Wreckless - The Yakuza Missions - Xbox

Wszystko co nowe jest inne, egzotyczne oraz cholernie podniecające... podobnie jak w sex'ie! Identycznie zareagował mój organizm na wieść o najnowszych screenshotach do świetnie zapowiadającej się gry na Xboxa: Wreckless - The Yakuza Missions. Niczym typowy samiec z wywleczonym jęzorem jak po oślepieniu ponętnymi kształtami nieletniej mulatki (znaczy się - pełnoletniej) ruszyłem z kopyta do oglądania i napełniania swej giercowo-zdegradowanej duszy wartościami emocjonalnymi płynącymi z nowej zapowiadanej jakości! Tak zerkałem, patrzyłem, gapiłem się na screeny pod różnym kątem, na trzeźwo, po kilku browcach, stając na głowie, opierając się o ścianę i doszedłem do wniosku, że... dobrze życzę Xboxowi (czy ja się przypadkiem nie zakochałem?!). Ale wiem jedno - zauroczenie to piękne uczucie (byle trwało jak najdłużej!) - i tego właśnie Wam życzę kochani.

Reklama



MartineZ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | organizm | sex | Xbox | Yakuza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy