Aliens vs. Predator
Wymagania sprzętowe: Pentium 200MMX, 32 MB RAM, CD-ROM 4 x, akcelerator zgodny z D3D, Windows 95/98
Dużo wody upłynęło w Wiśle od pojawienia się wersji beta
AvP. Niektórzy nasi konkurenci już grę zrecenzowali, ja
wstrzymałem się aż do tej pory.
Szczerze mówiąc, produkt finalny trochę mnie rozczarował. Pełna
wersja jest nie dopracowana. Próbowałem ją uruchomić na trzech
komputerach: na jednym nie działała w ogóle, na drugim trzeba
było użyć magii, żeby wystartowała, a na trzecim (o dziwo)
działała normalnie, ale po dwóch minutach liczba klatek malała
do 5 na sekundę. Co najciekawsze, takie same objawy zdradzała
wersja beta, widać więc, że autorzy niewiele czasu poświęcili na
testowanie.
Tryb multiplayer jest trochę bardziej stabilny -- gra nie wiesza
się tak często, ale dołączyć się do zabawy podczas rozgrywki i
tak jest trudno. Natomiast poziomy do deathmatchy to skandal.
Jest ich pięć, czyli dokładnie tyle samo, co w poprzedniej
wersji, ale część średnio nadaje się do grania, bo w istotny
sposób są w nich faworyzowane niektóre rasy. Granie przeciwko
Predatorowi na małej mapie mija się z celem, a naprawdę duży
poziom jest tylko jeden. Miejmy nadzieję, że szybko pojawią się
nowe mapki w Internecie.
Doskonałym pomysłem było wprowadzenie kilku rodzajów gry
wieloosobowej -- oprócz standardowego deathmatcha mamy jeszcze
spiecies dm, czyli walkę ras, Predator i Alien Tag, nową wersję
gry w berka (kto zabije gonionego, staje się kierowaną przez
niego postacią) oraz arcyciekawe last man standing -- grę
zaczyna się z jednym Obcym, każdy zabity przez niego gracz staje
się kolejnym Obcym. Moim zdaniem AvP ma drugi, tuż po Quake'u,
najlepszy tryb multiplayer. Rzeczywiście wnosi coś ciekawego, a
poza tym ma wspaniały klimat walk (po prostu "miażdżący").
Tryb cooperative przeszedł małą metamorfozę. Grać można tylko po
stronie ludzi lub łowców, a cała zabawa polega na rozwalaniu
hord xenomorphów rzucanych na graczy przez komputer. Od razu
przypominają się sceny z filmu.
Tryb single również się trochę zmienił. Przede wszystkim, są w
końcu przerywniki FMV i to zrobione doskonale (zwłaszcza
alienowe). Wprowadzono też szczątkowe odprawy, które informują o
celu kolejnej misji. Trzeba przyznać, że bardzo uprzyjemnia to
samotną zabawę. Kiedy słyszę kapitana statku mówiącego, że
xenomorph jest na wolności, ale nie ma się czego obawiać,
wzbudza to pusty śmiech. Zwłaszcza że następne słową dotyczą
konieczności uzbrojenia się i poruszania w parach :)) Dzięki
temu zabiegowi gra staje się głębsza -- nie jest tylko
bezsensowną rzezią.
Grafiki praktycznie nie zmieniono, ale dodano jeden bardzo
znaczący efekt. Nie widziałem jeszcze FPS-a, w którym tak
doskonale dopracowano dynamikę wody. Gdy ktoś do niej wskoczy,
widać rozchodzące się kręgi. Zmieniono też nieco działanie kasku
Predatora (nowy zoom) i dodano kilka efektów dźwiękowych (np.
stękanie podczas wykonywania skoków).
Aliens vs. Predator to obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika
strzelanin. Po pierwsze -- to praktycznie trzy gry w jednej, po
dugie -- każda jest zupełnie inna, po trzecie -- wszystkie są
doskonale dopracowane, ciekawe i mają NIESAMOWITY klimat. Postać
Obcego ma zwierzęcy magnetyzm, marine przeraża, a Predator...
Heh... Predator urządza sobie polowania.
ZooltaR