The Punisher

Producent: Volition Inc

Wydawca: THQ

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: gra akcji

Data wydania PL: 28 kwietnia 2005

Wymagania sprzętowe: PIII 1 GHz, 128 MB RAM, karta graficzna 64 MB, 2 GB HDD

Cena detaliczna: 99,90 PLN

Ocena: 8/10



O najnowszym produkcie firmy Volition głośno było na długi czas przed premierą. Powód nadmiernego rozgłosu jest bardzo oczywisty: ogromna dawka brutalności, jaką niesie ze sobą "The Punisher". I chociaż grę, przed jej premierą, starano się przedstawić w jak najbardziej niekorzystnym świetle, wypominając jej brutalność i moralną nieprzyzwoitość - marketingowo "The Punisher" tylko na tym zyskał. Czy przedpremierowe obawy i opinie związane z grą były zasadne? Postaram się zawrzeć odpowiedź na to i nie tylko pytanie w dalszej części recenzji.

Reklama



Zapewne dla wielu z was, szczególnie maniaków kina, tytuł gry wydaje się być znajomy. I nic w tym dziwnego, bowiem autorzy zaczerpnęli pomysł na stworzenie gry z filmu o tym samym tytule. Zazwyczaj bywa tak, iż gry tworzone na podstawie ekranizacji nastawione są na łatwy zysk, a jakością znacznie odbiegają od standardów. W tym wypadku mamy do czynienia z pewnym wyjątkiem od reguły, ale o tym postaram się was powoli przekonywać...



W grze wcielamy się w postać Franka Castle'a, który ma za sobą żołnierską przeszłość i działania na wietnamskim froncie. Tak się niestety złożyło, iż Castle doświadczył śmierci swojej najbliższej rodziny, która została zamordowana z rąk narkotykowych bonzów. Były marines poprzysiągł krwawą zemstę i wypowiedział krucjatę mafiom narkotykowym. Czy czegoś to wam nie przypomina? Oczywiście na pierwszą myśl nasuwa się - bardzo słusznie - "Max Payne", który również działał w imię zemsty za zabójstwo swojej rodziny.



Przyznać trzeba, iż obie gry mają ze sobą wiele wspólnego, nie tylko pod względem fabularnym. Osobiście bardzo mnie to uradowało, bowiem miałem przyjemność ukończyć obie części przygód Payne'a i w obu przypadkach bawiłem się znakomicie. Dlatego sądziłem, że w przypadku "The Punisher" musi być podobnie. Akcja gry przedstawiona jest w trybie TPP, czyli wszystkie wydarzenia obserwujemy zza pleców głównego bohatera. Nie jest to jednak stała reguła, bowiem tak jak Max Payne miał swój bullet time, tak Frank Castle ma możliwość przeistaczania się w prawdziwą bestię. Wtedy właśnie przechodzimy do trybu FPP. Podobnie jest w przypadku, gdy podczas strzelaniny mamy zamiar skorzystać z przybliżenia, które pomaga posyłać w stronę oprychów celniejsze pociski. Jeżeli napocząłem już temat zabijania przeciwników - to go dokończę. Punisher, oprócz umiejętności oddawania celniejszych strzałów, posiada również możliwość walki wręcz. Niejednokrotnie zdarzyło mi się wpaść bezpośrednio w gąszcz wrogów i jedynym ratunkiem okazywała się walka w bliskim kontakcie. Castle radzi sobie w tym wypadku na wiele sposobów: między innymi potrafi solidnie sieknąć w głowę karabinem, poderżnąć gardło, zadać powalający cios w gębę czy też przydusić nogą przeciwnika do ziemi i jednym strzałem odebrać mu życie. Nie dość, iż radzi sobie z tym bardzo dobrze i efektownie, potrafi być jeszcze bardziej bestialski. Wspominałem kilka linijek wyżej o możliwości przeistaczania się Punishera w maszynkę do zabijania. Otóż właśnie wtedy nasz bohater nabiera szczególnej siły, zwinności oraz szybkości, a przy tym posługuje się wyłącznie nożami. Poza zręcznym przedłużeniem uśmiechu potrafi równie sprytnie wykonać rzut nożami z obu rąk prosto w klatkę piersiową przeciwnika. Oczywiście te szczególne możliwości trwają tylko przez pewien czas, ale trzeba napomknąć także o tym, iż po upłynięciu tego czasu Punisher zyskuje kilka kresek zdrowia. Dlatego nie radziłbym używać tej opcji na każdym kroku, a jedynie w szczególnie ciężkich przypadkach przy niewielkiej ilości zdrowia. Istnieje także możliwość zrobienia z przeciwnika "żywej tarczy". Wystarczy, gdy jakiś osobnik znajdzie się w niebezpiecznej odległości od Franka, ten może go chwycić i przytrzymać przed sobą. Oczywiście nieprzyjaciele nie zaprzestaną wtedy strzelać, ale nim Punisher przyjmie kule na korpus, prędzej życie straci zakładnik.



Jednak tym, co szczególnie dodaje grze tak zwanego smaczku, są przesłuchania oraz zabójstwa specjalne. Podczas gry możemy przesłuchać każdą osobę. Zazwyczaj można zrobić to na cztery sposoby: biciem, straszeniem bronią, duszeniem albo waleniem głową o glebę. Wszystko polega na tym, iż taki osobnik obok paska zdrowia ma pasek strachu z wydzielonym, pomarańczowym miejscem. Naszym zadaniem jest, aby poziom strachu przeciwnika przez trzy sekundy utrzymał się w tym miejscu. Wtedy wróg zostaje złamany i wyśpiewa wszystko, co ma istotnego do powiedzenia. Najwięcej do powiedzenia mają osoby, nad głowami których znajduje się trupia czaszka. To oni mają najbardziej znaczące informacje, które pomagają w prowadzeniu dalszej gry. Sposób ich przesłuchania jest taki sam jak u zwykłych nieprzyjaciół, z tym że w ich przypadku istnieje jeszcze przesłuchanie specjalnie. Gdy schwytamy faceta z trupią czachą, musimy kierować się do punktu lokacji, nad którym unosi się taka sama czaszka. Przesłuchując rywali w tych miejscach, mamy możliwość dokonania nieszablonowego morderstwa - zależne od otoczenia. Autorzy przygotowali w sumie ponad 100 specjalnych przesłuchań, podczas których możemy unicestwić rywala poprzez wywiercenie mu dziury w głowie, spalenie w piecu, nabicie na róg nosorożca czy zrzucenie w przepaść. Naprawdę trzeba pochwalić autorów za iście kryminalną wyobraźnię. Podczas gry stale zbieramy punkty. Polega to na tym, że im efektowniej zadana śmierć, tym więcej punktów. Punkty te przydadzą nam się pomiędzy poszczególnymi etapami. Po każdej misji Frank Castle udaje się na spoczynek do swojego mieszkania. Wtedy właśnie możemy, wedle uznania, dozbroić się, przeczytać wycinki prasowe na temat ukończonych etapów Punishera oraz usprawnić głównego bohatera.



Usprawnienia możemy dokonać na szereg sposobów, przykładowo przyspieszając regenerację, poprawiając wytrzymałość kamizelki kuloodpornej, zwiększając liczbę amunicji lub wykupując możliwość podwieszenia granatnika pod karabinem. Każdy ulepszacz kosztuje określoną liczbę punktów, więc im więcej ich mamy, tym lepiej dla nas.



Następnie wypadałoby powiedzieć co nieco na temat samych wrogów. Cóż - przyznać trzeba, iż są nader różnorodni. Początkowo mamy do czynienia z leszczami słabo uzbrojonymi, ale im dalej w las - to spotkamy naprawdę nieźle opancerzonych opryszków, na których będzie trzeba pożałować niemałej ilości amunicji. No chyba, że wycelujemy prosto w głowę - wtedy takiemu nieszczęśnikowi nic nie pomoże. Co do zachowania i inteligencji wrogich jednostek - nie jest źle, ale mogłoby być zdecydowanie lepiej. Zazwyczaj przeciwnicy działają w grupach i w tym tkwi ich największa siła. Owszem, nierzadko zdarza im się ukrywać w zaułkach czy chować za skrzynkami, ale też były przypadki, iż swobodnie podchodziłem do nich na odległość kilku kroków, a ci stali w kompletnym bezruchu. Co do ich sposobu posługiwania się bronią - też nie mam zbyt najlepszych wieści. Z dalszej odległości sypią pociskami wszędzie, tylko nie w nas. Nawet nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek został ustrzelony przez kogoś z broni snajperskiej. Przykre to nieco, ale ogólnie - nie jest źle. Oczywiście jak na krwawą grę przystało, krew leje się gęsto i często, a nie raz zdarzało się, iż pociski urywały wrogom kończyny. Co jakiś czas przyjdzie nam spotkać tak zwanych bossów. W odróżnieniu od zwykłych przeciwników są oni przede wszystkim wytrzymalsi i bywają większych rozmiarów. Co niektórzy mają specjalne dla siebie zdolności, ale raczej nie są niczym specjalnym. W opcjach istnieje także możliwość regulacji brutalności gry, co jednak nie przyczynia się do oferowania jej młodszym graczom.



Sporo napisałem o eksterminacji, ale niewiele miejsca poświęciłem przedmiotom egzekucji. Twórcy zadbali o dosyć pokaźny arsenał, że wymienię chociaż: strzelby, karabiny różnego kalibru, snajperkę, bazookę, rewolery i wiele, wiele innych. Podczas gry możemy być w posiadaniu wyłącznie broni krótkiej oraz długiej; po jednym egzemplarzu. Autorzy zrezygnowali z możliwości gromadzenia wszystkich śmiercionośnych zabawek i korzystania z nich według okazji. Oczywiście bojowego sprzętu i amunicji zabraknąć nie powinno, bowiem zawsze można zagarnąć arsenał wrogom, którym się on i tak już więcej nie przyda.



Grę wyróżnia także fakt, iż pominięto możliwość zapisu gry w dowolnym miejscu. Twórcy zdecydowali się na automatyczny zapis na poszczególnych etapach gry. Zapewne nie wszystkich ucieszy ta wiadomość, ale spieszę z wyjaśnieniami. Otóż osobiście sam nie lubię, gdy pozbawia się mnie opcji save w dowolnym momencie, ale tak naprawdę w przypadku "The Punisher" opcja ta wydaje się być zbędna. Nie jest to gra trudna, a do tego nastawiona wyłącznie na rzeź pozbawiającą myślenia i kombinowania, więc niewiele będzie okazji, w których przyjdzie nam się na dłużej zatrzymać i powtarzać po raz któryś z kolei cały etap. Tak więc brak możliwości dowolnego zapisu nie jest tak bardzo odczuwalny.



Co do oprawy technicznej to mam różne odczucia. Do strony audio nie ma żadnych zastrzeżeń. Dźwięki zostały należycie oddane, muzyka również przygrywa odpowiednio do wydarzeń rozgrywających się w grze. Tym niemniej zawiodłem się nieco na grafice. Owszem, nie powiem, żeby była tandetna i brzydka, bo tak nie jest. Tylko spodziewałem się czegoś więcej. O ile główny bohater jest wypicowany, to już cała reszta nie prezentuje się tak ładnie i nierzadko mamy styczność z elementami rażącymi swoją kanciastością. Sądzę, iż można było się bardziej do tego przyłożyć. Odnośnie animacji nie mam żadnych obiekcji, wykonano je dobrze.



Odnośnie tak ważnej grywalności też chciałbym napisać parę słów. Otóż gra wciąga, ale jedynie na parę godzin. Po ich upływie staję się monotonna i nużąca, bowiem cóż fascynującego może być w tym, gdy się tylko idzie i bezmyślnie strzela do wszystkiego co się rusza? Jednak in plus trzeba zauważyć, że po paru godzinach przerwy powraca chęć ponownego zapuszczenia się w krwawą wizję świata Franka Castle'a. I myślę, że takie odczucia będą towarzyszyły sporej większości do czasu ukończenia gry. Co prawda autorzy po macoszemu potraktowali klimat gry, bowiem nijak nie czułem w niej klimatu zemsty, który powinien być wszechogarniający.



Wydawcą "The Punisher" na terenie Polski jest firma CD Projekt. Polski dystrybutor zdecydował się na wersję kinową, czyli dialogi zachowano w języku angielskim, a zadbano jedynie o polskie napisy. I w tym miejscu muszę pochwalić firmę za odwalanie dobrej roboty. Jako, iż "The Punisher" jest grą przeznaczoną dla odbiorców powyżej 18. roku życia, w tłumaczeniu nie zabrakło sporej ilości przekleństw. Oczywiście tekst pisany zgadza się z mówionym i cieszy to, iż nie próbowano angielskiego "f**k" zastępować słowem "pierniczę" - tylko należytym odpowiednikiem, którego jednak tutaj nie przytoczę.



Warto też powiedzieć o całkiem przystępnych wymaganiach sprzętowych. Przed premierą podawano rozmaite konfiguracje, ale ostatecznie wymagania są niewygórowane na dzisiejsze czasy.



Słowem zakończenia wypada napisać, iż "The Punisher" - istotnie - poraża swoją brutalnością, ale grę wyjątkowo obdarto z klimatu, a bez tego - jak bez ręki. Myślę jednak, iż jest to na tyle solidna produkcja, że mogę polecić ją z czystym sumieniem każdemu, kto chciałby rozładować napięcie minionego dnia. Co jak co - ale "The Punisher" nadaje się do tego wyśmienicie.



Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | zdrowie | wydawca | dystrybutor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama