GYRO+

"Poszukałem, znalazłem, zainstalowałem, rzucam studia, rzucam pracę. GYRO jest absolutnie fenomenalne." Tak o najnowszej produkcji bydgoskiego studia Vivid Games napisał recenzent jednego z branżowych serwisów internetowych. Faktycznie, GYRO wciąga, ale chyba jednak nie na tyle, aby zmieniać swoje życie o 180 stopni…

Jeśli czytacie regularnie moje recenzje w serwisie gry-na-fony.pl, wiecie z pewnością, że jestem fanem zdecydowanej dominacji treści nad formą w grach wideo. Uważam, że największe sukcesy na globalnym rynku aplikacji mobilnych odnoszą te tytuły, które charakteryzują się banalnie prostą mechaniką rozgrywki, minimalistyczną oprawą graficzną i odpowiednio zbalansowanym poziomem trudności. Niezależne studio Vivid Games ze stolicy województwa kujawsko-pomorskiego zdaje się podzielać moje zdanie, wydaje mi się jednak, że w przypadku GYRO deweloperzy odrobinę przedobrzyli, a mówiąc bardziej dobitnie – „przegięli” w drugą stronę…

Reklama

GYRO to gra z gatunku arcade, której zasady opanujemy w niecałe pięć sekund. Na ekranie znajduje się koło, podzielone na trzy równe części – każda w innym kolorze. Do koła zbliżają się kulki różnych rozmiarów, w kolorach odpowiadających barwom poszczególnych części koła. Naszym zadaniem jest tak obracać kołem, aby kulki w danym kolorze trafiły w odpowiednią część. Prócz zwykłych kulek pojawiają się również kulki specjalne, które szkodzą lub pomagają. Jeśli zbyt wiele kulek trafi w niewłaściwe części koła – przegrywamy. Proste, nieprawdaż? Szczerze mówiąc, chyba zbyt proste jak na mój gust. Spędziłem z GYRO nieco czasu i mimo najszczerszych chęci nie potrafiłem uzależnić się od produkcji Vivid Games, choć bez wątpienia bydgoska zręcznościówka ma w sobie to coś, co powoduje, że, przynajmniej na początku, tracimy poczucie czasu i za wszelką cenę staramy się osiągnąć jak najlepszy wynik.

Być może fakt, iż postanowiłem usunąć GYRO z dysku mojego smartfona, spowodowany jest tym, że gra nie wynagradza użytkownika w jakiś wyjątkowy sposób. Naszym jedynym celem jest nabicie jak największej ilości punktów. Możemy oczywiście odblokować kolejne palety kolorów, spróbować swoich sił w trybie Walki na czas, pochwalić się swoimi wynikami przed znajomymi czy sprawdzić, na której pozycji w globalnym rankingu się znajdujemy, jednak sama konstrukcja rozgrywki – czysty gameplay, nie ulega zmianie.

Po pewnym czasie obracanie kolorowym kołem zwyczajnie mnie znudziło, tymczasem GYRO nie potrafi zaoferować nic więcej. Wydaje mi się, że autorzy przygotowali również zbyt mało specjalnych kulek. Zaledwie kilka rodzajów power-upów i kulek-wirusów oraz niewielka ilość osiągnięć do odblokowania to za mało, przynajmniej dla mnie, aby uatrakcyjnić rozgrywkę i przykuć mnie do monitora na długie godziny. Dobrze przynajmniej, że możemy się bawić przy dźwiękach ulubionych utworów muzycznych, wgranych do smartfona lub tabletu. W świetle mojej krytycznej opinii, warto jednak dodać, iż produkcja Vivid cieszy się uznaniem fanów, czego dowodem bardzo wysoka, średnia ocen w Google Play – 4,6/5! GYRO zadebiutowała na urządzeniach mobilnych wspierających system operacyjny Android, a od 25 października jest również dostępna w App Store, pod nazwą GYRO+. Zagrajcie, być może spodoba wam się tak samo, jak kilku tysiącom zachwyconych użytkowników. Ja niestety bakcyla GYRO nie złapałem…

[inpl:gamerank rank="4.0"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy