Uzbrojone kaczki wkraczają do akcji. Plądrują, przemierzają barwny świat, bogacą się w kolejne cenne przedmioty i pacyfikują napotykane na swojej drodze przeszkody. Z czasem ulepszają swój arsenał broni i uzbrojenie. Poszerzają przy tym swoje zapasy i budują coraz lepsze kryjówki. Brzmi jak opis krótkometrażowego filmu?
Gra o kaczkach to istny fenomen
To Escape from Duckov, najnowsza gra powstała z inicjatywy chińskiego studia Team Soda. Dzieło zadebiutowało dokładnie 16 października i od tamtej pory cieszy się niezrównaną popularnością. Tytuł wyceniony został po promocji na niespełna 60 zł i bije kolejne cenne rekordy na platformie Steam.
Escape from Duckov, o czym z resztą informuje sama nazwa, to tytuł pełnymi garściami czerpiący ze słynnej hardkorowej ekstrakcyjnej strzelanki Escape from Tarkov. Różnice są jednak zauważalne gołym okiem. W świecie Duckova to kaczki są w epicentrum rozgrywki, a wszystko okraszone jest kolorową, bajkową momentami konwencją.
Ponadto gra nastawiona jest na mechaniki PvE. Nie ścieramy się z żywymi przeciwnikami tylko walczymy przeciwko sztucznej inteligencji. Oprócz tego mamy tu do czynienia z perspektywą górną - Duckov wpasowuje się w kanony top down shootera.
Rekord za rekordem. Gdzie jest limit?
Chyba nikt przed premierą Escape from Duckov nie spodziewał się, że gra osiągnie aż tak gigantyczny sukces. W zaledwie kilka dni dotarła do ponad miliona gracza. Teraz w niedzielne popołudnie w świecie Duckova przebywało jednocześnie 300 tys. graczy, więc pod względem popularności tytuł ten zbliżył się do poziomu grywalności Battlefielda 6.
Takie są fakty. Gry niezależne rosną w siłę, a omawiana tutaj pozycja jest tego najdobitniejszym dowodem.










