Angry Tarzan

Aby zainteresować graczy swoją produkcją w Google Play, trzeba zaoferować coś naprawdę wyjątkowego. Aby zainteresować graczy swoją PLATFORMÓWKĄ 2D, trzeba zaproponować coś, co pod względem innowacyjności i kreatywnych rozwiązań wbije konkurentów (niezwykle licznych) w parkiet...

Znane posiadaczom urządzeń z Zielonym Robocikiem studio JOIN GAME postawiło na powszechnie rozpoznawalnego bohatera. Tak powstał Angry Tarzan – gierka, która z dziełem Rovio nie ma nic, ale to nic wspólnego...

Już przed odpaleniem aplikacji autorzy wprowadzają nas zatem w błąd. To zachowanie powtórzy się raz jeszcze – w momencie, kiedy uwierzymy w zapewnienia twórców, jakoby ich nowa gra była wciągająca i dobrze wykonana. Nie dajcie się zwieść! Powiem szczerze, że od dziś Angry Tarzan zajmuje pierwsze miejsce w mojej prywatnej klasyfikacji największych gniotów wśród gier mobilnych!

Reklama

Angry Tarzan zawodzi praktycznie w każdym elemencie, począwszy od skrajnie nieintuicyjnego sterowania. Naprawdę, designer, który wymyślił, że wirtualne klawisze lewo/prawo, dzięki którym poruszamy się po świecie gry, powinny być umieszczone jeden nad drugim, zasługuje na co najmniej kilka lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Kolejne dwa klawisze odpowiedzialne są za skok i rzucanie „boomrangiem” (spokojnie, to nie literówka), jednak tak naprawdę wystarczy wskakiwać przeciwnikom na głowy – broń nie jest nam do niczego potrzebna. Kolejnym rozwiązaniem, które woła o pomstę do nieba, są mapy, dodajmy od razu – tragiczne. Proste, jednowymiarowe ścieżki, poprzetykane momentami dołami, które należy przeskoczyć i przeciwnikami, których należy utylizować. Od czasu do czasu pojawia się nawet, budzący raczej współczucie niż zainteresowanie, boss w stylu ważki połączonej z modliszką...

A wszystko to utrzymane w obrzydliwej oprawie graficznej, z narysowaniem której nie miałby problemu mój prawie pięcioletni syn, podlane muzyką i dźwiękami, które mamy ochotę jak najszybciej wyłączyć.

Podobnie zresztą jak samą grę, charakteryzującą się także dramatycznym poziomem optymalizacji. Wirtualne klawisze reagują z opóźnieniem na dotyk, klatki gubią się niczym rządowe fundusze na budowę autostrad, oraz (uwaga) lagami animacji w trybie single player! Ten ostatni punkt sugeruje, jakoby Angry Tarzan oferował także zabawę dla wielu graczy. Nic bardziej mylnego, krótka i nudna „kampania” to jedyne, co przygotowali autorzy. Może to i lepiej – dzięki temu mamy ochotę wyrzucić telefon przez okno już po kilku minutach. W przeciwnym razie dojście do takiej konstatacji mogłoby zająć niepotrzebnie odrobinę więcej czasu...

Podsumowując, mamy do czynienia z żenadą w czystej postaci, dzięki ktorej niezła reputacja JOIN GAME (wypracowana przede wszystkim za sprawą wciągającej Rotary Sushi) legła w gruzach. Właściwie jedynym plusem (choć co za to za plus w dzisiejszych czasach...) gry jest to, że możemy pobrać ją za darmo. Miejmy nadzieję, że studio szybko podniesie się z popiołów, oferując produkcję, dzięki której Angry Tarzan trafi w świadomości graczy tam gdzie jej miejsce – na śmietnik historii...

[inpl:gamerank rank="0.5"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy