Pierwszy Doom na Nintendo Switch tylko z dostępem do sieci

​Bethesda postanowiła uczcić imprezę QuakeCon, publikując pierwsze trzy odsłony zasłużonej serii Doom na Nintendo Switch. Jak to jednak często bywa w przypadku amerykańskiej korporacji, nie wszystko poszło zgodnie z planem i premiera zamieniła się w festiwal żartów i przeróżnych memów.

Wszystko przez to, że włączenie pierwszej i drugiej części cyklu wymaga zalogowania się najpierw na swoje konto Berthesda.net. Gracze od razu zauważyli pewną ironię w fakcie, że produkcje z 1993 oraz 1994 roku dostosowano w ten sposób do współczesnych standardów sieciowej rozgrywki.

Nie musimy pozostawać połączeni do internetu - wystarczy zalogować się, a potem można już grać offline. To tylko spotęgowało kontrowersje i sprowadza graczy do zastanawiania się, po co w ogóle cały ten manewr z modyfikowaniem klasycznych strzelanek, by wprowadzić tę opcję.

Reklama

Co gorsza, pierwszy Doom i tak nie posiada przecież żadnych funkcji sieciowych, a tryb wieloosobowy dostępny jest wyłącznie lokalnie, na jednej konsoli. Po co więc łączyć się z siecią, jeśli do niczego to nie służy?

Po kilku godzinach żartów i memów, Bethesda w końcu postanowiła zająć się sytuacją i zapewniła, że całość jest wynikiem pomyłki i kwestia wymogu logowania się zostanie wkrótce rozwiązania za pomocą aktualizacji.

Część graczy już teraz sugeruje, że "pomyłka" to po prostu wygodne wytłumaczenie i firma nie spodziewała się po prostu tak negatywnych reakcji ze strony graczy. Ci ze swojej strony bawili się wręcz znakomicie, prześcigając się w tworzeniu przeróbek gier retro z wymogiem logowania się.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Doom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy