Wyczekiwana strzelanka bez trybu multiplayer

W czasach, gdy coraz większy nacisk kładzie się na rozgrywkę wieloosobową albo co najmniej kooperacyjną, są jeszcze twórcy, którzy potrafią skupić się wyłącznie na kampanii dla pojedynczego gracza.

Jednym z nich jest zespół 4A Games, który pracuje właśnie nad kontynuacją Metro 2033, zatytułowaną Metro: Last Light. Jak właśnie ogłosiło ono na oficjalnej stronie internetowej, jego nowa gra zostanie pozbawiona opcji multiplayer. Jej autorzy całą swoją uwagę skupiają na kampanii dla pojedynczego gracza.

Choć dla niektórych może to być zła wiadomość, większość graczy, którym spodobało się Metro 2033, raczej cieszy się z decyzji 4A Games. Pamiętamy przecież, jakie były reakcje na doniesienia sprzed miesięcy, dotyczące rzekomych planów o zawarciu w Metro: Last Light opcji wieloosobowej. Nie były one raczej zbyt pozytywne. Gracze uważali, że siła Metro 2033 tkwiła w kampanii dla pojedynczego gracza i "rozdwojenie się" mogłoby sequelowi tylko zaszkodzić. Najwyraźniej panowie z 4A Games doszli do podobnych wniosków.

Reklama

Ciekawe, na jakim etapie 4A Games zrezygnowało z multiplayera w Metro: Last Light. Na pewno nie zamierzało skupiać się wyłącznie na kampanii single player od samego początku. Nie jest tajemnicą, że ukraińskie studio na wstępie wydzieliło niewielki zespół, który miał opracować prototypy trybu wieloosobowego. A więc albo 4A Games wsłuchało się w opinie graczy, albo na podstawie wspomnianych prototypów oceniło, że nie jest w stanie opracować sensownego multiplayera.

Albo przynajmniej nie jest w stanie opracować go tak szybko. Możliwe bowiem, że Ukraińcy nie porzucili swoich planów multiplayerowej ekspansji. Ponieważ nie lubią oni porzucać tego, co już opracowali, możliwe, że wspomniane prototypy zostaną dokończone i dopracowane, aby następnie zostać udostępnione graczom, na przykład w formie DLC do gry. W tej kwestii nie ma jednak żadnych konkretów.

Piękne dziewczyny już nie dla graczy?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama