The Godfather

Producent: Electronic Arts Los Angeles

Wydawca: Electronic Arts

Dystrybutor PL: EA Polska

Platforma: PS2, Xbox, Xbox 2, PSP, PC

Rodzaj gry: akcja / gangsterska

Premiera: jesień 2005



Od kilku lat rynkiem gier gangsterskich niepodzielnie rządzi Rockstar z serią "Grand Theft Auto". Electronic Arts od dłuższego czasu jest największym wydawcą gier na świecie, ale wyraźnie ma ochotę jeszcze bardziej umocnić swoją pozycji i nic dziwnego, że interesuje się fanami tego typu tytułów. Już na jesieni zaatakuje ze swoją odpowiedzią na "GTA" i lepiej dobrze się przygotujcie, gdyż oto nadchodzi sam "The Godfather". To będzie właśnie ta pozycja, w której akcja potoczy się w świecie znanym z "Ojca Chrzestnego" - filmu Francisa Forda Coppoli, nakręconego ponad trzydzieści lat temu, a dziś uważanego za jeden z najważniejszych w dziejach kina. Czy mieszanka najlepszej gry gangsterskiej i najlepszego z gangsterskich filmów okaże się hitem?

Reklama



Gracz wcieli się w postać młodego mężczyzny rozpoczynającego dopiero swoją karierę w mafijnej rodzinie Corleone. Powoli i mozolnie będzie się piąć na sam szczyt, ale zanim do tego dojdzie, będzie musiał wypełnić szereg zadań, jakie przygotowali specjalnie dla niego autorzy. Akcja toczyć się będzie naturalnie w Nowym Jorku, w latach 1945-1955, co oznacza, że gangsterzy biegać będą z odpowiednią bronią - Tommy Guny, shotguny, pistolety, kije baseballowe, przy czym korzystając z tych ostatnich warto zakraść się po cichutku do przeciwnika. Oczywiście da się też podjąć walkę na pięści, ale w końcu po to jest broń, by z niej korzystać. Jako że koło dwudziestu procent gry mają stanowić misje samochodowe, nie zabraknie Fordów, Buicków i innych, znanych z tamtych lat pojazdów. Bardzo przyjemną wiadomość stanowi fakt, że możliwe będzie jednoczesne kierowanie pojazdu i strzelanie do przeciwników.



Fanom filmu Coppoli na pewno spodoba się fakt, że sporo postaci znanych ze srebrnego ekranu znajdzie się w grze i w jakiś sposób będą oddziaływać na gracza, chociażby ucząc go różnych rzeczy dotyczących życia w rodzinie. Nie zabraknie Dona (w tej roli oczywiście legendarny Marlon Brando), Michaela Corleone, Sonny'ego Corleone, Toma Hagena i wielu, wielu innych. Przy pracach nad "The Godfather" brali udział tacy aktorzy, jak Marlon Brando, James Caan czy Robert Duvall - w sumie aż dwadzieścia znanych z filmu osób. Poza tym sam Francis Ford Coppola współpracował w fazie planowania gry. Brzmi nieźle, prawda? A jeśli dodać do tego fakt, że już ponad sto osób pracuje nad tym tytułem, a zespół wciąż się rozrasta, chyba nie ma wątpliwości co do tego, iż będzie to bardzo dopracowana pozycja.



Skoro tak wiele osób związanych z filmem zaangażowano do pracy nad grą, a Electronic Arts wydało ogromne pieniądze na licencję, można było się spodziewać tego, że akcja "The Godfather" rozgrywać się będzie w tym samym czasie, w którym toczą się wydarzenia znane z "Ojca Chrzestnego" i bezpośrednio wiążą się z filmem. Gracz weźmie w nich udział, mogąc obserwować chociażby zamach na Dona, czy być świadkiem śmierci... Nie, nie będę pisać więcej, bo na pewno są osoby, które jeszcze filmu nie oglądały i na pewno nie chcą wiedzieć, jak potoczą się wydarzenia. W każdym razie gracz weźmie udział w wielu misjach niezwiązanych bezpośrednio z tym, co można było zobaczyć w kinie czy na DVD. A będą one o tyle ważne, że powodzenie w nich przyniesie respekt i poprawi reputację kierowanej postaci.



Zadania zlecane będą przez rodzinę Corleone, ale nic nie stanie na przeszkodzie, by - tak jak w "Grand Theft Auto" - dokonać czegoś na własny rachunek. Nie zabraknie zabójstw, napadów na konkurencję z użyciem broni palnej, napadów na banki czy rozbojów. Będzie tego całkiem sporo i warto wykazać się, by zasłużyć sobie na szacunek rodziny. Bohater będzie się rozwijać, o czym powiadomią rosnące wskaźniki doświadczenia, funduszy i właśnie respektu. Warto będzie pamiętać o tym, że w "The Godfather" wszystkie postacie będą zapamiętywać to, w jaki sposób zachowywał się gracz. Pobicie kogoś na ulicy, postraszenie go bronią i inne tego typu akcje sprawią, że przy kolejnym spotkaniu poszkodowana wcześniej osoba będzie się chciała odegrać. Posypią się strzały i wulgarne słowa. I w drugą stronę - jeśli gracz był dla kogoś miły to może liczyć się z życzliwością i pomocą przy nadarzającej się okazji. Oczywiście postępy w grze będą odpowiednio nagradzane awansem - być może komuś nawet uda się zostać nowym Donem.

Autorzy oddadzą rozbudowane narzędzia do tworzenia własnej postaci, w tym nawet takie drobnostki jak wygląd twarzy. Co ciekawe, jako że akcja toczy się w ciągu dziesięciu lat, bohater będzie się starzeć, co będzie widoczne na jego twarzy - możliwe, że przytyje, a nawet zacznie siwieć. Brzmi to wszystko bardzo zachęcająco i patrząc na ilość osób pracujących przy grze, można pokusić się o stwierdzenie, że nie mamy w tym przypadku do czynienia tylko z ładnie brzmiącymi obietnicami.



Póki co "The Godfather" wygląda jak mieszanka różnych tytułów już obecnych na rynku. Są elementy "Grand Theft Auto", nie brakuje zapożyczeń z "True Crime" (jak chociażby wspominane wcześniej zapamiętywanie przez postacie NPC zachowań gracza), a sam klimat przywodzi na myśl "Mafię". Oczywiście są to dobre lub bardzo dobre gry i jeśli dodać do tego klimat "Ojca Chrzestnego" można liczyć po cichu na hit. Póki co nie pozostaje nam nic innego, jak poczekać do jesieni, a Ci, którzy filmu jeszcze nie widzieli, powinni czym prędzej nadrobić zaległości.



Vento

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy