Tony Tough i Noc Pieczonych śCiem

Producent: Prograph

Wydawca: Got Game Entertainment

Dystrybutor PL: Techland

Gatunek: przygodówka 2D

Data wydania: 1 listopad 2002

Data wydania PL: 2 grudnia 2002

Wymagania sprzętowe: P 200MHz, 32 MB RAM, 300 KB na HDD, CD-ROM x 8, karta dźwiękowa kompatybilna z DirectX, DirectX 6 lub wyższy, Windows 95/98 lub kompatybilny

Cena detaliczna: 59.00 PLN

Ocena: 8.5/10

Ostatnimi czasy na sklepowe półki gry przygodowe wykonane w 2D lądują coraz rzadziej. Z pewnością jest to spowodowane tym, że technika tworzenia gier komputerowych cały czas brnie do przodu, a jej rozwój w niektórych przypadkach nie pozwala już na wykonywanie programów tylko w dwóch wymiarach. Potwierdzeniem tego założenia może być przykład: jeden z najsławniejszych tytułów przygodowych w historii, Broken Sword swoją trzecią edycją pokaże się graczom w pełnym 3D i nikt przeciwko temu nie protestuje, wręcz odwrotnie - wszyscy fani BSa są owym faktem podnieceni, zadowoleni i już nie mogą doczekać się premiery produktu. Ma to więc oznaczać koniec gier 2D? Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie i dwa wymiary nadal będą mile widziane na naszych blaszakach, a producenci o nich nie zapomną. Dosyć niedawno firma Techalnd do swojej oferty sprzedaży dopisała tytuł pewnej przygodowej gry wykonanej właśnie w dwóch wymiarach i już teraz gwarantuję, że produkt jest prawdziwym argumentem na to, aby rynek gier komputerowych nie został całkowicie opanowany przez produkcje 3D.

Reklama



"Tony Tough i noc Pieczonych śCiem", bo tak się właśnie nazywa najnowszy produkt firmy Prograph, przypomniał mi starą już produkcję (w tej chwili dostępną za grosze) "Wacki", która była ostatnią grą z rodziny dwu-wymiarowych przygodówek, z jaką miałem przyjemność się zapoznać i spędzić przy niej miłe wieczory. Minęło sporo czasu, a na moje biurko wylądował "Tony Tough", który od razu mnie zainteresował i ponownie wprowadził w świat rządzący przez myszki komputerowe oraz poczucie humoru z odrobiną logicznego myślenia.



Tytułowy Tony Tough jest człowiekiem o bardzo wyszukanej osobowości, którą dosyć trudno jest znaleźć wśród ludzi żyjących w naszym prawdziwym świecie. Zacznę może od tego, że Tough będąc nieśmiałym dzieckiem już zaczął kreować swój nietypowy charakter. Nasz bohater dorastał, czytając wiele książek i marząc o... ślubie z Yoko-Ono oraz o wystąpieniu na parkietach NBA, co równoznaczne byłoby z wielką sławą Tony'ego jako koszykarza. Niestety nic z tego nie zostało urzeczywistnione, a sam Tough zanurzył się w szarym jeziorze życia, ale tylko do czasu... Mając trzydzieści lat 'fikcyjny' gwiazdor NBA porzucił swoją rodzinę i rozpoczął pracę w agencji detektywistycznej Wallen & Wallen, co trwa już pełne dziesięć lat. Przez ten długi okres swojego istnienia Anthony nie otrzymał jakiejś specjalnej sprawy do zbadania. Tym razem nie było inaczej, gdyż gość po prostu znudził się zwykłym zleceniem, którego czas realizacji przekroczył już dekadę. Mam na myśli dochodzenie w sprawie małego dzieciaka obrabowanego z cukierków podczas któregoś z kolei święta Halloween. Może jest to bardzo dziwne i głupie śledztwo, ale dlaczego trwa ono aż dziesięć lat? Z pewnością zostało to spowodowane właśnie osobowością Tougha, który do sprawy podszedł bardzo oryginalnie. Stworzył on z niewielkim trudem masę przeróżnych absurdalnych i dziwacznych hipotez oraz historii związanych z porwanymi cukierkami. Tony najzwyklejszego złodzieja słodyczy porównał z jakimś stworem z kosmosu, obawiając się, że po zniszczeniu radości wielu dzieci, obcy zechcą opanować cały świat. Wszystko stało się za sprawą pewnego totalnego idioty, który po opowiedzeniu Tony'emu wymyślonej na miejscu historii (pozbawionej oczywiście jakiegokolwiek sensu) sprawił, że nasz detektyw zamienił się w prawdziwego Cherlocka Holmesa o zbyt wygórowanych ambicjach. Tough był już przekonany, że cukierki zostały ukradzione przez kosmitów, ponieważ mają oni zamiar zniszczyć Ziemię działem napędzonych glukozą, a wiec cukier był im jak najbardziej do tego potrzebny. Szkoda tylko, że Tony nie wziął pod uwagę najbardziej prawdopodobnej i racjonalnej wersji zdarzeń - cukierki na pewno zwinął jakiś uliczny przestępca czujący słabość do słodyczy. Tytułowy detektyw jest innego zdania, dzięki czemu gra z pewnością może bardziej zaciekawić swoją fabuła, aniżeli jakieś pospolite i nudne zarazem dochodzenie.



Zanim zaczniemy pomagać Tony'emu w rozwiązaniu wielkiej "słodkiej" zagadki, wypadałoby coś naskrobać o tym, czego nasze oczy i uszy mogą doznać przed rozpoczęciem gry, chociaż takich rzeczy jest niewiele. Pierwsza sprawa - intro, które swoją jakością wykonania nie powala, ale w zupełności wystarczy, aby zrozumieć sens gry i klimat w niej panujący. Po obejrzeniu krótkiego filmu trafiamy na menu główne gry i co widzimy? Ano przed naszymi oczami pojawiają się angielskie wyrazy typu New Game, Load etc. Zaraz, zaraz - musiałem jeszcze raz rzucić okiem na pudełko produktu. Wyraźnie widać, że gra została wykonana w języku polskim, a więc grafikom z Techlandu chyba zabrakło trochę sił lub umiejętności, aby poprawić te kilka nazw opcji. Wiem, czepiam się, ale te angielskie słowa od razu rzucające się w oczy i w pewien sposób jednak psują poziom polonizacji. Poza tym menusy wyglądają i funkcjonują przyzwoicie - okien jest mało, ograniczają się one zaledwie do zmian ustawień gry, rozpoczęcia nowej lub wcześniej zapisanej zabawy. Więcej opcji na pewno jest tutaj nie potrzebnych, a prostota przemieszczania między oknami stanowi dosyć dużą zaletę produktu.



Kolejny wieczór święta zmarłych, a my nasze wirtualne śledztwo rozpoczynamy w biurze Tony'ego, gdzie już powoli wykonujemy pierwsze ruchy mające na celu znaleźć złodzieja cukierków sprzed dziesięciu lat. Na ekranie monitora pojawia się więc jedna ściana gabinetu i mały człowieczek przybrany w żółty płaszcz - tytułowy detektyw. Może coś o samym jego wyglądzie, ponieważ warto poświęcić na to kilka słów... Tony Tough jest niskim mężczyzną o dosyć dziwnej budowie ciała. Jego oczy są bardzo wielkie, niczym mangowe (Pokemon itp.) gały, które skracają równie duże powieki. Tony przez jego spuszczoną brodę i policzki robi wrażenie nieco przygłupiego, ale fakt ten zmieniają okularki Tony'ego nadające bohaterowi troszkę powagi. Obok Tougha, na biurku siedzi jego najwierniejszy przyjaciel, Pantaloniarz. A co to takiego? Tony nazywa to psem, choć tak naprawdę owe fioletowe stworzenie jest ssakiem, tapirem mającym bzika na punkcie słodyczy. Pewnego dnia Pantaloniarz gdzieś się gubi, a więc Tony musi go odnaleźć, przy okazji próbując załatwić sprawę zaginionych cukierków.



Nasz bohater będzie musiał pokonać kilkanaście ciekawych pomieszczeń w pewien sposób ze sobą powiązanych... Począwszy od swojego biura, Tony znajdzie się w parku Halloween, w którym głównie toczy się akcja. Wszystkie plansze zostały wykonane wyśmienicie, każda dodaje uroku grze i wzbogaca klimat. Święto zmarłych naturalnie odbywa się w nocy, więc i w TT podziwiać możemy kolorowe wieczorne krajobrazy, po których wędruje nasz detektyw. Charakterystyczną cechą wszystkich przygodówek jest to, że na lekko rozmazanych ręcznie wykonanych tłach pojawiają się postacie o jednolitych kolorach i gorszym wykonaniu. Podobnie jest z TT, bohaterowie nie przedstawiają się graficznie zbyt ładnie, a gdy wykonują jakieś ruchy, w oczy rzucają się piksele i bark wygładzeń w animacjach, co jednak nie przeszkadza w zabawie.



Standardem w grach przygodowych stało się posiadanie przez głównego bohatera jakiegoś ekwipunku, którego organizacja wymaga trochę logicznego myślenia. Szukanie przedmiotów, oddawanie ich w odpowiednie miejsca, dobre ich wykorzystanie - tego nie zabrakło w produkcie. Samo sterowanie bohaterem jest bardzo proste, gdyż sprowadza się ono jedynie do kliknięcia w odpowiedni obiekt i wybraniu jednego z czterech dostępnych poleceń: obejrzyj, użyj, podnieś, rozmawiaj. Tony Tough na swojej drodze ku rozwiązaniu "słodkiej" zagadki spotka wiele różnych osobistości, z którymi będzie mógł przeprowadzić konwersacje i czegoś się dowiedzieć. W dialogach gracz może wybierać zdania spośród kilku(nastu) dostępnych, którymi Tony będzie zagadywał swoich rozmówców. Wyniki takich pogawędek bardzo często kończyły się pojawieniem uśmiechu na mojej twarzy i dlatego też za śmieszne dialogi stawiam grze bardzo dużego plusa - w końcu humor w takich produktach jest bardzo ważny. Atmosferę panującą w TT rozbawiają dodatkowo różne zaskakujące sytuacje i krótkie przerywniki filmowe kilkakrotnie pojawiające się w czasie zabawy, które jakby nie patrzeć, prezentują lepszą jakość, niż pozostałe elementy gry.



O samej grafice napisałem już wystarczająco dużo i dodam jeszcze tyle, że bardzo przypomina ona oprawę wizualną amigowskich przygodówek. Mamy więc do czynienia z pewnego rodzaju powrotem na platformy starszych komputerów, co nie oznacza, że szata graficzna produktu jest zła. Na temat muzyki napisać nie mogę zbyt wiele... Przed rozpoczęciem gry w ogóle jej nie słychać, a w czasie rozgrywki z głośników wydobywają się ciche, wolne melodie o charakterze troszkę kryminalnym. Udźwiękowienie produktu nie jest żadną rewelacją, a jedynie pewnym uzupełnieniem całości, bez którego zabawa z TT nie wyglądałaby najlepiej. Pogratulować tutaj mogę polskim lektorom, którzy swoje dialogi przeczytali odpowiednio i bezbłędnie. Ogólnie ekipa Techalndu dobrze zlokalizowała produkt, aczkolwiek zabrakło w nim tłumaczeń kilku napisów na głównym menu gry i ekranie pojawiającym się po włożeniu płytki do napędu. Do pudełka z programem obok podstawowej płytki dystrybutorzy dorzucili krążek z wydaną cztery lata temu "Eksterminacją", która zdążyła się już pokazać w jednym z papierkowych magazynów o grach komputerowych.



"Tony Tough" jest bardzo dobrą i ciekawą pozycją dla prawie wszystkich graczy. Produkt ten z pewnością w pewien sposób urozmaici każdą półkę z programami, gdyż gry pokroju TT na rynku pojawiają się ostatnio bardzo rzadko. Przygody detektywa Tougha to zabawna kreskówkowa grafika, naprawdę śmieszne dialogi i całe mnóstwo zaskakujących sytuacji. Drobne niedopracowania w polonizacji i "pikselowe" animacje bohaterów nie odbierają przyjemności z grania. Zabawna kreskówkowa grafika, naprawdę śmieszne dialogi i całe mnóstwo zaskakujących sytuacji. Tak dobrej przygodówki, dawno już nie spotkałem.



Plusy: ładna kreskówkowa grafika, zabawna fabuła, grywalność, śmieszne dialogi

Minusy: trochę krótka i prosta, drobne maczki w polonizacji



M@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | oczy | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy