Torino 2006 - PS2

Producent: 49 Games
Wydawca: 2K Sports
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: sportowa
Data wydania: 31 stycznia 2006
Platforma: PlayStation 2, Xbox, PC
Wykorzystuje: kartę pamięci, Network Adaptor
Cena detaliczna: 159 PLN
Ocena: 3/10

Wydarzenie mające swoje korzenie już w czasach starożytnych. Pięknie wyrzeźbione ciała zawodników, mistyczny i pełen uroku klimat, honor i czysta w swej formie siła, ale przede wszystkim naturalna i najbliżej związana z ludzką naturą reguła... Czy nadal mamy z nią do czynienia? Czy mimo potężnych przewrotów w dziejach ludzkości potrafimy przestrzegać jednej, najważniejszej zasady? Patrząc na "wielkie dzieło" 2K Games mam co do tego wątpliwości...

Pięć okręgów zbitych w jedną formę tworzy ponadczasowy znak...

Igrzyska Olimpijskie to niespotykana szansa na spełnienie swoich najskrytszych i najbardziej pożądanych marzeń. To fakt, że zwycięstwo w Igrzyskach nie czyni z nas mistrzów świata, ale dzięki ogromnej tradycji i historii związanej z tym wydarzeniem dla niejednego sportowca to właśnie złoty medal w tej imprezie stanowi największe trofeum. Zawsze organizowane z wielkim przepychem, potężną symboliką i porażającym budżetem mają za zadanie przypomnieć nam, co kiedyś tak naprawdę liczyło się w starożytnej Grecji: wspaniałe widowisko oraz mrożące krew w żyłach sportowe zmagania. Powstaje pytanie, czy rzeczywiście dzisiaj mamy na to szansę? Przecież to przede wszystkim ludzie decydują o poziomie tej imprezy, a jak sami dobrze wiemy trudno w dzisiejszych czasach o nawet najmniejszy przejaw szczerości lub uczciwości...

Do czego dążę? Nie tylko sportowcy w dzisiejszych czasach oszukują, łamią zasady moralne, czy najzwyczajniej w świecie zażywają doping, który niszczy samo założenie każdej dyscypliny. Również twórcy elektronicznej rozrywki nie szczypią się z dzisiejszymi graczami, serwując im coraz bardziej "wyzyskującą" taktykę. I tu następuje patowa sytuacja oraz wspaniały przykład. Kontrast pomiędzy Igrzyskami, które mają symbolizować równość, braterstwo i honor, a ekipą 2K Games, która - przysłowiowo - poleciała po bandzie...

Banalnie, łatwo, brzydko i bez pomysłu

Kiedy już przebrniemy przez fatalne intro, czas przyjrzeć się możliwościom, jakie oferuje nam "Torino 2006". Do wyboru mamy piętnaście dyscyplin, których większość jest kopią poprzednich. Przykłady? Sanki a bobsleje dwójkowe i czwórkowe - praktycznie do samo. Podobnie jest z narciarstwem czy łyżwiarstwem. Pomimo pewnych minimalnych zmian gramy cały czas w to samo...

Kiedy już wybierzemy, czy też wylosujemy interesującą nas dyscyplinę, stajemy w bramce startowej. Odpowiedni "timing", wyczucie i zaczynamy walkę o podium. Łyżwy polegają na wciskaniu kolejno kwadratu i kółka - liczy się wyczucie, a narciarstwo na cięciu i wchodzeniu w odpowiednie bramki - żadnych trudności czy złożonych sekwencji. Nawet wydawałoby się złożone skoki narciarskie to jedynie kwestia odpowiedniego wciśnięcia "krzyżyka" oraz wychylenie gałki. Dramat.

Również sama otoczka gry - prezentacja, wręczanie medali - pozbawione jest jakiegokolwiek uroku. Szybkie, cięte kadry - żadnego sensu - byle szybko do następnej dyscypliny. A gdzie przepiękne otwarcie Olimpiady, bajkowe scenerie, sztuczne ognie? To Mistrzostwa Polski w skokach z "Bierdronki" są organizowane z większym przepychem...

"Torino 2006" to nie tylko fatalnie rozwiązany "gameplay", powierzchowne potraktowanie licencji czy prostota w wykonywaniu kolejnych czynności. To również "kłopociki" ze strony samych komentatorów. "Super, ekstra, wspaniale - to najczęściej słyszane słowa z naszych głośników. Musisz bowiem wiedzieć, iż Igrzyska w Turynie nie stać było na zatrudnienie profesjonalnych dziennikarzy i aby wypełnić tę lukę, wynajęli grupkę dzieciaków z pobliskiej podstawówki - za garść cukierków... Banał, prostota, a na dodatek z wielkim opóźnieniem - dopiero kiedy wstałem po upadku, usłyszałem jak jeden z komentatorów w swoim "fachowym" stylu skomentował całe zajście - uuuu, minął jedną z bramek.... Dramat i to ogromny!

Kończąc wywody na temat najnowszego "dzieła" ekipy 2K Games, nie sposób pominąć średniej, ale najczęściej słabiutkiej oprawy graficznej. Początkowo może zmylić Was dość sprytny efekt rozmycia i poświaty na każdym z elementów, ale już po kilku minutach gry zauważycie prostą i bardzo ograniczoną architekturę poszczególnych lokacji. Biedna animacja postaci, zero polotu i brak większych umiejętności. Patrząc na takiego "Metal Gear Solid 3: Snake Eater", "Burnout Revenge" czy "Shadow of Colossus" zastanawiam się nad tym, kto pozwolił na wypuszczenie tak fatalnie wykonanego "naciągacza kasy"?

Z dala od sklepowych półek

Z dala od sklepowych półek - taką pieczątkę powinien dostać tytuł "Torino 2006". Gra stworzona z myślą o pięciolatkach, pozbawiona jakiejkolwiek magii Igrzysk Olimpijskich, "obdarzona" niedopuszczalnym w dzisiejszych czasach komentarzem i bardzo przeciętną szatą graficzną. A po obejrzeniu banalnego intro, czułem, iż niepotrzebnie sięgnąłem po ten tytuł. Szkoda czasu i pieniędzy. Lepiej odpalić telewizor i obejrzeć zmagania współczesnych gladiatorów na żywo. Założyć szalik Polski, wypić herbatkę i skandować imię Adasia...

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation Vita | Platforma Obywatelska | sportowa | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy