Polscy weterani branży gier szykują debiuty na giełdzie

​Nie jeden, nie dwóch, a czterech zasłużonych twórców gier z Polski planuje w najbliższej przyszłości zadebiutować na giełdzie, w indeksie NewConnect. Głównym motorem napędowym dla takich pomysłów jest firma wydawnicza PlayWay, fundująca obecnie dziesiątki projektów w naszym kraju.

Pierwszy jest Maciej Miąsik z Pixel Crow, odpowiedzialnego za Beat Cop. Mężczyzna jest jednak jedną z największych legend w polskiej branży gier. Zaczynał karierę w latach 90., będąc między innymi szefem produkcji pierwszego Wiedźmina, czy - wcześniej - programistą Schizm: Mysterious Journey.

"Giełda jest dla polskich firm z branży gier naturalnym kierunkiem, jeśli chcą swoje działania oprzeć o pieniądze inwestorów zainteresowanych właśnie tą branżą - nie zamierzamy tutaj wymyślać nic nowego, ale idziemy już sprawdzonym i utartym szlakiem" - mówi w rozmowie ze Strefą Inwestorów.

Reklama

Następny w kolejce jest Roland Pantoła z Detalion Games, które to studio w 1998 roku zakładał między innymi właśnie z Miąsikiem. Deweloperzy wspierali gry innych firm - pierwszy Wiedźmin - ale odpowiadali także za słynną serię przygodową Schizm, wracającą teraz za sprawą PlayWay.

"Kiedyś tworzenie gier uważało się za hobby, co więcej, nieco wstydliwe. Pamiętam, jak w 1993 roku szukaliśmy programistów wśród osób zajmujących się tworzeniem programów księgowych i słyszeliśmy, że praca przy grach zepsuje ich reputację" - wspomina mroczne wieki Pantoła.

Kolejny doświadczony twórca to Lucjan Mikociak z DRAGO entertainment. Jego pamiętać można choćby jako producenta świetnej przygotówki Jack Orlando czy strategii Earth 2140. Mężczyzna bardzo długo związany był z TopWare, teraz tworzy kolejne symulatory dla wydawnictwa PlayWay.

"Jest to szansa na pozyskanie kapitału, który w przypadku produkcji gier jest bardzo istotnym aspektem. Również akcjonariusze, którzy wierzą w nas będą mieli możliwość czerpać z tego zysku - robimy wszystko, by wszyscy mieli taką możliwość" - mówi Mikociak o debiucie na giełdzie.

Ostatni z czwórki przepytanych weteranów to Tomasz Mazur z Forestlight Games, w przeszłości zaangażowany w studio Mirage, twórców serii Mortyr. Mirage - po połączeniu z IPS Computer Group - zamieniło się później w Cenegę, której polskim graczom dzisiaj nie trzeba chyba przedstawiać.

"Zapewne powinienem wcześniej wejść na tę drogę, ale kolejność różnych zdarzeń trochę oddaliła mnie od rynku produkcji gier na rzecz ich dystrybucji. Jednak wracałem, aż zbiegło się razem klika różnych zdarzeń. Pojawiły się pomysły na gry i konkretne rozwiązania" - tłumaczy Tomasz Mazur.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy