Anna

Anna to horror, w którym nie uciekamy przed hordami zombie ani nie walczymy z ohydnymi potworami. Ba, tu prawie w ogóle nie ma krwi. Ta gra straszy czymś zupełnie innym. Aby stworzyć grę w klimatach horroru, która będzie straszyć, a nie tylko udawać, nie trzeba mieć wcale ogromnego budżetu.

Dowiedli tego panowie z Frictional Games, opracowując przerażającą do szpiku kości Amnesię: Mroczny Obłęd. Po dwóch latach od jej premiery do sprzedaży trafiła kolejna niezależna produkcja, której twórcy postanowili nas nieco postraszyć. To Anna, dzieło niewielkiego studia Dreampainters.

W Annie trafiamy do alpejskiej doliny, w której znajduje się tajemniczy, opuszczony już tartak. Ktoś najwyraźniej próbował tutaj niedawno rytuałów związanych z duchami i nie wyszedł na tym najlepiej. W budynku straszy, prawdopodobnie nikt go już - przede wszystkim z tego powodu - nie odwiedza. No, ale w końcu znaleźliśmy się my. I choć tartak, tajemnicze obrzędy oraz duch tytułowej Anny są tu punktem wyjścia, to jednak na tym autorzy nie poprzestali. Z czasem odkrywamy kolejne tajemnice i zbliżamy się do odpowiedzi na nurtujące nas od samego początku pytania. Kim była Anna? Jaka historia wiąże się z tartakiem? W jakim celu, tak w ogóle, się w nim znaleźliśmy?

Reklama

Gra różni się zdecydowanie od Amnesii. Jeszcze większy nacisk położono tu na elementy przygodowe (akcji praktycznie tu nie uświadczycie), ale i tak największa różnica tkwi w sposobie straszenia. W tartaku czy innych miejscach nie musimy przed niczym uciekać ani z niczym walczyć. Nie musimy oglądać ohydnych potworów bądź rozlewu krwi. To nie znaczy jednak, że nie ma się tutaj czego bać. Autorzy Anny obrali inny kierunek niż twórcy Amnesii - ich gra straszy atmosferą, przerażającymi sytuacjami i widokami, lokacjami oraz udźwiękowieniem, którego nie powstydziłby się Silent Hill. Po tym, jak spróbujecie, przyznacie, że taki sposób straszenia (pełen niedomówień i dziwactw) może być znacznie lepszy (gorszy?) niż uciekanie przed uosobionym złem i ciągłe zagrożenie śmiercią (tutaj nie można zginąć). Gwarantuję wam, że podczas gry w Annę podskoczycie na fotelu co najmniej kilkanaście razy.

Jednak - bądź co bądź - gra pozostaje grą i na samym tylko straszeniu jej atuty nie mogą się kończyć. Niestety, pozostałe elementy w Annie kuleją. Przede wszystkim mam na myśli jeden z najważniejszych aspektów dla każdej szanującej się przygodówki - zagadki. Te opierają się w głównej mierze na kombinacjach z użyciem przedmiotów. W tym oczywiście nie ma nic złego, natomiast już sama logika łamigłówek zawodzi niczym Biała Dama podczas nocnego spaceru po zamku. Głównym problemem jest to, że... czasem w ogóle jej brak. W wielu sytuacjach, aby przejść dalej, lepiej wypróbować wszystkie możliwości, zamiast zastanawiać się nad logicznym rozwiązaniem, ponieważ takiego może zwyczajnie nie być!

Co prawda Anna posiada wbudowany system podpowiedzi (wskazówki możemy wywoływać ręcznie, klawiszem H, albo zautomatyzować je w menu), ale czasem okazuje się on zupełnie niepomocny. Gra może nam pomóc na dwa sposoby - podpowiadając, co aktualnie musimy zrobić, albo dając dokładną odpowiedź, w jaki sposób mamy to zrobić. Niestety w wielu przypadkach, gdy potrzebujemy pomocy, system podpowiedzi nie daje rady - po wciśnięciu H dowiadujemy się tylko, że głównemu bohaterowi nic nie przychodzi do głowy. Po dwóch czy trzech takich sytuacjach będziecie bliscy obłędu.

Pomimo nielogicznych zagadek i niekompletnego systemu podpowiedzi, Anna nie wystarczy na długo. Przejście całej gry zajmie wam cztery, może pięć godzin. Pewnym pocieszeniem jest to, że posiada ona dwa zakończenia. To, które z nich zobaczymy, zależy od naszych wyborów, dokonywanych pod koniec zabawy.

Na plus Annie należy zaliczyć oprawę. O udźwiękowieniu już wspominałem - jest bardzo dobre, klimatyczne i idealnie podkreśla atmosferę gry, zarówno muzyką, jak i odgłosami czy słyszanymi raz na czas monologami (np. tytułowej Anny). Na równie wysokim poziomie plasuje się grafika - projekty lokacji zostały wykonane starannie, dobrze dobrano kolory (nie tylko w lokacjach mrocznych, ale i tych pod gołym niebem), a animacje są płynne. Choć należy oczywiście pamiętać, że to produkcja niezależna, a nie wysokobudżetówka, żeby się nie rozczarować.

Anna jako horror spisuje się bardzo dobrze, ale już jako przygodówka - co najwyżej przeciętnie. Gdyby autorzy popracowali jeszcze trochę nad zagadkami, być może udałoby im się dorównać twórcom Amnesii. A tak, ich gra skazana jest na zapomnienie. Czasem tylko w nocy będzie słychać ciche łkanie Anny...

Plusy:

+ świetna atmosfera

+ potrafi napędzić stracha

+ ładne lokacje

Minusy:

- bezmyślne zagadki

- niedopracowany system podpowiedzi

- krótka

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama