Zenge - recenzja

Układanie puzzli.

Czy dzisiaj można zrobić produkcję mobilną, która pozbawiona byłaby „pierdółek” pokroju systemu punktacji, wirtualnego sklepiku i innych elementów odrywających od właściwej gry? Michał Pawłowski – znany w internecie pod pseudonimem Chomik – udowodnił, że jak najbardziej.

Stworzona przez niego Zenge jest ciekawym projektem nastawionym właśnie na czystą zabawę. Dosłownie – tuz po uruchomieniu tytułu przechodzimy do sedna. Ba, nie uświadczymy nawet żadnego ekranu pełniącego rolę menu głównego.

Gra jest wariacją na temat puzzli. Musimy składać w całość kolejne obrazy podzielone na kilka fragmentów. Żeby nie było za prosto, nie mamy pełnej swobody w manipulacji poszczególnymi częściami układanki – kawałki można przesuwać tylko po wyznaczonych liniach. Sprawę komplikuje fakt, że czasami ścieżki dwóch elementów przecinają się ze sobą, musimy więc łączyć je w odpowiedniej kolejności.

Reklama

Sama produkcja nie należy do nadzwyczajnie trudnych, choć nie oznacza to, że jest łatwo. Co prawda przez pierwszych kilka grafik szedłem jak burza, ale im dalej w las, tym stopień trudności rósł. O ile na początku ilustracje podzielone są jedynie na trzy części, o tyle później fragmentów jest coraz więcej.

Ponadto na kolejnych etapach pojawiają się dodatkowe mechanizmy rozgrywki, pozwalające na odwracanie poszczególnych kawałków układanek o 180 stopni. Czasami trzeba się więc nieźle nagłówkować, by połączyć wszystkie części obrazków w jedną całość, ale nie jest to irytujące. Wręcz przeciwnie – scalanie puzzli jest bardzo przyjemne.

Bo musicie wiedzieć, że gra spełnia swoją rolę i można się przy niej zrelaksować. Spora w tym zasługa nie tylko prostych zasad zabawy i mimo wszystko niezbyt wygórowanego poziomu trudności, ale też odgrywanej w tle muzyki, która jest niezwykle odprężająca.

Kilka odrębnych słów należy poświęcić też obrazkom, które układamy w czasie rozgrywki. Ich autorem jest Konrad Januszkiewicz – ilustrator współpracujący wcześniej ze studiem Vivid Games, odpowiedzialnym za powstanie m.in. dwóch części Real Boxing. Stworzone na potrzeby Zengi przez artystę grafiki są piękne i klimatyczne.

Mało tego – ilustracje nie tylko ładnie wyglądają, ale też przedstawiają określoną opowieść. Na kolejnych, łączonych przez nas w całość, planszach poznajemy losy Eona – samotnego wędrowca, który jest zawieszony pomiędzy światami oraz czasem. Za pomocą jednego środka wyrazu (zabrakło jakichkolwiek dialogów czy nawet podpisów) Chomikowi udało się zaprezentować ciekawą historię.

Problem tylko w tym, że produkcja na dłuższą metę może nużyć., To jednak kłopot większości gier mobilnych, w które bawią, ale tylko w niewielkich dawkach. W przypadku tytułu opracowanego przez Pawłowskiego jest podobnie – układanie kolejnych puzzli jest fajne, ale tylko przez maksymalnie kilkanaście minut. Później łączenie obrazków w całość zaczyna po prostu nudzić.

Zenge jest ciekawą grą, która pod pewnymi względami odbiega od standardów panujących na rynku mobilnym. Jej autor pokazał, że można zaprojektować produkcję, która pozbawiona jest różnego rodzaju „umilaczy”. Udowodnił, że można skoncentrować się tylko na rozgrywce. Ta zaś niekoniecznie musi być nastawiona na rywalizację, bo równie dobrze zabawa może odprężać gracza.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy