Rayman 3: Hoodlum Havoc

Producent: Ubi Soft

Wydawca: Ubi Soft

Dystrybutor PL: Licomp Empik Multimedia

Gatunek: zręcznościowe / familijne / przygodowe

Data wydania: 18 marzec 2003

Data wydania PL: 16 maj 2003

Wymagania sprzętowe: AMD Duron 800 MHz, 256 MB RAM, GeForce 32 MB RAM

Cena detaliczna: 69 PLN

Ocena: 9/10



Imię Rayman jest z pewnością znane szerokiej grupie fanów gier przygodowo-zręcznościowych, ponieważ nosi je przemiłe stworzenie, które jest głównym bohaterem dwóch dotychczasowych produkcji z jego imieniem w tytule. Przyznam szczerze, że "Rayman" należy do najwspanialszych gier zręcznościowych, jakie miały okazję ujrzeć światło dzienne. Niejednokrotnie nas bawił, uczył i zaskakiwał, a teraz nadszedł czas, w którym to powraca pod swoją trzecią, oryginalną postacią. Już na wstępie powiem, że wpada do sklepów z grami z przeogromnym hukiem, gromiąc wszystkie pozostałe produkcje. Powraca z klasą, którą trzyma od samego początku, toteż "Rayman 3: Hoodlum Havoc" nie zawiedzie żadnego fana, zresztą zobaczcie sami.

Reklama



Już na wstępie zaznajamiani jesteśmy z zabawną fabułą wprowadzającą nas do gry, której dalszy przebieg potrafi rozbawić nawet największego sztywniaka. Andre - zdemoralizowana i znerwicowana mucha pragnie pokazać na co ją stać i z całym impetem rusza na naszego bohatera, lecz omyłkowo ląduje w brzuchu Globoxa - najlepszego kumpla Raymana. Od tej pory biedak skazany jest na łaskę złośliwej muchy, która zmusza go do picia soku śliwkowego. Po napoju tym biedak nie może nad sobą panować i wykonuje często sprzeczne z sobą ruchy - efekt jest bardzo śmieszny. Jako, że jesteśmy współwinni katastrofy Globoxa, postanawiamy mu pomóc, odprowadzając do najbliższego lekarza. Okazuje się, że zwyczajne konwencjonalne metody nie pomogą, więc ruszamy w dalszą podróż w poszukiwaniu leku na wściekłą muchę. Przygodę swą kończymy po odwiedzeniu kilku lekarzy, do których idąc przyszło nam zetrzeć się z siłami Hoodlumów. Na koniec zostaje nam już tylko dać nauczkę wrednemu Andre, aby wiedział na przyszłość, iż z nami zadzierać nie wolno!



Na samym początku w pierwszej kolejności rzucą nam się na oczy bajkowe mapy, po których wędrujemy przez całą grę. Wszystkie podzielone są na mniejsze części, dzięki czemu za każdym razem widzimy całkiem nowe otoczenia, a także całość znacznie szybciej się ładuje. Cóż można powiedzieć o samych lokacjach? Otóż są bardzo, ale to bardzo zróżnicowane i zaoferują nam szereg zręcznościowych potyczek. Czasem przyjdzie nam skakać z belki na belkę, ze skały na skałę, czy kwiatka na kwiatek. Wędrując tu i ówdzie napotykać na swej drodze będziemy kryształki, za które otrzymamy określoną ilość punktów, liczących się do sumy końcowej. Ogólnie powiedzieć można, że gra wprost tryska bonusami, jeśli tylko wysilimy trochę swoją wyobraźnię i wzrok, możemy zebrać tysiące punktów, za które nagrodzeni zostaniemy bonusowymi planszami lub filmikami. Od czasu do czasu pojawiają się czysto zręcznościowe lokacje, polegające na kierowaniu zjeżdżającym na desce snowboardowej Raymanie. Mapy bogate są również w klatki, w środku których przebywają małe stworzonka uwięzione przez armię Mroklumów. Pomagając jednemu z nich obdarowani zostaniemy laserowym proszkiem do prania, za sprawą którego będziemy mieli do dyspozycji dany egzemplarz broni. Co ciekawe, wszystkie akcje uwalniania i zabijania są oprawione w bardzo humorystycznej atmosferze, dlatego grać mogą nawet dzieci.



Skoro zacząłem już pisać o laserowym proszku do prania, to powiem o nim coś więcej. Wymyślił go zastęp Mroklumów i dzięki nim my również możemy korzystać z tego dobrodziejstwa. Występuje on w pięciu różnych rodzajach, o odmiennych właściwościach. Za każdym jednak razem otrzymujemy broń, którą użyć możemy jedynie przez określony czas, dzięki temu uda nam się przebyć miejsca wcześniej niedostępne lub nawet przesunąć dźwignie na drugim końcu mapy. No cóż, proszek nie jest jedynym sposobem obrony naszego podopiecznego, potrafi on również wykonać kilka ciosów rękami - w zasadzie to nimi rzuca, a robi to po linii prostej lub łukiem. Tak czy inaczej nie pozostajemy bezbronni w obliczu tylu przeciwności, zwłaszcza, że nie raz przeciwnicy potrafią nam dopiec i to nie byle jak.



Czasem wrogowie wydają się naprawdę inteligentni, choć wyglądają jak ofermy. Inteligentniejsi robią się w grupie, kiedy to mogą liczyć na wsparcie swoich kolegów, bez tego są bardzo łatwym celem. Nie wyróżniamy wielu "gatunków" wrogów, gdyż wszyscy pochodzą z jednej rasy Mroklumów, tyle tylko, iż jedni są bardziej wytrzymali, a drudzy nie. Na końcu każdego etapu czekał na nas będzie boss, który do łatwych kąsków raczej nie należy. Aby pokonać takiego oponenta, trzeba wpierw ruszyć nieco głową, ponieważ konwencjonalna zasada "strzał między oczy" w takich wypadkach nie działa. Jak więc sobie z nimi radzić, zapytacie? Otóż musimy znaleźć jakąś niekonwencjonalną alternatywę, dzięki której zaczniemy mieć przewagę nad przeciwnikiem. Przykładowo czarownica jest od nas o wiele bardziej silniejsza, lecz jeśli chlapniemy w nią jej własnym magicznym eliksirem, zmieni się na kilkanaście sekund w żabę dzięki czemu będziemy mogli skrócić nieco jej siły życiowe. Na podobnej zasadzie działają pozostali silniejsi przeciwnicy, tylko przy jednych główkować musimy dłużej, a przy drugich krócej.



Spoglądając kontem oka na screeny zamieszczone w towarzystwie tego tekstu, z pewnością zauważyliście bajkową grafikę nań ukazaną. Powiem Wam, że żaden screen nie odda prawdziwego, wspaniałego uroku gry. Po włączeniu wprost nie można odgonić się od monitora ze względu na otaczające nas piękno. Każdy element, każda postać potrafi zafascynować i przyprawić o uśmiech z zadowolenia, rysujący się na naszych twarzach. Producenci naprawdę bardzo się popisali oddając w nasze ręce produkt, tak dopracowany pod względem graficznym! Jeśli chodzi o animacje to również są wyśmienite, wystarczy zwrócić uwagę na naszego kumpla Globoxa, wodospad, czy bandę Mroklumów, aby dojść do wniosku, że to jest właśnie to na co czekaliśmy! Oczywiście nie ma róży bez kolców i tak ze wspaniałą grafiką, w parze idą dość wysokie wymagania sprzętowe, ale jak na obecnie panujące trendy rynkowe nie są one aż nadto wygórowane.



Powoli kończąc ten tekst nie sposób mi było opanować się, aby napisać coś o humorze, którego w grze jest bardzo sporo. Powiedzieć można, iż spotykamy się z nim na każdym kroku, niezależnie od zaistniałej sytuacji. Najwięcej radości mnie osobiście sprawiło oglądanie zachowania naszego kumpla Globoxa, który niejednokrotnie rozbawił mnie wprost do łez. Również stworki, które przychodzi nam uwalniać potrafią bawić swą wdzięcznością, którą przejawiają w śmiesznych tańcach. W szeregach wroga także jest wesoło, często możemy podpatrzeć jak dwa Mroklumy biją się między sobą - zwłaszcza efekt końcowy może być bardzo interesujący. W zasadzie tak jak już napisałem gra aż tryska humorem i nie sposób wymienić nawet cząstki śmiesznych sytuacji, z jakimi się spotkałem. Pragnę po prostu napomknąć, iż takie są i można dzięki nim bawić się jeszcze lepiej!



Dotychczas tylko grę wychwalałem i to pod same niebiosa, teraz jednak nadszedł czas na kilka słów krytyki, których niestety nie mogło zabraknąć. Gra zasłużyłaby sobie na najwyższą notę, gdyby nie sytuacje, które potrafią bardzo irytować. Czasem niektóre zadania są na czas i trzeba wykazać się ogromnym refleksem, sprytem i trzeźwością umysłu, aby poradzić sobie z niektórymi planszami. Powtarzając dany etap po raz kilka dziesiąty może ewidentnie zniechęcić mało wytrwałego gracza do dalszej zabawy, a być tak nie powinno. Ja rozumiem, że gra nie może być za prosta, bo wtedy przeszedłbym ją w dwa dni i marudził, że była za krótka, ale po prostu producenci powinni bardziej uważnie wyważyć zależności prostoty z trudnością. Czasem ubolewałem nad tym, że jest tak, a nie inaczej, jednak przy samo zaparciu ukończyłem grę pomyślnie. Przyznam szczerze, że zdarzyło mi się już kilka razy ją odłożyć na jakiś czas (był to efekt zniechęcenia), a później do niej wrócić. Gracze o mocniejszych nerwach na pewno dadzą sobie bez problemu radę.



I tak razem dotrwaliśmy do zakończenia, teraz już wiecie co takiego zaoferować Wam może nowa odsłona przygód Raymana. Powiem wam, że za cenę 69 zł otrzymacie wspaniałą grę na trzech płytach w pełnej bardzo profesjonalnej, polskiej wersji językowej oraz kolorową instrukcję. Grzechem byłoby zastanawianie się nad kupnem tej gry - musicie ją mieć. Z czystym sumieniem powiedzieć mogę, że gra jest znakomita i każdy szanujący się gracz, który lubi gatunki zręcznościowo-przygodowe powinien "Raymana 3" mieć w swojej kolekcji!



Toldi

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: multimedia | wprost | mapy | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy