Nowa gra studia Rockstar Games znów wzbudza zainteresowanie po tym, jak na początku miesiąca jej twórcy potwierdzili, że trafi do sprzedaży w październiku. Nawet czołowy amerykański polityk zwalczający przemoc w grach chce przetestować ten tytuł.
Jack Thompson, prawnik z Florydy, który wsławił się m.in. uzyskaniem kary śmierci dla Devina Moore'a (który rzekomo pod wpływem zabawy w "Grand Theft Auto" zabił trzech policjantów), po tym jak wezwał firmę wydawniczą Take-Two do zaprzestania prac nad "Bully", ogłosił, że chciałby sprawdzić jej zawartość, zanim trafi w czyjeś ręce.
Thompson złożył petycję z takim żądaniem w jednym z amerykańskich sądów, prosząc o otrzymanie kopii gry od sieci sklepów Wal-Mart i wydawcy gry Take-Two ostatecznej kopii gry przed wprowadzeniem jej do sprzedaży. Tytuł miałaby przetestować "niezależna grupa ekspertów", którzy oceniliby, czy gra nie zaszkodzi dla mieszkańców stanu Floryda. Jeśli by tak się stało, sprzedaż gry mogłaby zostać zakazana.
Prawnik podejrzewa spisek między Take-Two i stowarzyszeniem ESRB odpowiedzialnym za znakowanie, dla jakich grup wiekowych odbiorców powinny być dostępne poszczególne gry. Do tej pory ESRB nie opublikowało takich informacji w odniesieniu do "Bully", choć do premiery gry pozostały tylko dwa miesiące.
Kontrowersyjny polityk skrytykował też akcje przedsprzedaży nieoznaczonej gry: "To tak jakby firma farmaceutyczna sprzedawała nowe i kontrowersyjne proszki bez specjalnego pozwolenia".
Do tej pory deweloperzy podali na temat "Bully" bardzo mało informacji, jednakże te wystarczyły do wywołania rozgłosu. Otóż zgodnie z tytułem wcielimy się w rolę młodocianego zbira - chłopca sprawiającego kłopoty wychowawcze. Pośród ujawnionych zajęć, jakimi będziemy się parać podczas zabawy, znajdują się m.in. udział w bijatykach, przeciwstawianie się nauczycielom, robienie psikusów młodszym kolegom, walka o dziewczyny oraz próba przeprowadzenia fikcyjnych reform w szkole.
Take-Two nie skomentowało tych doniesień.
Reklama
