Choć w ciągu ostatnich 6 tygodni roku 2001 Microsoft sprzedał w Ameryce Północnej aż 1,5 mln sztuk konsoli Xbox, w tym roku zainteresowanie gwałtownie spadło. W pierwszym kwartale bieżącego roku z półek amerykańskich sklepów zniknęło zaledwie 300 tys. sztuk tych konsol. Również wyniki sprzedaży w Japonii i Europie obserwatorzy rynku określają jako "rozczarowujące".
"Jesteśmy przygotowani, że - o ile nie nastąpi jakaś większa obniżka cen - Microsoft znacząco obniży zakładane wyniki sprzedaży w tym roku fiskalnym (4,5 do 6 mln sztuk)" - powiedział Chris Withmore, analityk z Deutsche Banc Alex. Brown., zajmujący się firmą Flextronics produkującą konsole na zlecenie Microsoftu. Rok podatkowy Microsoftu kończy się w czerwcu.
Słabe zainteresowanie Xboxem jest sporą niespodzianką - o ile w Europie tłumaczyć można je wysoką ceną, to klapa w USA i Japonii musi mieć inne przyczyny. W wojnie konsol nowej generacji nadspodziewanie dobrze trzyma się - technologicznie najsłabsza - PlayStation 2. W dodatku coraz głośniej mówi się, że Sony obniży wkrótce cenę PS2, co skutecznie mogłoby zablokować sprzedaż Xboxów. O ile Sony nie traci na sprzedaży konsol (produkcja trwa już wystarczająco długo, by zminimalizować jej koszty; ponadto PS2 nie posiada choćby twardego dysku jak Xbox), to Microsoft dopłaca do każdej sprzedanej konsoli średnio 76 USD. W połączeniu ze słabą sprzedażą oprogramowania - głównego źródła dochodu w tej branży - przeceny konsoli powiększyłyby straty firmy z Redmond. Inna sprawa, że kto jak kto, ale Microsoft akurat stać na takie inwestycje.
Jak można się domyślać, Microsoft twierdzi, że nie ma powodów do niepokoju. Rzecznik prasowy Xboxa (jest w firmie z Redmond takie stanowisko), James Bernard, uspokaja: "Ten okres roku jest tradycyjnie słabszy dla sprzedaży konsol i gier. Uważnie obserwujemy rynek i dokonujemy niewielkich korekt w dostawach, aby najefektywniej zarządzać zasobami".
Źródło informacji: 4D