The Sims: Wakacje

Producent: Maxis

Wydawca: Electronic Arts

Dystrybutor PL: Cenega

Rodzaj gry:Symulacja życia

Data wydania PL: 17 kwiecień 2002

Wymagania sprzętowe: PII 266, 32 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 79 PLN

Ocena: 8/10


Każdy jest kowalem swojego życia - mawiają. Nie sposób się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. A czy myśleliście czasem co by było, gdyby można, ot tak sobie, zostać panem i władcą powiedzmy - małej rodzinki? "Zrób to, a potem tamto, już!" - każdy chyba czasem ma ochotę rządzić kimś innym. Bez wyjątku.

Reklama



Maxis już bardzo dawno temu postanowił dać szansę młodym tyranom, wykazać swoje przywódcze (i nie zawsze zgodne z etyką :-) zdolności. The Sims to gra, bądź co bądź, kultowa. Jej popularność przeszła chyba nawet samych producentów. Istna żyłka złota, niekończące się źródło środków finansowych. Nikt zdrowy na umyśle nie zabije kury, znoszącej złote jajka - i tak też robi Maxis. Ba! The Sims doczekał się już kilku dodatków, każdy wnoszący doprawdy niewiele, a zyskujący (mamony) doprawdy wiele. Po Światowym Życiu, Balandze i Randce naszym Simom przyjdzie czas na... Wakacje!



Szkoda tylko, że poza ciekawym tytułem tak naprawdę nic nowego gra nam nie oferuje. Sam sposób rozgrywki od czasów pierwszej wersji do dnia dzisiejszego pozostaje identyczny. Co nowego oferują autorzy w nowym dodatku? Wbrew pozorom - bardzo niewiele. Co prawda na opakowaniu dużymi literkami pisze "125 nowych przedmiotów", ale podczas gry jest to mało odczuwalne. Jedynym novum jest możliwości wyjazdu na tytułowe wakacje. Dzwonimy do biura turystycznego, płacimy 500$ i już można pakować walizki! Pozostaje tylko wybrać miejsce, gdzie chcemy spędzić najbliższe dni. A wybór jest doprawdy niezbyt imponujący - możemy wylegiwać się na słonecznej plaży, w leśnym obozie lub w zimowym kurorcie. Naturalnie każdy ośrodek oferuje inne rozrywki - przykładowo na plaży pogramy sobie w siatkówkę, a w obozie zimowym pozjeżdżamy z deski snowbordowej. Po przyjeździe na miejsce musimy się zameldować, wykupić bileciki (na 24 godziny) i na tym sprawa się kończy. Pozostaje bawić się, jeść kiełbaski z pobliskich knajp czy też po prostu - wylegiwać się. Wszystko to jednak było już w poprzednich wersjach, tyle że w nieco odmiennej, skromniejszej formie.



The Sims Wakacje to gra delikatnie mówiąc wtórna. Osobiście przejadłem się tym produktem - gdyż ile można robić to samo? Robić, a raczej kupować i to za całkiem spore pieniądze. The Sims można bez problemu porównać choćby do serii gier FIFA, EA Sports. Cały czas to samo, lekko odgrzewane i podawane jako niby nowy produkt.



Niemniej, poza tym, że gra aż śmierdzi wtórnością, nic złego o niej powiedzieć nie można. Cały czas ten miodny klimat, te pasjonujące godziny gry, rozbudowa własnego apartamentu, codzienne obowiązki, dzieci, miłość, rodzina - wszystko to, co najlepsze z poprzednich wersji jest także i w tej, a nawet więcej. Gra potrafi wciągnąć na wiele wieczorów, a więc trzeba być ostrożnym, ażeby się nie uzależnić. Do podstawowej wersji dochodzi jeszcze jeden bardzo fajny dodatek - omawiane wcześniej wakacje. Nie lada atrakcja dla maniaków gatunku.



Bardzo irytuje mnie to, iż producenci każą płacić za DODATEK, kolejny zresztą, słoną kasę. Co najgorsze - Wakacje nie ruszą bez podstawowej wersji Simsów! Jak więc to rozumieć? Zdzieranie kasy, po prostu zdzieranie.



Kwestie graficzno-muzyczne pozostają bez zmian. Grę mogę więc polecić wszystkim pasjonatom Simsów, jednak nie spodziewajcie się niczego rewelacyjnego. Malutki dodatek, pozwalający wybrać się naszym milusińskim na upragnione wakacje. Ósemka na koniec to nota jak najbardziej sprawiedliwa. Fani serii dodają sobie jedno, a nawet półtora oczka.



Speed

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | symulacja | dystrybutor | wydawca | wakacje | The Sims
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy