Mad Riders

Też uważacie, że Mad Riders na pierwszy rzut oka wygląda jak klon rodzimego nail'd? Całkiem słusznie, ale nikt tu od nikogo nie odgapiał. To kolejna próba wrocławskiego Techlandu na rynku gier wyścigowych.

Podobnie jak nail'd, Mad Riders kuszą nas możliwością oddania się nieskrępowanemu szaleństwu na quadach. W grze na dalszy plan schodzą takie pojęcia, jak realizm. Tu liczy się przede wszystkim szybkość oraz dynamizm. Produkcja niczym specjalnym nie zaskakuje, ale każdemu miłośnikowi zręcznościowych wyścigów zapewni co najmniej kilkanaście godzin zabawy.

Techland dla samotnych graczy przygotował przede wszystkim dwa tryby - Tournament oraz Elite. W obu zbieramy gwiazdki (za zwycięstwo w wyścigu - trzy, za drugie miejsce - dwie, a za trzecie - jedną), które pozwalają nam uzyskać dostęp do kolejnych rozgrywek, a tym samym do nowych pojazdów, tras oraz trików (o nich zaraz). W Tournament ścigamy się z innymi kierowcami, natomiast w Elite bierzemy udział w wyścigach z kategorii Stunt Race oraz Ghost Challenge. W pierwszych musimy wykonywać jak najciekawsze sztuczki, a drugie to "czasówki", w których należy przejeżdżać przez kolejne punkty kontrolne, zanim licznik pokaże same zera. Poza tym jest jeszcze Arena, gdzie musimy pokonywać checkpointy, rywalizując z innymi zawodnikami. Techland zaoferował także szybki wyścig oraz multiplayer, który dostępny jest na zawołanie nawet wówczas, gdy gramy solo - po wciśnięciu jednego przycisku rozpoczynamy wspólną zabawę z chętnym, żywym graczem.

Reklama

Co odróżnia Mad Riders od nail'd? Przede wszystkim obecność trików, których - jak pamiętacie lub nie - w nail'd zwyczajnie nie było, na co wielu graczy narzekało, zresztą nie bez powodów. W takiej grze brak możliwości wykonywania szalonych sztuczek to istny strzał w... oponę. Na szczęście tym razem Techland załatał tę dziurę, choć w sposób nie do końca satysfakcjonujący. Owszem, triki w Mad Riders są obecne, ale jest ich niewiele, zdecydowanie mniej niż w konkurencyjnym Pure. Ale i tak lepsze "niewiele" niż nic, prawda?

Aby wykonać którąś ze sztuczek, wystarczy wcisnąć określony przycisk i zacząć kręcić gałką albo wciskać inne buttony na padzie. Nie sprawi to nikomu problemów, triki wykonuje się łatwo i z nieskrywaną przyjemnością. Poza wspomnianymi czterema trikami możemy jeszcze jeździć na dwóch kołach oraz ślizgać się. Te wszystkie akrobacje są punktowane i ładują pasek nitro, z którego po prostu nie da się nie korzystać. By odnosić zwycięstwa, potrzebujemy go jak quad paliwa. Widzicie więc, że wykonywanie trików w Mad Riders to wręcz obowiązek. Na szczęście przyjemny obowiązek.

Styl jazdy w Mad Riders jest absolutnie zręcznościowy. Zapomnijcie o realizmie i skupcie się na kręceniu kółek w powietrzu, ślizganiu się na zakrętach oraz skakaniu na sto metrów w górę. Podczas zabawy praktycznie nie używa się hamulca. Cały czas dusimy przyśpieszenie i staramy się jak najlepiej wchodzić w zakręty. Co i rusz wykonujemy triki, jednocześnie pamiętając o tym, że musimy zająć jak najlepsze miejsce na mecie.

W Mad Riders ścigamy się na 45 trasach, które dają sporo możliwości, jeśli chodzi o quadowe szaleństwo. Na ten element nie można absolutnie narzekać - plansze aż się proszą o to, by na nich poprzyśpieszać i poskakać. Gorzej jest natomiast z ich różnorodnością. Oglądane podczas wyścigów otoczenie staje się po paru godzinach zabawy monotonne, a wiele elementów składowych zaczyna się non stop powtarzać.

Oprawa audiowizualna wypada mocno przeciętnie. Ścieżka dźwiękowa jak najbardziej pasuje do charakteru gry, niemniej jest tak krótka, że po paru godzinach zabawy będziecie znali wszystkie kawałki na pamięć. Grafika jest przyjemna dla oka, ale na ekranie dość często daje się dostrzec różnego rodzaju błędy.

Po Mad Riders ewidentnie widać, że to niskobudżetówka. Techland nie dał sobie dostatecznie dużo czasu, by rozwinąć grę w coś więcej niż co najwyżej niezłą "ścigałkę". Niestety, trybów zabawy jest niewiele, brakuje kariery z prawdziwego zdarzenia, quady fajnie by było móc rozwijać, mapy szybko zaczynają się nudzić, a repertuar sztuczek wypadałoby poszerzyć - tym bardziej, że gra opiera się na ich wykonywaniu. Jednak za produkcją wrocławskiego studia przemawia przede wszystkim... cena - poniżej 40 złotych.

Plusy:

+ dająca sporo radości rozgrywka

+ łatwy system wykonywania sztuczek

+ niska cena

Minusy:

- przeciętna oprawa

- niewiele trybów rozgrywki

- monotonne mapy

- trików powinno być więcej

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama