Silent Hunter II

Dystrybucja PL: Play It

Termin wydania: koniec grudnia 2001


"Cała załoga okrętu traktowała się wzajemnie, jak wielka Rodzina"

Erich Topp



Od dość dawna na "morzu gier komputerowych" panuje cisza. Nie wynurza się z niego żadna łódź podwodna. Dobrze pamiętam czasy, kiedy na monitorach komputerów królował niepodzielnie SILENT SERVICE. Była to, jak na tamte czasy, doskonała gra symulująca walkę łodzi podwodnych z okresu II wojny światowej. Jedyną wadą tej gry było umiejscowienie jej akcji. Według mnie ograniczenie II wojny światowej do Pacyfiku to lekka przesada. W końcu to nie tam poszło na dno najwięcej okrętów. Po tym doskonałym tytule pojawiło się jeszcze kilka propozycji. Wśród nich znalazł się również SILENT HUNTER. Było to jakieś dobre pięć lat temu. Pamiętam, że z pewną dozą nieśmiałości przesiadałem się z ukochanego SILENT SERVICE na SILENT HUNTER. Nowa gra przypominała co prawda trochę ACES OF THE DEEP, ale ogólnie rzecz biorąc była sumiennie wykonanym symulatorem. Oprócz dobrej, jak na tamte czasy grafiki, gra charakteryzowała się również wysokim realizmem i doskonałym odwzorowaniem modelów okrętów. Nic w tym dziwnego, skoro przy pracach nad projektem czuwał amerykański kapitan łodzi podwodnej, niejaki William P. "Bud" Grunner. Taka współpraca zaowocowała powstaniem gry, w której każda najmniejsza zmiana pogodowa miała wpływ na zachowanie łodzi i torped. Gra cieszyła się dość dużym uznaniem i oceniono ją jako symulator prosty w obsłudze, ale oddający bardzo rzetelnie warunki panujące na morzu i w jego głębinach

Reklama



Dużo czasu musiało upłynąć, by tamten, już prawie zapomniany, tytuł doczekał się swojej kontynuacji. Akcja najnowszej produkcji ze stajni SSI toczy się na wodach europejskich. Podczas II wojny światowej miały tu miejsce dramatyczne walki, pomiędzy niemieckimi U - botami, a brytyjskimi i amerykańskimi okrętami wchodzącymi w skład konwojów z pomocą dla wojsk alianckich. Jak niebezpieczne były działania niemieckich łodzi podwodnych, chyba nikomu nie muszę tłumaczyć? Ataki wilczych stad na były bardzo skuteczne i przez długi okres czasu niemiecka marynarka wojenna nie odnotowywała żadnych poważniejszych porażek.



Tak jak w pierwszej części, tak i w najnowszej odsłonie gry będziemy mieli możność pływania na większości niemieckich okrętów podwodnych. Model i ich wygląd są doskonałymi replikami tych historycznych. Nic w tym dziwnego, skoro przy produkcji konsultantem technicznym był weteran z drugiej wojny światowej - Erich Topp. Dowodził on niegdyś niemiecką łodzią podwodną, a obecnie pomaga odtworzyć realia tamtego okresu. Twórcy gry postarali się, w możliwie realistyczny sposób, dać nam szansę dowodzenia łodzią. Dzisiejsze technologie sprawiły, że zadanie niegdyś niewykonalne, stało się obecnie możliwym. Wspaniałe tekstury trójwymiarowych modeli okrętów i samolotów zastąpią nam te znane, jedynie z ilustracji książkowych. Będziemy mogli zapoznać się z każdą jednostką pływającą niegdyś po Atlantyku.



SI naszych przeciwników jest bardzo wysokie i oparte na prawdziwych działaniach wojennych. Dlatego tutaj nie można już tak bezkarnie odpalać torped do statków, jak w starszych produkcjach. Zatopienie jakiejkolwiek jednostki wiąże się z kontrą wroga. Ewentualna obława na naszą łódź podwodną jest bardziej niż prawdopodobna. Więc radzę wszystkim starannie planować akcje i raczej nie bawić się w bohatera. Tutaj nie wystarczy zejść pod wodę i wyłączyć silniki.



Drugim naszym przeciwnikiem jest pogoda, której zmian nikt wówczas nie potrafił przewidzieć. Nasze ataki niejednokrotnie zostają brutalnie przerwane przez burzę, podczas której znacznie zmniejszona jest widoczność oraz skuteczność naszych torped. Dodatkowo będziemy mieli możliwość zapisu przebiegu scenariusza, a następnie jego odtworzenia. W ten sposób bez problemu przekonamy się na przykład, gdzie popełniliśmy błąd, który przesądził o niepowodzeniu misji.



W trybie gry jednoosobowej mamy dostęp do kampanii oraz pojedynczych misji. Ta pierwsza, to ciąg logicznie ułożonych zadań (niekoniecznie historycznych) na Atlantyku i morzach europejskich. Misje są różnorodne począwszy od klasycznych "wilczych polowań", aż po eskortowe. Tryb pojedynczych misji pozwala nam natomiast wziąć udział w jednej z historycznych bitew i spróbować przesądzić o losach historii.



Oprawa audiowizualna jest naprawdę doskonała. Grając masz wrażenie, że naprawdę znajdujesz się w okręcie podwodnym. Co prawda wszystkie pomieszczenia są dwuwymiarowe, ale mostek, stanowiska przy działkach i oczywiście peryskop to pełny trójwymiar. Wszystkie jednostki pływające są bardzo szczegółowe, a wybuchy wyglądają bardzo realistycznie. Uzupełnieniem dla grafiki jest doskonała oprawa dźwiękowa. Twoi podwładni meldują z doskonałym niemieckim akcentem. Dźwięki, jakie słyszymy podczas zanurzenia są po prostu doskonałe, a odgłos wybuchających bomb głębinowych jest tak przerażający, że aż włosy dęba stają. Jednym słowem oprawa audiowizualna jest na piątkę. Podejrzewam, że dla przeciętnego miłośnika symulacji jest ona, aż nadto doskonała.



Ostatnim, dość poważnym atutem SILENT HUNTER - a jest możliwość prowadzenia rozgrywki wieloosobowej. W tym celu przygotowano specjalny tryb multiplayer, dzięki któremu będziemy na przykład wraz ze swoimi kolegami, należeć do jednego wilczego stada wyruszającego na polowanie.



Podsumowując, SILENT HUNTER 2 to doskonały sequel, który przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi symulacji i historii II wojny światowej. Doskonała oprawa audiowizualna, prosty interfejs oraz polonizacja, to rzeczy które sprawiają, że tytuł ten może spodobać się także innym. Ja osobiście gorąco polecam i życzę udanych polowań na tonaż.



Jelon

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: załoga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy