John Carmack skradł technologie stworzone w czasie pracy w id Software?

Odejście Johna Carmacka z id Software i skoncentrowanie się na Oculus Rifcie było dla wielu sporym zaskoczeniem.

Okazuje się jednak, że rozstanie programisty z założonym przez siebie niegdyś studiem nie było bezproblemowe. ZeniMax - właściciel id Software, firmy która stworzyła Dooma i Quake'a - oskarża Carmacka o kradzież należących do firmy technologii.

Internetowe wydanie dziennika Wall Street Journal donosi, że ZeniMax wysłało do Oculus VR zawiadomienie, w którym twierdzi, że John Carmack przechodząc w sierpniu ubiegłego roku do twórców Oculus Rifta zabrał ze sobą technologie opracowane w czasie pracy w id Software. Prawnicy domagają się od producentów gogli pokazania umów licencyjnych, na mocy których korzystają z rozwiązań należących formalnie do byłego pracodawcy Carmacka. W innym wypadku wniosą pozew do sądu.

Reklama

Przedstawiciele koncernu uważają, że Palmer Luckey, szef Oculus VR, był świadomy tego, że technologia dostarczona przez programistę należy do ZeniMax. Firma domaga się rekompensaty, a odszkodowanie miałoby pokryć okres od sierpnia 2012 roku - wtedy właśnie Carmack otrzymał pierwszy, prototypowy model Oculus Rifta. Pokazana przez niego na ubiegłorocznym E3 mocno zmodyfikowana wersja gogli działała pod oprogramowaniem zaprojektowanym jeszcze w trakcie pracy w id Software. To oznacza, że jego właścicielem jest ZeniMax.

Spółka twierdzi, że w lutym tego roku zażądała od Carmacka ujawnienia wszystkich związanych z rzeczywistością wirtualną technologii, które ten opracował będąc jeszcze członkiem swojego dawnego studia. Jako że prośba nie spotkała się z żadna odpowiedzią, 18 kwietnia firma skontaktowała się z prawnikami Oculus VR i głównym adwokatem Facebooka, Colinem Stretchem. Przedstawiciele ZeniMax twierdzą, że tylko dzięki wysiłkom Carmacka i stworzonym przez niego rozwiązaniom, Palmer Luckey i spółka mogli zrealizować swoją wizję.

Rzecznik Oculus VR na łamach Wall Street Journal odpiera zarzuty, dodając, że czasami zdarzają się ludzie, którzy wyskakują nagle z takimi szalonymi i absurdalnymi roszczeniami. Sprawa wygląda na poważną, a przy tym skomplikowaną. Obu stronom może być trudno udowodnić swoje racje, choć ZeniMax wydaje się być pewne swego. W innym przypadku spółka nie groziłaby sądem firmie, której właścicielem jest jeden z rynkowych gigantów - Facebook.

Jak zareagował na to John Carmack? Cóż, w krótkim wpisie, za pośrednictwem popularnego serwisu społecznościowego Twiiter, odniósł się do oskarżeń kierowanych pod jego adresem.

"Oculus nie korzysta z żadnej linijki kodu, którą napisałem w trakcie pracy dla ZeniMax" - napisał Carmack.

Teraz pozostaje jeszcze to udowodnić. Twórcy Oculus Rifta rozpoczęli już odpierać atak - w najnowszym oświadczeniu odpowiadają na zarzuty i nie pozostawiają na ZeniMax suchej nitki.

W mailu przesłanym redakcji serwisu Polygon przedstawiciele Oculus VR wyjaśniają, że "żadna linijka kodu należąca do ZeniMax ani żadna kluczowa technologia koncernu nie została wykorzystana w produktach Oculus". Dodatkowo twierdzą, że spółka zażądała od twórców gogli znaczących udziałów w ich firmie w zamian za stworzenie Dooma 3: BFG w wersji, która byłaby kompatybilna z rzeczywistością wirtualną.

Jako że Palmer Luckey wraz ze swoją ekipą odmówił, ZeniMax postanowiło zaprzestać inwestycji w VR - koncern próbował też powstrzymać Carmacka przed zajmowaniem się tą dziedziną. I to był właśnie powód jego odejścia z id Software.

W oświadczeniu przedstawiciele Oculus VR stwierdzili, że są "rozczarowani" roszczeniami ZeniMax, ale nie są one dla nich niespodzianką. Podkreślają przy tym, że do tej pory firma nie wnosiła żadnych pretensji - zmieniło się to po transakcji z Facebookiem.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Oculus Rift
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy