Trainz

Producent: Auran

Wydawca: Strategy First

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: symulator

Data wydania PL: 4 grudzień 2002

Wymagania sprzętowe: PIII 700, 256 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 49.90 PLN

Ocena: 7.5/10


Stoi na stacji lokomotywa,

Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -

Tłusta oliwa.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,

Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha?



Reklama

No właśnie. Ach te pociągi! Posługując się tutaj niewymownymi badaniami własnymi mogę jasno stwierdzić, iż 80% męskiej części społeczeństwa poniżej dziesiątego roku życia miało do czynienia z kolejką elektryczną. A co dziesiąty z tej grupy spędzał przy niej więcej niż 8 godzin dziennie! Te liczby mówią same za siebie - Polacy powinni być narodem taboru kolejowego :-). To pewnie przez tą pociągającą moc drzemiącą w tych stalowych rumakach. Przytaczając kolejne liczby chcę zauważyć (tak na marginesie), że kiedy spytałem trochę starszych chłopców (około 35 roku życia) czy nie chcieliby mieć gigantycznej makiety z tysiącami torów i setkami przepustnic 98% powiedziało: jestem na TAK! Te pozostałe 2% też chce, ale się żony boją...



Ostatnio dużo pisałem o spełnianiu się chłopięcych marzeń dzięki świecie wirtualnej rozrywki. Cieszę się bardzo, że i tym razem mam przyjemność skrobnąć kilka konkretów na ten temat. Z taką tylko różnicą iż wcześniej pisałem o zwykłych gierkach, a tym razem mam do czynienia z czymś więcej niż tylko jakaś tam głupia gra. Trainz to połączenie wielu składników. Istna wybuchowa mieszanka.



Na samym początku naszej przygody możemy zaglądnąć do encyklopedii opisującej ponad sto różnych lokomotyw, wagonów i wiele różnych dziwacznych platform. Opisy są dość obszerne i ciekawe, oczywiście w języku polskim (zresztą jak sama gra). Do tego dochodzi trójwymiarowa makieta obecnie wybranego obiektu, można zobaczyć ukochaną maszynę ze wszystkich stron, niestety nie można "zaglądnąć pod maskę". Super sprawa dla kolejowych maniaków. Ale Trainz to nie encyklopedia, więc nie ma jakichś gigantycznych tekstów czy też poradników z serii: zrób swoją własną lokomotywę w domowym zaciszu. Tak więc, nie ma co się rozpisywać nad tą częścią gry. Od razu przejdę do części najważniejszej - czyli symulatora.



Mamy dostępne makiety (pierwotnie trzy), po których możemy jeździć wzdłuż i wszerz - jednym ograniczeniem są torowiska. Przed wejściem na każdą lokację ustawiamy ile ma być składów kolejowych i jak mają one wyglądać. Czyli jakie lokomotywy mają je ciągnąć i jakie wagony mają być do niej przyłączone. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dwie potężne maszyny ciągły pociąg giganta z 50 wagonami! Choć przyznaję, iż bardzo trudno ruszyć z miejsca takim maleństwem. I tak np. na mapie ustawiamy cztery składy po dziesięć wagonów. Jeśli chodzi o konfigurację, to warto jeszcze zaznaczyć, że możemy definiować takie zmienne jak: wykolejenia (w jakim stopniu tor jazdy ma być realistyczny), autopilot (czy inne składy oprócz aktualnie aktywnego mają być sterowane przez komputer), pogoda (jakie mają być domyślne warunki atmosferyczne), zmienność pogody (czyli jak często ma się ona zmieniać).



Wraz z podstawową wersją gry dostarczone są takie mapy jak: Australia, Wielka Brytania i USA. Dla każdego z tych miejsc są charakterystyczne zabudowania, drogi, auta, roślinność, tory itd. Świat, który przemierzamy jest bardzo ciekawy i zróżnicowany, a co najważniejsze żywy, to znaczy auta poruszające się po drogach zgodnie z panującymi w danym kraju przepisami - czyli w Anglii po lewej stronie, a w USA różnie, byle prosto ;-). Na potwierdzenie tego mogę napisać, iż na przejazdach kolejowych często tworzą się korki, jeśli zabawimy tam dłuższą chwilkę. Wiele nawrotnic i różnego typu oznakowań specyficznych dla krajobrazu kolei dodaje realizmu - można poczuć się jak prawdziwy maszynista. Choć ten wspaniały efekt jest trochę psuty przez statycznych ludzi na dworcach, którzy wyglądają jak kartonowe imitacje...



Ale trzeba jakoś tym kolosem ruszyć z punktu startowego, do wyboru są dwa tryby sterowania: Trafo i Kabina. Pierwszy z nich pozwala na sterowanie pociąganiem za pomocą transformatora. Czyli tak jak w standardowej kolejce elektrycznej jest pokrętło za pomocą, którego wyznaczamy kierunek oraz szybkość, z jaką porusza się skład. Drugi tryb sterowania (tzw. Kabina) to już bardziej realistyczna konsola - są uwzględnione wszystkie aspekty fizyki pociągów. I tutaj właśnie przystanę na grubszą chwilkę. Samo odpalenie silnika i ruszenie z miejsca to wielka sztuka, nie mówiąc już o samej jeździe. Ruszanie, hamowanie i dobieranie odpowiedniej prędkości to już poważna sprawa dla poważnych chłopców. Należy wybrać kierunek jazdy, odpowiedni przepływ powietrza i nastawienie hamulców, należyte ustawienie przepustnic w silniku, poczekać na właściwe parametry mocy itd. Operacje te są bardzo skomplikowana i bez instrukcji nie ma nawet co próbować. A jest to wszystko w niej bardzo konkretnie opisane. Ale załóżmy, że już jesteśmy w ruchu i przemierzamy australijskie pustkowia. Teraz musimy bacznie oglądać oznakowanie przy torach, aby dostosować prędkość do pochyłości terenu, warunków pogodowych czy też ostrości najbliższego zakrętu. Wpływ na jazdę ma też rodzaj torów, po których się aktualnie jedzie, ciężar składu itp. Po mapie możemy poruszać się kilkoma składami naraz. Choć przyznaję, iż jest to trochę trudne i niebezpieczne - łatwo na jednej ze zwrotnic natrafić na swojego większego kolegę. W ten sposób z gry wypadają dwa składy - wykoleiły się. Kurcze, ale te wykolejenia to trochę głupio wyglądają. Tak samo jak pociąg przejeżdża przez inny pociąg czy budynek...



Tak oto odfajkowaliśmy symulator, teraz czas najwyższy, aby zająć się edytorem makiet (tzw. Geodeta). I jakby nie patrzyć, jest to trzon całego Trainz. Dzięki Geodecie można stworzyć własną niepowtarzalną makietę. I to jest najpiękniejsze. Jeśli w rzeczywistym świecie nie mogłeś zrealizować swoich planów względem swojej kolejki z powodu braku miejsca czy gotówki, tutaj nie będziesz miał ograniczeń! W edytorze są zawarte podstawowe narzędzia jak również bardzo zaawansowane mechanizmy. Według mnie nic mu nie brakuje, a inni powinni brać przykład z tego jak został on wykonany. Wszystko podzielono na panele tematyczne. Panel Topografii służy do wprowadzania i edycji różnic terenu na twojej makiecie. Tu możesz stworzyć góry, doliny, płaskowyże i równiny. Ponadto można dodawać zbiorniki wodne, tworząc wielkie jeziora, rzeki, strumienie oraz małe oczka wodne. Panel malowania zawiera narzędzia do teksturowania terenu, udostępniając elementy taki jak trawa, skały, beton i błoto. Dzięki bogactwu dostępnych powierzchni możesz pomalować swoją makietę według własnego uznania. W panelu obiektów możesz wybierać pojedyncze elementy jak drzewa, domy, fabryki. W panelu torów znajdziesz obiekty bezpośrednio związane z torami kolejowymi. W tej grupie mieszczą się same tory, mosty, tunele, rozjazdy oraz sygnalizacja świetlna. Panel narzędzi pozwala umieszczać kamery, stosować operacje kopiowania i wklejania, oraz dostęp do narzędzi mierniczych. Panel aury pozwala ci wykończyć wygląd i charakter twojej makiety, dając możliwość zmiany koloru światła, doboru nieba, wody a nawet zróżnicowania ich odcieni w ciągu doby. Wygląda to imponująco, nieprawdaż? Dzięki bardzo dobrej instrukcji można wszystko łatwo zrozumieć i tworzenie wspaniałych krain nie sprawia większych problemów.



Ale to jeszcze nie wszystko. Jeśli brakuje Ci w zestawie dostępnych tekstur lub budynków, możesz ściągnąć ze strony producenta dodatkowe obiekty. Zaczynając od torów i budynków, na lokomotywach i wagonach kończąc. Jeśli nie znajdziesz nic interesującego zawsze możesz samemu stworzyć to wszystko. Do gry jest dołączony program gmax, pozwala on na tworzenie obiektów i tekstur, a następnie na konwertowanie ich do formatu Trainz'a. Muszę się przyznać, że sam nie sprawdzałem tego programu, bo do jego uruchomienia jest wymagana rejestracja (darmowa!) na stronie WWW, a ostatnio mi sieć padła. Ale pytałem kilka osób, co o nim sądzą i wypowiedzi były raczej pozytywne. Dołączona jest również instrukcja do gmax'a i tutoriale - niestety po angielsku.



I tak oto dotarliśmy do końca. Trainz to bardzo dobry produkt tym bardziej, iż cena nie jest wygórowana. Jedyne zastrzeżenia dotyczą niedopracowania silnika gry, co widać w miejscach łączenia się załamań lub tekstur. Mimo to świat przedstawiony nadal wygląda bardzo przyjemnie. Muszę pochwalić jeszcze twórców za wspaniały ryk silników, który dla każdej lokomotywy jest inny, zmienia się on wraz z rozwojem sytuacji na torach. Niestety wszystkie inne odgłosy nie są już tak przyjemne, a jest ich trochę, m.in. śpiew ptaków i odgłos kół toczących się po stalowych torach. Jeden z moich kupli, powiedział, że "gra" jest mało ambitna, bo nie ma żadnych misji takich jak np. przewożenie w określonym czasie pasażerów z jednej stacji do drugiej itp. Trochę się z nim zgodzę, ale mi wystarczy to co jest obecnie. Każdy, kto lubi kolejki elektryczne powinien zaopatrzyć się w ten symulator, na pewno wystarczy mu on na bardzo długo - dzięki wielu narzędziom można tworzyć nowe krainy przez wiele lat. Ja osobiście tworzę jednego giganta i coś czuję, że spędzę nad nim jeszcze kilka miesięcy.



KirkoR

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pociąg | dystrybutor | panel | wydawca | symulator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy