lecąc rakietą albo jadąc wózkiem. Pozornie prosta koncepcja zamienia się w istną frajdę, kiedy perspektywa zaczyna zmieniać się w trakcie jazdy. Czasami kamera przesuwa się za plecy Donkey Konga, zmuszając nas do manewrowania wózkiem na prawo i lewo, a innym razem widzimy wszystko z lotu ptaka.

Różnorodność budują nie tylko świetne poziomy, ale również częsta zmiana "tematyki" danych poziomów. Dopiero na samym końcu, po pokonaniu ostatniego bossa, można z czystym sumieniem powiedzieć, że poznaliśmy już wszystkie mechaniki tej gry. Każdy kolejny świat wprowadza coś nowego. Zaczynamy ślizgać się po lodowych poziomach, unikać ognia na tych przypominających pustynie i bujać się na lianach, jak przystało na ganiającego za bananami goryla. Ponadto regularnie pojawiają się też przeciwnicy, których nie widzieliśmy wcześniej. Najpierw jest to pingwin uzbrojony w dłuższą broń, a innym razem będzie próbował uprzykrzyć nam życie ptak strzelający ognistymi pociskami.

Na dodatkową uwagę zasługuje również poziom trudności. Kiedy tworzymy swój zapis w jednym z trzech dostępnych na początku miejsc, gra prosi nas o wybór trybu. Klasyczne doświadczenie będzie dokładnie tym, co zostało cztery lata temu pokazane na Wii U. Donkey Kong może wtedy być łatwiejszy od swoich starszych poprzedników, ale na pewno sprawi sporo trudności graczom mniej doświadczonym albo tym, którzy nie są specjalistami od platformówek. Cały czas nad głową wisi nam licznik żyć, a na niektórych poziomach bywają precyzyjne momenty będące w stanie zjeść nie tylko naszą cierpliwość, ale również pokaźną ilość prób pozostałych do ostatecznego game over.

Dla tych wciąż walczących o skilla w platformówkach pojawił się tryb ekskluzywny dla Nintendo Switch - Funky Kong. Mówiąc krótko, dostajemy możliwość grania drugą postacią, którą najprościej określić jako "easy mode". Funky ma podwójny skok, może powoli opadać po przytrzymaniu przycisku skoku, a deska surfingowa chroni go przed obrażeniami od kolców. Do tego dochodzi jeszcze ułatwienie w zdobywaniu znajdziek, oddychanie pod wodą oraz pięć serduszek zamiast dwóch. Ten etap pozwali nie tylko każdemu cieszyć się z gry, poznać nowe poziomy i nie frustrować się na tych bardziej precyzyjnych momentach, ale może zagwarantować kawał świetnej rozrywki dzieciom.

Donkey Kong Country: Tropical Freeze to bardzo dobry port świetnej gry ze sporym ukłonem w stronę mniej doświadczonych graczy. Jeżeli ktoś nie jest szczęśliwym posiadaczem Wii U, lista "must have" na Nintendo Switch zaczyna się powiększać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy