"To nie jest Bloodlines 2, to jedynie Vampire: Seattle żerujące na marce Bloodlines" - to jeden z popularniejszych wpisów, komentujący poziom najnowszej gry od Paradox. A to tylko jeden z całej masy komentarzy, które składają się na średnią ocen 60/100, jaką znajdziemy w serwisie Metacritic. Jakby mało było tego, że przez cały okres produkcji tytuł trapiły problemy. Co prawda niektórzy doceniają pewne aspekty, jak chociażby wątek fabularny, ale pochwały giną w morzu krytyki - z powodu niedoborów zawartości - szczególnie gdy próbuje się ją porównać z pierwszą częścią serii.
Pierwsze problemy produkcyjne Vampire 2 pojawiły się, gdy główny scenarzysta - Brian Mitsoda, pełniący tę rolę przez 5 lat - został w 2020 roku zwolniony. Od tamtej pory gra miała kilku reżyserów kreatywnych, przeszła przez piekło developmentu, by teraz - w końcu i wydaje się, że na przekór wszystkiemu - trafić do sklepów. Jednak jak się teraz okazuje, brakuje w niej nawet najbardziej fundamentalnych mechanik, jak bronie, system ekwipunku, elementów, które świadczyłyby o tym, że jest to gra RPG, bonusowych dialogów, itp.
Pierwsza część, choć sama nie była jakimś bijącym rekordy popularności sukcesem, to jednak w porównaniu do dwójki wypada jak gra realizowana w zupełnie innym uniwersum. Co jest tym bardziej śmieszno-straszne, że powstała ponad 20 lat temu, ale wymienione elementy były jej najsilniejszymi punktami. Gracze nadal wspominają jej świetną fabułę, kształtowanie świata - czyli rzeczy, których w sequelu po prostu brakuje. Gra RPG bez statystyk postaci i systemu dialogów, na który wpływ mają decyzje gracza, nie może się nazywać RPG.
Z opinii w sieci wynika, że wiele osób wychodzi z takiego właśnie założenia. Nowa produkcja Paradox jest nazywana jako "sequel tylko z nazwy", obrywa się też samym twórcom (nie zawsze kulturalnie) - jednym słowem, dla graczy jest to po prostu rozczarowanie, nawet jeśli kilka elementów działa. Gracze, którzy czekali tyle lat by wrócić do świata Vampire: The Masquerade czują się po prostu rozczarowani, upokorzeni i ośmieszeni.











