Dead Island ostatecznie zakazane w Niemczech

Nasi zachodni sąsiedzi postanowili ostatecznie zabronić sprzedaży polskiego hitu na terenie swojego kraju.

Dla tych, którzy interesują się losami gier wideo w Niemczech, ta wiadomość nie powinna być wielkim zaskoczeniem. Nie jest na pewno dla twórców Dead Island, wrocławskiego studia Techland. "To nie było niespodziewane" - podsumował jeden z członków zespołu w rozmowie z serwisem Eurogamer.

"Niemcy mają swoje unikatowe zasady dotyczące gier wideo oraz przemocy, którym branża musi jedynie przytaknąć" - powiedział przedstawiciel Techlandu. "Zarówno Deep Silver i Techland spodziewali się takiego zakończenia sprawy od samego początku".

Dead Island zostało umieszczone przez niemiecki departament zajmujący się śledzeniem mediów groźnych dla młodych ludzi na tzw. Liście B. Trafiają na nią zwykle gry, w których dochodzi do tortur albo pokazuje się nazistów. Żadna produkcja, która znajdzie się na Liście B, nie może być dystrybuowana na terenie Niemiec.

Reklama

Przedstawiciele departamentu nie podali uzasadnienia, dlaczego Niemcy nie będą mogli zagrać w Dead Island. Prawdopodobnie chodzi o dużą dawkę przemocy, jaka została zawarta w grze (choć jest to przemoc w stosunku do zombie, a nie do żywych ludzi).

Choć Dead Island nie zostało najlepiej ocenione przez światowe media, tematyka gry zainteresowała wiele osób zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Jej sprzedaż zdecydowanie przekroczyła milion egzemplarzy, co należy odnotować jako sukces.

W listopadzie Techland wydał pierwsze DLC do Dead Island, zatytułowane Krwawa Łaźnia. Dodatek wprowadza do zabawy cztery nowe mapy. Mogą go pobrać za darmo wszyscy ci, którzy kupili grę w wydaniu Gore lub kolekcjonerskim. Pozostali muszą zapłacić za niego 10 euro.

Zombiaki z Dead Island podbijają Japonię!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy