Football Manager 2008

Recenzję z najnowszej odsłony Football Managera zacznę nieco przekornie. Już dawno nie widziałem gry tak pełnej błędów, tak niedopracowanej, niedorobionej ... a jednocześnie tak wciągającej.

Sports Interactive kolejny raz zafundowała grę na najwyższym poziomie, ale z wielką ilością błędów. Powiem więcej, kolejna część Football Managera zdecydowanie wyprzedza swoją poprzedniczkę grywalnością, a zarazem mnogością bugów i "buczków".

Już sama data polskiej premiery nie napawała do optymizmu. Gra w Polsce została wydana niecały miesiąc później, najpóźniej na świecie... poza Japonią! Oficjalny powód, podany przez twórców, to problemy z dokładnym przetłumaczeniem gry. Wynika z tego, że przetłumaczenia gry na język polski jest dużo trudniejsze niż przykładowo: islandzki, czeski czy nawet koreański, gdzie gra ukazała się wcześniej.

Reklama

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Prawie miesięczne opóźnienie także przyniosło korzyści. Jeszcze przed polska premierą wydany został patch, który eliminował podstawowe błędy, a gra w Football Managera bez patcha była niestety... prawie niemożliwa. W tym przypadku SI wykazała się także innowacją na skalę światową, po raz pierwszy chyba został wydany patch w wersji... beta!

Jak to jest z wersjami beta i ta miała pełno niedoróbek, jednak grać się dało. Co nie zmienia faktu, że najprzyjemniejsze to nie było. Kilka przykładowych błędów: po rozbudowaniu stadionu ten powraca do ... poprzedniej wersji, problemy z przypisaniem zawodników do drużyny i chyba najbardziej spektakularny błąd... do Mistrzostw Europy awansują NAJGORSZE drużyny z eliminacji. Prowadziło to do tego, że oglądamy "emocjonujący" finał Białoruś - Irlandia Płn czy Andora - Malta. Oprócz tego zaobserwować można było setki drobnych błędów i niedoróbek.

Po patchu wersji beta przyszedł czas na wersję pełną. Tym razem gra nadawała się już do grania... no chyba, że się było Hiszpanem, Grekiem lub Turkiem. W tych ligach występuje duży błąd z rejestracją, który praktycznie uniemożliwiał grę. Po prostu nie da się zarejestrować do gry piłkarzy, a bez nich raczej trudno coś ugrać. I tu trzeba czekać prawdopodobnie do końca zimy, kiedy przewidywany jest nowy patch. Przewidywany...

No cóż, kiedy poradziliśmy sobie z betami, patchami i pozostawionymi błędami, czas zająć się samą grą. Ta, jak przyzwyczaili nas już chyba twórcy, nie zmieniła się diametralnie od poprzedniej wersji, poza sporymi zmianami graficznymi, mnóstwem dodatków, które mają podnieść przyjemność z grania oraz "namieszaniem" w silniku gry, jest to ten sam stary, dobry menedżer, w jaki zagrywaliśmy się w poprzednim roku.

Pierwsze co się rzuca w oczy to skórka. W niepamięć odeszła klasyczna zielona, znana z wielu poprzedniej części gry. W tej części twórcy obdarowali nas jasną, białą skórką. Z jednej strony dużo bardziej czytelniejszą... z drugiej jakąś taką bez wyrazu. W każdym razie spowodowała ona spore kontrowersje w światku graczy. Jedni mówili - grać się nie da (można pobrać inną i podmienić), inni - po przyzwyczajeniu się - twierdzili, że jest jeszcze lepsza. Niemniej - przyzwyczaić się trzeba.

Kolejna zmiana spora zmiana w grafice, która zresztą spowodowała nie mniejsze kontrowersje, to FaceGeny. Czyli graficzne podobizny naszych graczy, które rosną i starzeją się wraz z nimi. Oczywiście prawdziwe zdjęcia nadal mamy przypisane do niektórych graczy (do pozostałych możemy stworzyć sami), jednak nasi juniorzy, wygenerowani przez komputer będą już mieli komputerowe twarzyczki.

Z większych nowości w grafice, to już wszystko... Jednak pozostało jeszcze kilka innych. Opisze tu kilka przykładowych.

Na początku sezonu mamy możliwość zmiany wielkości boiska, co ma związek ze sposobem gry, jaki preferujemy. W skrócie mówiąc, im szybciej i szerzej, tym powinno być szersze boisko. Tak więc w trakcie sezonu, przy wyjazdach dosyć duże znaczenie ma, jakie boisko posiada przeciwna drużyna.

Podobnie na początek sezonu możemy odpowiednio zmodyfikować budżet w zależności od tego, jakie cele sobie postawimy. Oczywiście im wyższe cele, tym wyższy budżet. Wypełnianie naszych planów zostaje w trakcie sezonu oceniane zarówno przez zarząd, jak i przez kibiców klubu. Odzwierciedleniem zadowolenia (lub jego braku) jest kolorowy pasek ilustrujący ten stan.

Odnośnie budżetu - to możemy go także modyfikować w trakcie sezonu, przekładając pieniądze z budżetu transferowego na płacowy i odwrotnie. Jest to bardzo przydatne, gdy np. masz jeszcze kupę kasy na transfery, a zarząd blokuje wysokość oferowanej pensji zawodnika.

Rozbudowana została możliwość interakcji z mediami. Oprócz standardowych wypowiedzi, znanych z poprzedniej części, na temat swoich piłkarzy, przeciwników itd. doszło kilka dodatkowych opcji. M.in. mamy możliwość wypowiedzenia się na temat swojego byłego piłkarza, z którego obecną drużyną się zmierzysz. Co jest z jednej strony plusem, możemy go nieźle zdemotywować, ale po pewnym czasie może męczyć.

Przykładowo: sprzedajemy jakiegoś mało istotnego grajka drużynie. Na początku jest miło. Jeśli jednak po czterech, pięciu sezonach media kolejny raz pytają, jak podchodzę do gry z piłkarzem, którego już nawet nie pamiętam - może to irytować. Jeśli po pewnym czasie takie pytanie jest zadawane co drugi mecz (w piłce się handluje "żywcem") to raczej nie uprzyjemnia to gry.

Po pewnym czasie i tak dochodzimy do takiej samej sytuacji, w której na wszystkie pytania mediów odpowiadamy w ten sam sposób (albo odmawiamy komentarza), aby za bardzo nie zdenerwować swoich grajków.

Kolejna nowość to Fansdays. Dni - wybierane przez zarząd - w których kibice wchodzą za darmo na mecz. Ma to podnosić miłość kibica do klubu, a co za tym idzie większą ich ilość na meczach i większe wpływy do klubowej kasy. Przynajmniej w teorii. W mojej karierze (gram już jakieś szósty, siódmy sezon) taki fansdays nie został wyznaczony ani razu! No cóż, może miałem pecha.

Podobnie do kilku zmian doszło w prowadzeniu reprezentacji. Czymś zupełnie nowym jest możliwość obserwowania zawodników, których chcemy powołać do reprezentacji. U poszczególnych graczy rozdzielone zostały występy reprezentacyjne, jak i klubowe. Także morale zawodnika jest pokazywane oddzielnie. Nowością jest także to, że będzie mogli łatwo zobaczyć, ile jeszcze dni zostało zawodnikowi do otrzymania nowego obywatelstwa. Co ciekawe, jednak piłkarz może sam zadecydować o tym, czy je przyjmuje, czy nie. W tym aspekcie gry także zostały rozbudowane kontakty z mediami, które będą szeroko komentować Wasze powołania lub ich braki.

W samej rozgrywce też zostało namieszane sporo. Specjalnie użyłem słowa "namieszane", gdyż do dziś trwają spory, czy poprawki wprowadzone rozgrywania meczu poprawiają jego realizm, czy psuja tę grę. Gra naszych piłkarzy stała się bardziej chaotyczna, dużo więcej niecelnych podań, multum niecelnych strzałów, interwencje bramkarzy a'la Kuszczak. Tak, tak... kilkukrotnie zdarzyło mi się, że mój bramkarz strzelił gola przez całą długość boiska. Radość z tego ogromna, ale ile wspólnego ma z realizmem? Reasumując, gra naszych piłkarzyków nieco bardziej irytuje (nieporadność!), ale podobno piłka jest grą błędów.

Odpowiadając na pytanie, czy warto kupić najnowszą odsłonę Football Managera 2008 mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest to nadal bardzo dobra gra (mimo tylu błędów), z drugiej po włączeniu jej nachodzą bardzo mieszane uczucia, czy kolejny raz nie daliśmy się nabrać twórcom na zasadzie "wydajmy tę samą grę, dodajmy klika lig, paru graczy, kilka nowinek i zmieńmy numer na obecną datę (i to z tyloma błędami!). Tak więc jeśli posiadacie poprzednią jej wersję i granie w nią nadal sprawia Wam przyjemność, powinniście się poważnie zastanowić, czy warto inwestować blisko sto złotych w nową odsłonę. Jeżeli jednak nigdy nie posiadaliście tego menedżera, zdecydowanie polecam!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: football
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy