W skrócie:
- Tim Cain, autor Fallouta i Arcanum, ostrzega, że przesadna długość gry może zniechęcać wielu graczy.
- RPG powyżej 100 godzin często kończą tylko najbardziej wytrwali - reszta nawet nie zaczyna lub porzuca grę w połowie.
- Zdaniem Caina, warto szukać balansu między głębią a długością gry, bo nie każdy ma czas, by ukończyć rozbudowane produkcje.
Długość gry - przekleństwo czy błogosławieństwo?
Na swoim kanale na YouTubie Tim Cain wrócił do tematu, który wraca jak bumerang: czy naprawdę potrzebujemy coraz dłuższych RPG, które zajmują setki godzin życia? Jego obserwacje są bardzo konkretne. Fallout - projekt, który wyniósł go na szczyt i zapisał w historii gier - można ukończyć w 20-30 godzin. Tymczasem Arcanum: Of Steamworks and Magick Obscura, inna słynna gra Caina, potrafi pochłonąć nawet 85 godzin, jeśli ktoś postanowi zaliczyć wszystko na sto procent.
Cain wyjaśnia, że RPG-i o wielkiej skali pozwalają snuć rozbudowaną fabułę i wrzucić do gry całą masę ciekawych systemów czy opcji. Jednak to właśnie rozmiar produkcji często staje się dla graczy barierą nie do pokonania. "Można opowiedzieć bardzo, bardzo głęboką historię, w której decyzje naprawdę mają znaczenie. Jeśli stworzymy długie, angażujące doświadczenie i zadbamy o różnorodność systemów, wtedy zyskujemy większe zaangażowanie, więcej dyskusji, większe zainteresowanie mediów i - co jasne - wyższą sprzedaż" - tłumaczy Cain.
Jednak sukces nie jest gwarantowany
Z drugiej strony, Tim Cain nie ma złudzeń co do minusów ogromnych RPG. "Przede wszystkim od razu powiem: tracicie część odbiorców. Są gracze, którzy w ogóle nie sięgną po bardzo długie gry. Nie mają na to czasu. Mówią: Nie jestem już nastolatkiem, mam dzieci, chcę ograć wiele różnych tytułów, nie mogę poświęcić 100 godzin na jedną produkcję" - przyznaje.
Cain zauważa też inną, bardzo praktyczną barierę: nawet jeśli ktoś zdecyduje się kupić taką grę, wielu nigdy nie dotrze do końca fabuły. "Wielu graczy widzi w recenzji, że dany tytuł to 120 godzin zabawy, i nawet nie zaczyna grać. Część kupi, ale nigdy nie ukończy" - podsumowuje twórca Fallouta. I celnie trafia w czuły punkt wielu miłośników gier, których biblioteki na Steamie, GOG-u czy Epic Games pękają w szwach od nieuruchomionych lub nieukończonych tytułów.
Dla kogo więc są długie RPG-i?
Dla twórców gier to temat nieoczywisty. Im dłuższa gra, tym łatwiej budować wokół niej społeczność i liczyć na większe zyski z zaangażowanych graczy (doskonały przykład to Wiedźmin 3 czy Skyrim). Z drugiej strony - właśnie przez długość wiele osób w ogóle rezygnuje z zakupu lub porzuca przygodę w połowie. Zdaniem Caina najważniejsze jest, by znaleźć złoty środek. Lepiej, by gra była nieco krótsza, ale wciągająca i możliwa do ukończenia dla większości odbiorców.
"Niektórzy po skończeniu krótszej gry chcieliby, by trwała dłużej, ale i tak są zadowoleni. Dużo gorzej, gdy ktoś na starcie dowiaduje się, że tytuł ma 120 godzin, i nawet nie próbuje zaczynać" - mówi Cain. Wskazuje, że największą satysfakcję sprawia mu świadomość, że jego gry są naprawdę ukończone przez dużą część graczy, a nie tylko przez najbardziej zagorzałych fanów.
Czy wiesz, że...
Tim Cain nie tylko stworzył Fallouta, ale też miał wpływ na rozwój takich marek jak Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2 oraz Pillars of Eternity. W branży gier pracuje od ponad trzech dekad i uznawany jest za jednego z najbardziej wpływowych projektantów gier RPG ostatnich 30 lat.