Gry wykończą Japonię

Moda na gry, z których można korzystać tylko dzięki specjalnie skonstruowanym z myślą o nich urządzeniach, w Kraju Kwitnącej Wiśni nie wygasa. Tamtejsi twórcy i fani wciąż są nimi zafascynowani w odróżnieniu od reszty świata.

Dziennikarze Newsweeka sprawdzili, jak obecnie wygląda zabawa na automatach w Japonii. Okazuje się, że nawet nadejście czasów masowych gier online im nie szkodzi. Ludzie wciąż spotykają się w salonach, pubach i klubach, aby bawić się tytułami dostępnymi nierzadko tylko w specjalnych lokalach.

Znaczna część tytułów jest silnie powiązana z większymi seriami produktów. Przykładowo "Gundam" to nie tylko serial animowany, komiksy, figurki i gry wideo, ale też gry sieciowe, w których do pojedynków wielkimi robotami korzysta się ze specjalnych automatów, których kontrolerów nie sposób porównać do tych znanych z konsoli.

W całym kraju jest obecnie w użyciu blisko 9500 automatów od takich firm, jak Namco i Capcom. Dla porównania w ogromnej Ameryce Północnej w ciągu dziesięciu ostatnich lat liczba takich platform zmniejszyła się z 10000 do 3000. Ich najbardziej znani operatorzy Midway i Atari zdecydowali się na inwestycje w gry na konsole, gdy na rynku pojawiło się PlayStation.

"Współczesne salony gier na automaty są egzotyczne, przeładowane czujnikami, niemal niedostępne dla obcych. To już nie są pałace rozrywki, to kolekcje obsesyjnych subkultur" - piszą reporterzy.

Obok pomieszczeń z tytułami dla nastolatek są lokale przesiąknięte dymem papierosowym i potem, w których gracze biją się, sterując najróżniejszymi osobistościami. Nie inaczej wyglądają miejsca przepełnione grami, w których korzysta się z bębnów, gitar i mat do tańczenia.

Miejsce gier logicznych dla pojedynczego gracza już dawno zastąpiły karciarki i układanki, w których prowadzone są pojedynki między użytkownikami automatów. Rankingi i statystyki można później sprawdzić na stronach internetowych gier. Do tego dochodzi możliwość wymieniania się wykorzystywanymi podczas zabawy przedmiotami.

Twórcy gier na automaty pogodzili się nawet z "koszmarem demograficznym" w postaci malejącego przyrostu naturalnego, który stanowi realne zagrożenie dla japońskiego społeczeństwa. Starzejący się fani maszyn do gier otrzymują już tytuły tworzone z myślą o ich potrzebach, co nie specjalnie cieszy japońskie władze.

W lokalach z automatami i pachinko rozwieszane są plakaty skierowane do "młodych" odbiorców, którzy odmawiają pracy, zastępując wolny czas grami. "Wielu dorosłych dba o Ciebie, teraz nasza przyszłość jest w Twoich rękach. Nie należysz tylko do siebie. Ponosisz odpowiedzialność za nas wszystkich" - głoszą hasła nawołujące do ratowania kraju.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: moda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy