Super Taxi Driver

Wydawca: KingCabTeam

Dystrybutor: TopWare Poland

Data premiery: czerwiec 2001

Rodzaj gry: zręcznościowa

Wymagania: PII-233, akcelerator 3D, 64 MB RAM, dysk twardy, CD-ROM, system Windows 95/98

Ocena: 4/10


Mało ostatnimi czasy pojawia się produkcji o tematyce samochodowej. Bardzo jest mi to nie na rękę, ponieważ to jeden

z ulubionych przeze mnie gatunków gier. Z niecierpliwością wyczekuję NFS Motor City Online, Gran Turismo 3, czy

chociażby World Sports Car, zadowalając się w międzyczasie pogrywaniem w Grand Prix Legends czy też NFS 5. Dlatego

Reklama

też w okresie tej "posuchy" radośnie przywitałem (orkiestra, transparenty) kuriera z paczką z TopWare, w której

znajowała się gra Super Taxi Driver. Już sama jej reklama przyprawia o gęsią skórkę:



...Ulice miasta są pełne niedzielnych kierowców. A Ty ciężko pracujesz próbując zarobić kilka dolców na podatki,

podczas gdy wszyscy wloką się jak muchy w smole. Olej światła. Gaz do dechy!! Ale pamiętaj!

Nie wszyscy pasażerowie lubią sporty ekstremalne, aczkolwiek niektórzy z nich dadzą Ci spory napiwek

za małą porcję adrenaliny. Od czego masz zacząć? Uruchom grę, wybierz jedną z dostępnych taksówek i ruszaj w miasto!

Zapomnij o Formule 1 - to zabawa dla dzieci.



Prawda, że zapowiada się interesująco? Wysunięta tacka napędu CD sama prosiła się o położenie nań płyty CD, co szybko

uczyniłem, wyciągając krążek ze zgrabnego pudełka "format DVD". Muszę przyznać, że dla tańszych produkcji rozwiązanie

polegające na pakowaniu gier w pudełka identyczne z tymi, w jakich znajdują się filmy DVD, jest bardzo trafione. Ale

wracając do gry - instalacja przebiegła szybko i sprawnie, odpaliłem to coś... jest jest, menu, gdzie opcje... grafika...

oooo nie ma ustawiania różnych rozdzielczości??? Gra chodzi w 640*480 i ani myślcie o wyższych rozdzielczościach.

Ale prawdziwy twardziel nie załamuje się takimi drobiazgami, po chwili więc siedziałem za kierownicą amerykańskiej

taksówki rodem z lat 60-tych. Ba - taksówka to wiele powiedziane. Ot zwykły kabriolet, do którego pasażerowie "wskakują"

nie otwierając nawet drzwi. Napis "TAXI" (przyklejony Poxiliną) to jedyna rzecz, która odróżnia ten kabriolet

od innych samochodów jeżdżących po drogach...

Siedząc za kierownicą rozejrzałem się dookoła - domy, ulice, trochę autek. Krótka przejażdżka... Jesus Chrysler,

toż tutaj same skrzyżowania mają... W dodatku jakiś taki chaos panuje nas tych skrzyżowaniach, ciężko powiedzieć,

kiedy kierowca jadący drugim samochodem ruszy, a kiedy się zatrzyma. Ale nic to - zabrałem pierwszego pasażera

i jazda do celu. Luuuudzie.... prowadziłem już o wiele lepiej prowadzącą się np. taczkę z zaprawą murarską, bo to,

co wyczynia nasza taksówka na drodze jest nie do opisania. Bezkolizyjne dotarcie do celu graniczy z cudem, ścigani

przez upływający czas (i napiwki) wcześniej czy później władujecie się w latarnię, inny samochód, budynek...

Zupełnym dramatem jest detekcja kolizji - nie da się przejechać obok drugiego auta na tzw. "lusterka", czyli bardzo

blisko. Nie da się przejechać przez trawnik, bo auto wali w niewidzialny mur. Nie da się szybko pokonać trasy

bez chociażby jednego poślizgu - auto jeździ prawie jak na lodzie. Toż stary, dobry Driver to dopiero był realizm...



W Super Taxi Driver mamy do czynienia z pojazdem, który wygląda jak samochód, w zakrętach zachowuje się jak

zdrowo przeładowana ciężarówka, uderza w niewidzialne przeszkody i ślizga się po drodze jak opętany. W sumie wszystko

to miałoby małe znaczenie, gdyby nie czas, który nieubłaganie goni grającego. Aby dotrzeć na miejsce na czas, trzeba

jechać szybko, z drugiej strony taka jazda + sposób prowadzenia się samochodu wyklucza precyzyjne (bez wypadków)

dotarcie na miejsce, a z kolei każda stłuczka to praktycznie zero napiwku od pasażera... Dramat dramat dramat.



Żeby nie było, że tylko ja mam podobne odczucia - grę dałem potestować mojej dziewczynie, która notabene też jest

na codzień z samochodem za pan brat (albo za pani siostra). Proponuję pozostawić w tajemnicy to, co działo się

na wirtualnych drogach.



Zrobiłem jeszcze jedno podejście, aby przekonać się (wbrew sobie), że gra nie jest taka zła. Wyjąłem Drivera.

Zainstalowałem. Pograłem trochę - kurcze, inny świat. Tutaj auto czuć, można wykonywać dzikie manewry po drodze bez

obawy o to, że samochód zachowa się nienaturalnie. Można ominąć inne samochody trawnikiem, można wjechać pomiędzy

budynki. A przecież Driver ma prawie 2 lata!!! W Taxi Driver tego po prostu nie ma. Ot - pływająca krowa na kołach.

W końcu doszedłem do tego, dlaczego gra ma kiepską grafikę, taką sobie grywalność, praktycznie żadnych efektów dźwiękowych, czy też sensownej muzyki. Moi drodzy - ta gra zajmuje 30 MB na płycie CD!!! Reszta to dema innych produktów... Pozostawię to bez komentarza.

Wszystko powyższe spowodowało, że oceniam grę na zaledwie 4 punkty w skali 10-punktowej. I nawet niska cena - 29.90 zł - nie przekonała mnie

do sensu zakupu tej gry.



Jurand

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: akcelerator | auto | wydawca | dystrybutor | taxi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy