Cut the Rope: Time Travel

Cut the Rope pobrało już ponad 300 milionów graczy - nic dziwnego, jest świetne. Twórcy nie zamierzali jednak zostawić tego tytułu w spokoju: spróbowali uczynić go jeszcze lepszym. W jakim kierunku Zeptolab rozwinęło Cut the Rope i dlaczego jest to kierunek jak najbardziej właściwy?

Serii z żarłocznym Om Nomem nie trzeba chyba nikomu przedstawiać - jako jedna z kilku najpopularniejszych gier mobilnych na świecie zagościła już niemal na większości telefonów i tabletów. Gameplay w formie znanej z pierwszej odsłony - przecinanie lin w celu przetransportowania cukierka do jamy gębowej popularnego żabostworka, przy okazji zbierając trzy świecące gwiazdki - nie wymaga głębszej analizy. Ale co zmieniło się od czasu wydania "zwykłego" Cut the Rope?

Reklama

Pierwszy sequel, nazwany Cut the Rope: Experiments, jedynie nieśmiało starał się zachęcić graczy do poprzecinania lin raz jeszcze. Wrzucił Om Noma do laboratorium i wokół naukowych "eksperymentów" się obracał: nowe elementy poziomów były po prostu nieco inaczej ukierunkowane, wpasowując się w laboratoryjną konwencję. Dopiero Cut the Rope: Time Travel zadowoliło moją rządną świeżości naturę i jeśli miałbym jeszcze raz płacić za którąkolwiek odsłonę serii, wybrałbym właśnie Time Travel.

Innowacja jest jedna, ale jedna całkowicie wystarcza: od tej pory Om Nom nie jest sam, od tej pory Om Nomów jest dwóch. Nasze żabopodobne stworzenie z niewyjaśnionych, ale niewymagających wyjaśnień przyczyn, zaczęło podróżować w czasie - trafiając po kolei do coraz starszych epok i poznając ówczesnych Om Nomów. Mając do nakarmienia tak dotychczasowego bohatera, jak i jego historyczne alter-ego, gameplay zmienia się diametralnie: cukierki są dwa i trafienie nimi w paszcze obu żab to zadanie wymagające nieco innego sposobu myślenia.

Pojawiły się też oczywiście nowe elementy poziomów, ale ciężko byłoby ich nie oczekiwać: Cut the Rope nie dawałoby zabawy, gdyby nie zaskakiwało na każdym kroku nowymi rozwiązaniami. Warto wspomnieć o jednym, które wprowadziło wiele do całej rozgrywki - cukierki często uczepione są łańcuchów, które przeciąć można jedynie za pomocą wirujących zębatek. Te z kolei zachowują się podobnie, jak cukierki - możemy pakować je do znanych z Experiments rakiet, transportować linami itd.

Całość jest niestety krótsza, niż oryginał (ledwie 90 poziomów) oraz... prostsza. Co jednak ciekawe i na swój sposób genialne, po ukończeniu poprzednich części prostotę Time Travel niełatwo jest odczuć. "Inaczej" zrealizowany gameplay daje wystarczająco dużo zabawy, żeby z łatwością wciągnąć się w odkrywanie go na nowo; ilość poziomów i ich poziom trudności zdają się nie mieć znaczenia, kiedy twórcy oferują nam tak porządnie zrobioną grę.

Zeptolab określa się jako firma oddana badaniom nad odczuwaniem elementu "fun" w grach i po raz kolejny udowadnia, że nie są to puste słowa. Cut the Rope z każdą odsłoną staje się coraz przyjemniejsze, a pomysły na urozmaicenia w gameplayu, na poziomy i ich elementy zdają się twórcom nie kończyć. Gra postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i od kolejnych odsłon serii wymagać się będzie dużo - ale skoro deweloperowi udało się raz, uda się na pewno i raz drugi.

[inpl:gamerank rank="5.5"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama