Tekken Tag Tournament 2

W ubiegłym roku na pole walki powrócił Mortal Kombat, a w tym - Soulcalibur. Ale na tym powroty kultowych serii bijatyk się nie skończyły. Nie tak dawno do sklepów trafiła najnowsza odsłona cyklu Tekken.

Nie jest to co prawda pełnoprawna kontynuacja, a sequel wydanego dwanaście lat temu spin-offa - Tekken Tag Tournament - ale to w dalszym ciągu Tekken. Czyli prawdziwy król wśród popularnych "mordobić", które od kilkunastu lat królują zarówno na automatach, jak i na konsolach. Choć, trzeba przyznać, król już nieco podupadły. Ostatnia, szósta część serii (wydana trzy lata temu) nie była może zła, zasadniczo niczego jej nie brakowało... poza innowacjami, których domagali się fani. Na szczęście tym razem Namco Bandai poszło po rozum do głowy i zaserwowało w Tekken Tag Tournament 2 kilka naprawdę sensownych nowinek.

Reklama

Dla niewtajemniczonych - czym się różni Tekken Tag Tournament od standardowego Tekkena? Przede wszystkim stylem walki, który tutaj opiera się na współpracy dwóch wojowników. W każdym pojedynku bierze udział czwórka zawodników - dwóch po jednej stronie i dwóch po drugiej. Obie pary mogą wyprowadzać najróżniejsze, śmiercionośne ataki, które nie byłyby możliwe do wyprowadzenia w pojedynkę.

Ci, którzy nie grali w Tekkena albo grali w niego dawno, powinni zacząć zabawę w Tekken Tag Tournament 2 od treningu, w którym możemy okładać przeciwnika do woli, bez obaw o to, że zrobi nam krzywdę. A następnie przejść do zupełnie nowego trybu, zwanego Fight Lab i pełniącego rolę rozbudowanego o fabułę tutoriala. Wcielamy się w nim robota bojowego "imieniem" Combot i poznajemy coraz to bardziej zaawansowane kombinacje ciosów i techniki walki. Z czasem zbieramy punkty doświadczenia, które zamieniamy na odblokowanie nowych uderzeń. Tym oto sposobem tworzymy swojego własnego zawodnika, którego później będziemy mogli wystawiać do pojedynków.

Dalej mamy już bardziej standardowe tryby rozgrywki. Poza wspomnianym treningiem są to: arcade, walka z duchem, walka drużyn, time trial oraz przetrwanie (walczymy, dopóki nie przegramy). Pierwszy z nich został standardowo wzbogacony o fabułę. Możemy w nim poznać bliżej losy każdej z 44 zawartych w grze postaci (przekrój całej serii plus kilka nowych twarzy). Autorzy dla każdej z nich przygotowali krótkie animacje, które każdy fan Tekkena będzie pewnie chciał poznać bez wyjątku. A to wystarczy na dziesiątki godzin spędzonych na tłuczeniu kolejnych przeciwników.

Każdym z bohaterów walczy się inaczej, każdemu z nich przygotowano po około sto ciosów. Jeśli dodamy do tego możliwość - a właściwie konieczność - walki w parach, dzięki której możemy łączyć uderzenia dwóch dowolnych postaci w śmiercionośne kombinacje, otrzymujemy prawdziwie potężny repertuar. Naturalnie nie każda para będzie do siebie pasować. Zanim znajdziemy doskonale nam odpowiadający i dobrze się sprawujący duet, wypróbujemy (a przynajmniej powinniśmy wypróbować) kilkadziesiąt różnych wariantów. Rzecz jasna, bohaterów najlepiej dobierać tak, by się wzajemnie dopełniali. Ale w praktyce nie jest to takie łatwe, jak w teorii.

W walkach doszło kilka nowinek, które powinny przypaść do gustu wszystkim miłośnikom Tekkena. Po pierwsze - korzystając z Tag Combo, możemy zmienić postać tuż po wystrzeleniu przeciwnika w powietrze (starcia w powietrzu to klasyka). Po drugie - za pomocą Tag Crush możemy wezwać kolegę/koleżankę na pomoc, gdy znajdziemy się pod ścianą (tj. zwykle wtedy, gdy rywal będzie stosował na nas jeden ze swoich groźnych combosów). Po trzecie - ataki z gatunku Tag Throw pozwalają nam wycisnąć jeszcze więcej z kooperacji dwóch wojowników. Do tego wszystkiego doszło jeszcze odświeżenie repertuaru ciosów każdego z wojowników.

Ponieważ na ekranie jednocześnie znajduje się tylko jedna z dwóch postaci, bez problemu zapanujesz nad sytuacją. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by dołączył do ciebie kolega, który wcieli się w tę drugą postać i pokaże, co potrafi, gdy ta druga postać wkroczy do akcji. Tekken Tag Tournament 2 został wzbogacony także w tryb online oraz - tu nowość - usługę World Tekken Federation, pomagającej w organizacji turniejów czy śledzeniu naszych statystyk.

Tekken Tag Tournament 2 wygląda widowiskowo, ale nie zaskakuje w kwestii oprawy praktycznie niczym. To dokładnie ta jakość, której można się było spodziewać, ale na pewno nie ta, którą mieliśmy nadzieję zobaczyć. Na Tekkena przyprawiającego o oczopląs (w pozytywnym sensie) będziemy musieli poczekać prawdopodobnie dopiero do ery konsol nowej generacji.

Niemniej jednak to, co najważniejsze - czyli miodność - w Tekken Tag Tournament 2 jest dostępne w ilości więcej niż wystarczającej. Walki toczy się z nieskrywaną przyjemnością, czy to w pojedynkę, czy z żywymi graczami. Nareszcie doczekaliśmy się w Tekkenie paru sensownych nowinek, które - na szczęście - nie naruszyły wciąż silnego trzonu rozgrywki. Choć pozostało mi jeszcze wiele do zrobienia w Tekken Tag Tournament 2 (tyle par pozostało do przetestowania!), to już nie mogę się doczekać siódmej odsłony serii.

Plusy:

+ tryb Battle Lab

+ kilka sensownych nowinek w samych walkach

+ mnóstwo postaci (w tym kilka nowych)

+ odświeżone repertuary ciosów

Minusy:

- widowiskowa, choć już nieco podstarzała grafika

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy