Zmarł Satoru Iwata, prezes Nintendo

Miał 55 lat.

Nintendo nie jest co prawda na razie zbytnio zaangażowane w rynek mobilny (co się jednak najprawdopodobniej wkrótce zmieni), ale to wiadomość z gatunku tych, których nie można przeoczyć. Wczoraj przedstawiciele Nintendo poinformowali, że w miniony weekend zmarł prezes koncernu, Satoru Iwata.

W lakonicznym oświadczeniu wystosowanym do mediów oznajmiono, że Iwata odszedł w sobotę, 11 lipca. Szef Nintendo miał 55 lat. Powodem zgonu był nowotwór dróg żółciowych, z którym Japończyk zmagał się od kilku miesięcy.

Satoru Iwata urodził się w 6 grudnia 1959 roku w japońskim Sapporo. Swoją karierę z wirtualną rozrywką rozpoczął jeszcze w szkole średniej, a w 1983 roku dołączył do firmy HAL Laboratory. Pracował tam nad takimi projektami, jak Baloon Fight, EarthBound i poszczególne odsłony Kirby. Pomagał też przy niektórych częściach Pokemonów.

Reklama

W 2000 roku dołączył do Nintendo, by cztery lata później zostać czwartym prezesem firmy, naznaczonym przez samego Hiroshi Yamauchi. Co nie mniej ważne, był pierwszym człowiekiem dowodzącym koncernem, który nie był członkiem wspomnianego klanu założycielskiego spółki.

Satoru Iwata zmagał się z problemami zdrowotnymi już od wielu miesięcy. Walka z nowotworem uniemożliwiła mu pojawienie się na ubiegłorocznych targach E3. Wydawało się jednak, że trudności zostały zażegnane, jako Japończyk był obecny na minionej edycji imprezy. Życie po raz kolejny okazało się jednak brutalne i przygotowało bardzo czarny scenariusz.

Spoczywaj w pokoju, Iwata-san.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy