Modern Combat 5 - recenzja

Modern Combat to najpopularniejsza seria gier akcji na smartfony i tablety. I najładniejsza gra mobilna w ogóle. Niedawno do sprzedaży trafiła jej piąta odsłona.

Nie da się ukryć, że kolejne części Modern Combat kupuje się przede wszystkim dla doznać natury estetycznej. To bowiem prawdopodobnie najładniejsza seria gier mobilnych, która z każdą odsłoną podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej i wyżej. Podobnie jest w przypadku "piątki", która wygląda tak, że trudno przyzwyczaić się do myśli, że gramy w nią na smartfonie albo na tablecie (gra jest dostępna zarówno na iOS-ie, Androidzie i Windows Phone'ie). Poza tym to naprawdę kawał dobrej strzelanki, która, choć niezbyt wygodna w sterowaniu, potrafi zapewnić co najmniej kilka godzin wartkiej akcji.

Reklama

W kampanii dla pojedynczego gracza wcielamy się w żołnierza o pseudonimie Phoenix, który zostaje wysłany wraz ze swoimi kompanami raz do Włoch, raz do Japonii. W sumie przygotowano sześć lokacji, wypełnionych po brzegi wrogami, do których musimy strzelać, oraz widowiskowymi fragmentami czy sprawnie wyreżyserowanymi cutscenkami. Strzelaniny sprawiają dużo frajdy, sztuczna inteligencja stanowi pewne wyzwanie, a dodatkowo musimy być ostrożni, gdyż ponosząc zbyt wiele obrażeń, możemy być zmuszeni do powtórzenia danego etapu (na szczęście jeśli zostaniemy tylko lekko ranni, to za chwilę możemy wracać do walki). Pomiędzy misjami możemy wybierać pomiędzy czterema klasami postaci, a także rozwijać naszego bohatera, zdobywając dla niego nowe wyposażenie. Autorzy dali nam także możliwość skorzystania z kilku zabawek, takich jak dron badający teren czy sterowane w locie naboje do karabinu snajperskiego.

Poza kampanią dla pojedynczego gracza Gameloft przygotował także luźne scenariusze, w których musimy wykonać określone zadania (np. eskortowanie towarzysza z karabinem snajperskim w dłoniach), a także multiplayer, w którym znalazły się klasyczne formy zabawy, takie jak deathmatch, drużynowy deathmatch czy capture the flag. Gra w trybie wieloosobowym jest przednia, ze znalezieniem partnerów nie ma najmniejszego kłopotu, a serwery dedykowane nie sprawiają żadnych problemów. Jednak przede wszystkim tutaj odczuwa się niewygodę dotykowego sterowania. O ile poruszanie się jest jeszcze w miarę OK, o tyle celowanie sprawia czasem duże trudności (tym bardziej, że zrezygnowano w "piątce" z automatycznego wspomagania).

Modern Combat 5 - o czym już zresztą wspomnieliśmy - wygląda oszałamiająco. Już od pierwszego etapu byliśmy zachwyceni jakością wykonania lokacji - czy to Wenecja, czy Japonia, otoczenie jest kolorowe i pełne szczegółów. Podobnie modele postaci - różnorodne, zaprojektowane z pietyzmem i bardzo płynnie animowane. Cieszą oko wszelkiej maści wybuchy, promienie słoneczne czy rozbryzgująca się woda, a także interaktywność otoczenia (gdy strzelimy w drewnianą skrzynię, ta rozpada się na kawałki). Jest naprawdę przepięknie. Ścieżka dźwiękowa z kolei doskonale podkreśla atmosferę nowoczesnej, pełnej technologii wojny.

Za Modern Combat 5 trzeba zapłacić nieco ponad 20 złotych. To naprawdę nic, jeśli weźmie się pod uwagę to, jak ta gra wygląda i brzmi, jak ciekawą ma kampanię oraz jak dużo radości może dać w trybie multiplayer. Jeśli lubicie gry akcji, takie jak Call of Duty czy Battlefield, to musicie spróbować. Tylko dwa warunki - musicie posiadać w miarę nowy sprzęt (gra ma niemałe wymagania) oraz przymknąć oko na niewygodne sterowanie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy