Zabrała mu konsolę, a potem stało się to. Nastolatkowi grozi 30 lat więzienia

W lutym bieżącego roku świat wstrząsnęła historia, która rozegrała się w jednej ze szkół na Florydzie. Pracownica zabrała uczniowi konsolę Nintendo Switch. 17-latek postanowił w ramach zemsty brutalnie pobić kobietę. Teraz za ten akt grozi mu nawet do 30 lat więzienia.

Po tych dantejskich scenach zrobiło się bardzo głośno z uwagi na fakt, że film z całego zajścia mocno okrążał sieć w okolicach lutego tego roku. Widzieliśmy na nim, jak 17-letni Brendan Depa brutalnie powalił na podłogę "paraprofesjonalistkę", po czym okładał ją pięściami na ziemi. Doszło też do kopnięć w plecy i głowę. Całe zajście trwało dosyć długo, nim ktokolwiek zdołał rozdzielić napastnika od ofiary.

Powodem napaści szkolnej miał być fakt, że pracownica szkoły zabrała wcześniej konsolę Nintendo Switch nastolatkowi. Depa przyznał się do napaści przed sądem. W styczniu przyszłego roku w tej sprawie ma zapaść ostateczny wyrok.

Reklama

New York Post podaje, że nastolatkowi grozi nawet 30 lat kary pozbawienia wolności. Obrońcy napastnika podkreślali jego zły stan psychiczny i emocjonalny. Ofiara odmówiła natomiast podjęcia jakichkolwiek działań, które mogłyby wpłynąć na złagodzenie wyroku Brendana Depy.

Nastolatek po incydencie i późniejszym aresztowaniu miał grozić śmiercią pracownicy szkoły - tak przynajmniej podają źródła. Z kolei w więzieniu, gdzie przebywał, przynajmniej kilkukrotnie brał udział w bójkach.

To już kolejna sytuacja, kiedy konsola do grania staje się obiektem sprzeczki, pobicia czy nawet morderstwa. W ubiegłym roku w Annesley w Anglii mężczyzna brutalnie zaatakował swoją partnerkę, bo nie mógł spać, kiedy jej syn poświęcał się nocnej rozgrywce na Xboxie. Na szczęście w tej sytuacji poszkodowanej nie stała się znacząca krzywda.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo Switch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy