Nawyk z przeszłości, a może uwarunkowanie neurologiczne? Dlaczego tak wielu graczy wybiera odwrócone sterowanie

Co wpływa na ostateczny wybór odwróconego sterowania w grach? /123RF/PICSEL

​Część graczy nie wyobraża sobie bez niego grania, a inni nie wierzą, że ktoś w ogóle może chcieć go używać - tak, temat odwróconego sterowania wraca do nas regularnie, za każdym razem wywołując gorącą dyskusję.

Tym razem jeden z redaktorów magazynu The Guardian, Keith Stuart, postanowił podejść do sprawy zdecydowanie poważniej i dlatego poprosił o wypowiedź w tej sprawie kilku ekspertów z różnych dziedzin. A o czym właściwie mowa? Już tłumaczymy! Wyobraźcie sobie, że jesteście bohaterem gry wideo, który chce zobaczyć, co znajduje się nad jego głową - wciskacie wtedy do góry na padzie albo przesuwacie tak myszkę czy może robicie dokładnie na odwrót, czyli wciskacie w dół?

Większość z nas wybiera pierwszy wariant, czyli klasyczne sterowanie, ale jak się okazuje nie wszyscy, bo duża część graczy wybiera opcję numer dwa, czyli wersję odwróconą (o ich liczbie niech świadczy fakt, w jak wielu grach mamy w ogóle taką opcję), w której ruch w dół powoduje, że bohater gry patrzy w górę. Nielogiczne? Nienaturalne? Cóż, obie grupy używają dokładnie tych samych argumentów, broniąc swojego wyboru, stąd też pomysł zapytania o tę kwestię neurobiologów i psychologów.

Reklama

Okazuje się jednak, że choć gry wideo są bardzo popularną rozrywką (2 miliardy osób twierdzą, że grają regularnie!), która często jest tematem badań i eksperymentów, to w tej konkretnej kwestii nie zrobiono dotąd zbyt wiele. Wykładowcy akademiccy, których Keith Stuart poprosił o opinię, skłaniają się ku teorii, że chodzi tu jedynie o pewne nawyki. Wiele z osób, które decydują się na odwrócone sterowanie, aktywnie gra już od lat osiemdziesiątych, kiedy to bardzo popularne były symulatory lotów. Te zaś, jako że miały jak najwierniej odwzorowywać oryginalne wyposażenie samolotów, miały właśnie odwrócone sterowanie.

Mówiąc krótko, jeżeli ktoś wychowywał się na Microsoft Flight Sim czy grach LucasArts X-Wing i Tie-Fighter albo popularnych FPSach, jak TimeSplitters 2, GoldenEye czy Turok, w których sterowanie również było odwrotne, jest ogromna szansa, że siłą nawyku we wszystkich kolejnych grach będzie szukał takiego właśnie sterowania.

Brzmi racjonalnie, prawda? Tyle że do tematu można podejść też z innej strony, biorąc pod uwagę różnice w postrzeganiu przestrzennym i interpretacji informacji na ekranie. Chodzi tu o związek gracza z postacią albo pojazdem na ekranie.

W dużym uproszczeniu, gracze nieodwracający sterowania mają się bardziej wczuwać w odgrywaną postać, a odwracający sterować nią jak pojazdem. Tyle że dr Corbett się z nimi nie zgadza, wskazując na przeprowadzone w 2015 roku badania, które sugerują... coś zupełnie innego.

Wynika z nich, że to gracze odwracający sterowanie bardziej wczuwają się w grę - oni sami mają zresztą na ten temat teorię, która zakłada, że taki układ jest bliższy naturalnemu poruszaniu się człowieka, który musi odchylić głowę do tyłu, żeby zobaczyć, co jest przed albo nad nim.

Jennifer Corbett uważa, że ma to sens i poleca spojrzeć dla porównania na inne aspekty naszego korzystania z technologii.

Z tym twierdzeniem zgadza się cytowany wcześniej dr Goutcher, wskazując jednocześnie, że dopóki nie będzie kolejnych badań, dzięki którym dowiemy się, co dokładnie dzieje się w naszym mózgu, kiedy używamy kontrolera, opieramy się jedynie na domysłach.

Śmiało można jednak założyć, że jeśli ktoś od początku używa odwróconego sterowania, to przy nim pozostanie, a osoby sięgające po tradycyjne, raczej nie przesiądą się na odwrócone, choć pewnie z ciekawości kiedyś spróbowały. My próbowaliśmy, katastrofa...

Daniel Górecki - ITHardware.pl

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy