Twierdza: Krzyżowiec

Producent: Firefly Studios

Wydawca: Take 2

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Gatunek: strategia / RTS

Data wydania PL: 17 października 2003

Wymagania sprzętowe: PII 300, 64 MB RAM, karta grafiki 4 MB, 850 MB HDD

Cena detaliczna: 79,90 zł

Ocena: 6/10



Wyprawy krzyżowe zostały zapoczątkowane w roku 1096 przez papieża Urbana VI. Namawiał on wszystkich chrześcijan do pomocy katolickiej Hiszpanii przed najazdem dzikich plemion islamskich, w tym siejących postrach Turków Seldżuckich. W sumie odbyto 10 wypraw, w tym jedną ludową oraz jedną dziecięcą. Różnie się one kończyły, niemniej każda z nich była wielką przygodą dla uczestnika. Dzięki firmie Firefly Studios każdy z Was będzie miał możliwość wzięcia udziału w tych historycznych ekspedycjach.

Reklama



Wydana jakiś czas temu "Twierdza" zjednoczyła sobie wielu fanów. Nic w tym więc dziwnego, że twórcy zdecydowali się kontynuować swoje dzieło. "Twierdza: Krzyżowiec" na pierwszy rzut oka w niczym nie różni się od swojej poprzedniczki. Czyżby to tylko złudzenie, czy może faktycznie oczy nie mylą? Na to pytanie przyjdzie nam odpowiedzieć w dalszej części tekstu. Teraz spójrzmy na to, co do zaoferowania potencjalnym kupcom ma ta strategia. Może zacznijmy od menu. W sumie to jakoś mało ciekawe. Ciemno tło z krzyżowcem w tle to nie jest szczyt możliwości. Ale kto tam spogląda na takie banały...



Przede wszystkim w grze znajdziemy kampanię składającą się z 50 misji. Jeśli tego byłoby mało, to na osłodę mamy dodatkowo cztery mniejsze kampanie historyczne. Pierwsza z nich nosi nazwę wici wojennych i całością obejmuje pierwszą wyprawę krzyżową, dowodzoną przez Godfryda z Bouillon i jego brata Baldwina. Druga kampania historyczna dotyczy podbojów Saladyna - syryjskiego przywódcy. Z kolei trzecia odnosi się do trzeciej wyprawy krzyżowej, na czele której stanął cesarz niemiecki Fryderyk I Barbarossa. W ostatniej z kampanii historycznych będziemy dowodzić miastami założonymi przez krzyżowców. Wszystko to razem do kupy powoduje, że na brak wrażeń nie powinniśmy narzekać. Od siebie chciałbym napisać, iż najlepiej będzie zacząć od tych pomniejszych kampanii, a potem wziąć się za tą główną. Wtedy będziemy mieli nieco ułatwione zadanie, ponieważ prócz standardowego samouczka to właśnie te cztery kampanie nauczą nas przeżyć w ciężkim klimacie. Warto jeszcze dodać, że całość została świetnie przedstawiona od strony edukacyjnej, za co twórcom należą się gromkie brawa.



Poza tym w menu znajdziemy jeszcze możliwość swobodnego budowania zamku. W tym trybie gry skupiamy się tylko i wyłącznie na tym. Nikt nie będzie nas atakował, ani my nie będziemy wybierać się na żadne wojenne wędrówki. No i do tego wszystkiego mamy jeszcze tryb multiplayer z bogatym zestawem map. Udział w zabawie może wziąć maksymalnie osiem osób. Tyle odnośnie tego, z czym przyjdzie się nam zmierzyć.



Teraz sposób, w jaki to przedstawiono. Szczerze mówiąc - niewiele się zmieniło względem pierwszej części. Tak, tak - to nie żadne złudzenie, tylko najprawdziwsze fakty. I co najgorsze - zabrakło jednego z najlepszym elementów, jakie posiadała "Twierdza". Otóż autorzy - nie wiedzieć czemu - pominęli możliwość oblegania lub obrony zamku. W ten sposób gra straciła sporo na wartości. Teraz może kilka słów na temat schematu, na którym opiera się gra. A więc wszystko sprowadza się do postawienia na nogi dobrze zarządzanego miasta, które będzie w stanie jak najszybciej rekrutować odpowiednio dużą liczbę żołnierzy. Sama rozbudowa przypomina tą znaną z serii "Settlers". Czyli przykładowo - nim zaczniemy produkcję chleba, wcześniej musimy postawić farmę ze zbożem, potem młyn i na końcu piekarnię. Jedynym utrudnieniem może być fakt, iż pszenicę można zasiać jedynie w oazach, przy bliskim sąsiedztwie wody. Jakby ktoś nie wiedział - wyprawom krzyżowym towarzyszył piach, pot i nic poza tym. Dlatego nie ma co liczyć na przyjazne warunki gospodarcze. Gdy się już jednak ze wszystkim uporamy, pozostaje produkcja jednostek wojennych. W sumie mamy ich około 20 rodzajów, ale wątpię, aby ktokolwiek zdecydował się na takie urozmaicenie swojej armii. Uważam, że najlepszym wyjściem jest ograniczenie się do kilku rodzajów.



Bardzo ważnym czynnikiem gry jest popularność. Wpływ na nią ma wysokość podatków, stan spichlerza, magazynów i tym podobne, życiowe sprawy. Po wybudowaniu każdego kolejnego domu, przed siedzibą możnowładcy pojawią się nowi chłopi siedzący przy ognisku. Jeśli w tym czasie wybudujemy chatę drwala, to jeden z nich weźmie odpowiednie narzędzie, zmieni swój ubiór i uda się do pracy. Chciałbym jednak wrócić na moment do tego ogniska. W chwili, gdy przestanie się ono palić, oznaczać będzie, że ludzie odwrócili się od Ciebie i każdy poszedł w swoją stronę. Dlatego wspomniana popularność władcy jest bardzo ważna. O wszystkim na bieżąco będzie Cię informował królewski skryba.



Tak po prawdzie - to trudno powiedzieć cokolwiek więcej w tym temacie. Wszystko jest niemal identyczne, jak w starej, poczciwej "Twierdzy". Tym niemniej - chyba nie tego wszyscy oczekiwaliśmy, prawda? Strona techniczna produktu prezentuje się nieźle i tylko nieźle. Graficznie gra nie zachwyca ani nie odpycha. Osobiście jednak oczekiwałem jakiegoś dużego postępu, a tak mamy znowu to samo... Oprawa muzyczna jest przyzwoita oraz odpowiednia dla środowiska gry. Kiedy trzeba - zagrzeje do walki, kiedy trzeba - ostudzi emocje. Grywalność - wbrew pozorom - nie jest najwyższych lotów. Jeśli grał ktoś wcześniej w "Twierdzę", to praktycznie dostanie jeno nowy zestaw misji. Natomiast jeśli nikt nie miał styczności z tą serią, to raczej zachęcałbym do zapoznania się z pierwowzorem, ponieważ można znaleźć tam więcej zabawy (zważywszy na możliwość oblegania zamków).



Lokalizacji podjęła się firma Cenega. Wszystko zostało zlokalizowane i żadnych błędów merytorycznych czy literówek nie uświadczyłem. Trochę zawiodłem się na lektorze, który swoje kwestie wymawia bardzo ospale i gdyby miał co najmniej kilka klusek w buzi. Zdecydowanie mi nie podcszedł...



Reasumując, ciężko być rozjemcą w tym wypadku. Do oceny produktu podejdę jako gracz, który oczekiwał po tej grze pewnych zmian względem pierwowzoru oraz kilku ciekawych innowacji. Niestety, na oczekiwaniu się skończyło. Dostałem praktycznie to, co miałem już szmat czasu temu. Dlatego nie jestem tym wcale pocieszony i ocena nie może być zbytnio pocieszna.



Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krzyżowcy | dystrybutor | wydawca | twierdza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy