Hell Let Loose w kanonie realistycznych FPS-ów
Hell Let Loose to gra wpasowująca się w kanony gatunku milsim. Jest to sieciowa gra wojenna w pełni poświęcona klimatowi II wojny światowej. W bitwach bierze udział aż 100 graczy. Tytuł oferuje starcia piechoty, artylerii, jak również maszyn lądowych, w szczególności czołgów.
HLL stawia na dużą dawkę realizmu. Do sukcesu podczas wirtualnych potyczek niezbędna jest wzmożona współpraca całej drużyny i komunikacja między żołnierzami. Gra nie wybacza błędów - jeden zły ruch może poskutkować tym, że bardzo szybko stracimy życie na wojennym froncie.
Twórcom udało się bardzo wiernie odwzorować pojazdy, broń i mundury, z których korzystały poszczególne frakcje uczestniczące w krwawej II wojnie światowej. O realizmie wylewającym się z Hell Let Loose poświadcza również obecność odtworzonych map takich jak: Carentan, Omaha Beach, Tobruk czy zrekonstruowanie bitwy o grzbiet Elsenborn w Belgii.
Wojenna strzelanka będzie bardziej "polska"
Niebawem omawiana gra ma otrzymać również długo zapowiadany i wyczekiwany polski akcent. Deweloperzy zdradzili plany na zaimplementowanie planszy bazującej na historycznych realiach z września 1939 roku. Mowa o obronie Poczty Polskiej w Gdańsku przez grupę pocztowców.
Mapa będzie nosić nazwę Danzig Post Office i jak piszą twórcy ma: "bazować na prawdziwej historii". Na planszy nie znajdziemy żadnych pojazdów, umiejętności dowódcy zostaną ograniczone, a sama rozgrywka podzielona zostanie na dwie fazy: zniszczenie generatorów oraz przejęcie gmachu Poczty.
Gracze w szoku. "Fałszowanie polskiej historii"
Niestety wstępny projekt omawianej mapy wzbudził szereg niejasności i kontrowersji, które ochoczo poruszyli polscy gracze. Otóż jako że Hell Let Loose nie posiada zaimplementowanej oficjalnej polskiej frakcji, opór niemieckim siłom w Poczcie Gdańskiej stawiać będą wojska… brytyjskie.
Twórcy Hell Let Loose tłumaczą to w prosty sposób: do zwiększenia autentyczności rozgrywki w ramach frakcji brytyjskiej gracze będą mogli skorzystać ze specjalnej skórki - munduru spadochroniarzy z brygady Stanisława Sosabowskiego. Przedmiot ten dostępny jest w jednym z dodatku DLC.
Niesmak nie kończy się jednak na mundurach. Czarę goryczy wśród polskiej społeczności Hell Let Loose przelał jeszcze pierwszy pogląd na mapę Gdańska, na której przyjdzie nam rywalizować. Temat ten głośno w swoich filmach poruszyło kilku internetowych twórców na czele z YouTuberem "Kapitanem Rutainem".
Wiele wskazuje na to, że twórcy gry w odwzorowaniu Gdańska z 1939 roku posłużyli się wycinkiem współczesnej mapy żywcem wziętej z map Google. Dodawać nie trzeba, że realia wtedy, a teraz, są zupełnie inne pod względem topologicznym.
Absurdu nowo zaprojektowanej mapie ma dodawać także inny fakt, który poruszony został przez jednego z internautów i silnie dotyczy realiów historycznych Obrony Poczty Polskiej. "Pocztowcy przeszli szkolenie wojskowe jeszcze przed wojną, pod dowództwem jednego z poruczników wojska polskiego, a oni sami mieli kilka pistoletów, browningów i granatów, to wszystko. Dlatego absurdem było dla mnie dodawanie właśnie tej bitwy. Fakt, to jest pewien pomnik dla bohaterów spod Gdańska, ale raczej nie do gry komputerowej gdzie wyobrażamy sobie konflikt w sposób jednoznaczny - atakujący, broniący, pełne uzbrojenie, dwie armie. To absolutnie nie było to" - czytamy.

Afera z nową "gdańską" mapą dotarła też w inne kręgi. Na grupach Facebooka związanych z grą Hell Let Loose zrodziły się pierwsze protesty i apele o historyczną dokładność i szacunek dla polskich żołnierzy. Rodzimi gracze wzywają producentów z Team17 o poprawę sytuacji, uwzględnienie polskich oddziałów i naniesienie tego, co koniecznie, by nie zakłamywać historii w grze uchodzącą za jedną z najbardziej realistycznych w gatunku pierwszoosobowych strzelanek.