Seth Rogen wkracza do świata Call of Duty: Black Ops 6. Co na to gracze?

Może już nie wszyscy pamiętają, ale były takie czasy, że Call of Duty kojarzone było z całkiem realistyczną symulacją współczesnego pola walki. Od jakiegoś czasu tylko tryb fabularny jeszcze mieści się w tej kategorii, bo multiplayerowi zdecydowanie bliżej do mieszanki kreskówki, festiwalu popkultury i... sklepu ze śmiesznymi gadżetami. A kolejnym dowodem na to niech będzie najnowszy crossover z hollywoodzką gwiazdą, Sethem Rogenem w roli operatora Call of Duty: Black Ops 6.

Nie przecierajcie oczu ze zdziwienia - tak, dokładnie ten sam Seth Rogen, znany z żartów o paleniu trawki i charakterystycznego śmiechu, dołączył do zaszczytnego grona operatorów Call of Duty, obok takich bohaterów jak m.in. Spawn, Ash z "Evil Deada", czy Lilith z Diablo 4.

Ubrany w pstrokaty garnitur, na podmiankę z kombinezonem z wielkim liściem marihuany na klacie (skin Fired Up) i wyposażony w nowy karabin SMG (Ladra) ze specjalnym malowaniem (w kolorach tzw. rasta), znany artysta wygląda bardziej jak maskotka konwentu komediowego niż gotowy do akcji żołnierz.

Reklama

High Art - wysoki poziom absurdu?

Od 1 do 15 maja w Call of Duty trwa specjalne wydarzenie "High Art", które obejmuje zarówno podstawkę, czyli Black Opsa 6, jak i Warzone’a. Gracze mogą zdobywać punkty doświadczenia w trybach Multiplayer, Zombies i Battle Royale, by odblokować kolejne poziomy nagród - od skórek, przez emblematy, po nowe bronie, czy naklejki.

Gracze, którzy zdecydują się zapłacić 1 000 CoD Points (ok. 40 zł), zyskają dostęp do wersji "Premium" z bardziej ekstrawaganckimi fantami - na czele ze wspominanymi skinami Setha Rogena w dwóch edycjach (Host Rogen i Fired Up), barwnym malowaniem dla broni, dedykowaną animacją, czy kończącym ciosem. Brzmi jak żart? Nie dla Activision.

Od wojennego frontu do Fortnite’a

Niektórzy gracze przyjęli nową kolaborację z uśmiechem na twarzy, ale nie wszyscy. Spora część społeczności, jak zauważył serwis "80lv", zareagowała całkowicie odwrotnie - ze złością. Sekcja komentarzy pod oficjalnym postem na platformie X zapłonęła od niezbyt przyjemnych wpisów.

W komentarzach często przewijały się także porównania Call of Duty z popularnym battle royalem Epic Games, grą Fortnite.

W ostatnich sezonach Call of Duty oferowało skórki inspirowane Terminatorem, Żółwiami Ninja, a nawet popularnym serial Netflixa "Squid Game". Dla wielu graczy to już nie tylko "zabawa w crossovery", ale permanentna zmiana tożsamości marki.

Kto się śmieje ostatni?

Wydaje się, że wybór Setha Rogena na bohatera gry militarnej, w zestawieniu z tematyką narkotykową, może być ryzykownym posunięciem, ale czy nie o to właśnie chodzi w przypadku premier - żeby zrobić możliwie największy "hałas"?

Kampania prawdopodobnie spełniła swoje zadanie, przyciągając uwagę graczy - właściwie wystarczyły dwa zdania na oficjalnym profilu gry w serwisie x.com, by w ciągu dwóch dni pojawiło się prawie 10 tys. reakcji i ponad 3,5 tys. komentarzy.

A to, że przy okazji rozgrzano internet do czerwoności - tym lepiej dla Activision, może akurat uda się dotrzeć do graczy, którzy zdążyli zapomnieć, że kupili grę pod koniec ubiegłego roku i na wieść o aktualizacji chętnie powrócą.

Jednak z pewnością nie wszyscy - wielu graczy pyta: gdzie podział się prawdziwy duch klasycznego Call of Duty?

Odpowiedź wydaje się całkiem prosta - pozostał ograniczony do fabularnej części gry. Czy tryb dla wielu graczy jeszcze kiedykolwiek powróci na bardziej realistyczną ścieżkę?

Przyszłość Call of Duty w memach?

Call of Duty prawdopodobnie już nigdy nie będzie takie samo. Czasy, kiedy aktorzy wykorzystywani byli przez twórców Call of Duty w spotach reklamowych, jak na przykład w przypadku Call of Duty: Modern Warfare 3, już dawno minęły.

Czy graczom się to podoba, czy nie - jeżeli do tej pory tego nie zrobili, powinni zacząć przyzwyczaić się, że ich ulubiona sieciowa strzelanka (a przynajmniej wieloosobowa część rozgrywki) już zawsze będzie "narażona" na mniej lub bardziej pożądane współprace z innymi markami/znanymi personami.

Najwyraźniej twórcy CoD'a wzięli sobie do serca wykorzystywane przez lata hasło "There's a soldier in all of us" ("W każdym z nas drzemie żołnierz") i chcą pokazać, że wojna dotyczy każdego - także komików z Hollywood, roboty z przyszłości, czy nawet zmutowane żółwie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty | Call of Duty: Warzone | Activision Blizzard
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy